Więc jestem, wraz z Tobą Czytelniku, dumną częścią czegoś liczącego się i podziwianego – fajne uczucie, no nie? A co robią ci, co chcą się liczyć i być podziwianymi? Ano robią swoje jeszcze pilniej, aby bardziej się liczyć i być bardziej podziwianymi. Czyli co, oprócz przekonania swego mózgu, że „nie jestem do niczego”? Otóż edukują się w temacie „jak być bogatym”. Bo uczciwa droga do bogactwa polega na mądrym budowaniu, począwszy od siebie, z czego czerpie nie tylko budowniczy, ale i otoczenie – bliskie i dalsze, finalnie składające się na kraj. Nasz kraj, stający się potęgą poprzez rozwój osobisty coraz liczniejszej ludności.
Budowanie, w miarę rozwoju, ludzi zmienia, bo każdemu szczeblowi i miejscu w hierarchii gospodarki i biznesu odpowiada wewnętrznie inny człowiek. To dlatego bezdomny, po wygraniu milionów w Lotto, statystycznie po trzech latach wraca do przytułku, a zbankrutowany milioner – na szczyt. Tak odebrałem kluczowy wątek szkolenia Roberta Kiyosaki osobiście, w dniu 15 marca br. dla niewielkiej (200 osobowej) publiczności, w warszawskim hotelu Marriott.
Kim jest Kiyosaki i jaka jego prawda? Wyłożył to w dwóch kultowych książkach, o nakładzie dziesiątków milionów egzemplarzy wydanych w większości języków świata: „Bogaty Ojciec – Biedny Ojciec” oraz „Kwadrant przepływu pieniędzy”. Kto nie czytał a rozwój go kręci, niech zacznie od obejrzenia serii filmów wideo na stronie www.biznes21wieku.pl/video gdzie Robert prezentuje swą misję – światowego edukatora zwykłych ludzi w dziedzinie biznesu i finansów. Decydując, Szanowny Czytelniku, o przeznaczeniu na filmy 23 minut i 22 sekund, decydujesz także o tym, iż nie należysz do większości klepiącej biedę, która – jak mówił Robert – chce pieniędzy a nie edukacji. Jeśli natomiast szkoda Ci czasu, daj sobie spokój także z niniejszą relacją – niezależność finansowa, a tym bardziej bogactwo, nie są dla Ciebie.
Organizatorem szkolenia był Instytut Praktycznej Edukacji z Osielska pod Bydgoszczą, od 15 lat realizujący w Polsce, we współpracy z firmą Kiyosakiego „Rich Dad”, misję edukacyjno-wydawniczą. W jej ramach przeszkolono już 400 tys. osób i wydano ok. 50 tytułów książkowych autorstwa Roberta Kiyosaki, jego żony Kim oraz najbliższych współpracowników – wybitnych specjalistów w kluczowych dziedzinach biznesu. Są to pozycje zdumiewające – głęboką, praktyczną znajomością tematyki, twórczym punktem widzenia, odcinającym się od sklerotycznych, a ciągle silnych dążeń minionej epoki, a także przystępnością i użytecznością dla nie specjalistów. Mam tych fascynujących tytułów ponad 20, w tym "Biznes XXI wieku” – na nich kształtuję swój rozwój i wyznaczam kierunki aktywności od lat.
Podstawą ich filozofii jest kwadrant przepływu pieniędzy (KPP) – uniwersalny klucz do zrozumienia świata finansów, czyli skąd dokąd płyną pieniądze i dlaczego, więc w którym miejscu kwadrantu warto być. Oprócz książek, fundamentalnym narzędziem misji edukacyjnej Kiyosakiego jest gra planszowa „Cashflow”, w różnych stopniach zaawansowania, od dziecięcego poczynając. System upowszechniania pożytków edukacyjnych z gry polega m.in. na uruchamianiu we współpracujących krajach, przez zapaleńców systemu, Klubów Cashflow – w Polsce jest ich ponad 130, w różnych miastach i środowiskach. Tak, system stworzono w stylu iście amerykańskim – wszechstronnie, dostępnie i z maksimum korzyści dla użytkowników.
Wiele lat ucząc się i korzystając z Kiyosakiego, obserwuję ewolucję jego nauk, z początkowej koncentracji na przepływie finansowym, stopniowo poszerzając je o ludzkie postawy, emocje i motywację, czyli to, co nosimy pod deklem. Tu bowiem rozgrywa się prawdziwy mecz o jakość naszego życia, a nie w szkole, oferującej formalne wykształcenie i karcącej za błędy, choć to one rozwijają, a nie ślepe wkuwanie. Zaszczepienie młodzieży strachu przed błędem, to największa krzywda jej wyrządzona, bo kastruje ją z kreatywności, w obecnym świecie na wagę przetrwania.
Mało tego – system edukacyjny wszczepia w młode mózgi szczególnie dziś zgubne przekonanie, iż wiedza teoretyczna i etat, z dala od „brudnych pieniędzy”, to jedyny „uczciwy” sposób urządzenia się w życiu. Produkując pracowników do lewej strony KPP, czyli etatowców i specjalistów – system nie ma i nie daje żadnej odpowiedzi na rosnącą potrzebę społeczną niezależności finansowej. Choćby w kwestii emerytalnej, w obliczu pełzającego upadku państwowych systemów emerytalnych, w Polsce – ZUS-u. To doprowadziło Roberta do wniosku, który eksponuje, że wszystko czego uczą w szkole, czyni Cię biednym. Poczynając od pogardy, żywionej przez wykształconych dla sprzedaży, choć bez niej, w szerszym znaczeniu „sprzedaży racji” czyli przekonywania, niczego się nie osiągnie. Wielu wybitnych twórców i wynalazców przepadło lub klepało biedę, bo nie potrafili się sprzedać, a cwaniaki, które im te wynalazki podkradły, robiły na nich, dzięki sprzedaży, fortuny. Umiejętność sprzedaży jest – wg Roberta – fundamentem biznesu.
Co istotne Kiyosaki jest już człowiekiem tak bogatym, że misji edukacji finansowej świata nie prowadzi, by jeszcze więcej zarobić. Robi to z pasji, bo w tego rodzaju edukacji widzi ocalenie świata przed totalnym kryzysem, jaki wieszczy, o zasięgu, przy którym Wielki Kryzys lat 20-tych XX w. to był pikuś. W tym celu wykorzystuje także nowe technologie, by ominąć niereformowalny system edukacji. System, który zaskorupiały na wczorajszym podejściu, zionąc dzisiejszymi kompleksami i roszczeniami – tępi wszelkie próby zmian (tak na marginesie, z netu zapamiętałem sformułowanie, pardon: „ci głupi nauczyciele i system ich broniący”). Dlatego specjalista IT ze stajni wyścigowej Roberta opracował aplikację edukacyjną, do nabycia za 5 USD, która w pierwszej godzinie po zamieszczeniu jej w internecie miała 40 tys. wejść, generując prawie ćwierć miliona dolarów w godzinę! Jeszcze raz się potwierdza, że pasjonatom kasa płynie „sama”…
Chciałbym jednak oddać sprawiedliwość środowisku nauczycielskiemu, bo jego częścią, choć ciągle nie dominującą, są pozytywni, edukacyjni pasjonaci, świadomi odpowiedzialności za młodzież w burzliwych czasach. Wspomnę więc uczestniczkę szkolenia, z którą siedzieliśmy przy wspólnym stole – bystrą, z otwartym umysłem, nauczycielkę wiejskiej podstawówki (!) na Lubelszczyźnie. W zrozumieniu świata finansów edukuje piątoklasistów (!!!) poprzez dyskusje, gry i zabawy, dzięki czemu podchodzą do tematyki entuzjastycznie. Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni, jednak ją zapowiada – chciałbym się do tej mądrej kobiety pomodlić, ale – głupi – nie wziąłem od niej wizytówki…
Co to jednak wszystko ma wspólnego z naszą, networkerów miłością i receptą na życie czyli systemem MLM i jego atrybutami? Otóż podnieście kochani oczy spod nóg, gdzie w pocie czoła zbieracie grosze a czasem nawet złotówki i rozejrzyjcie się szerzej, w perspektywie Kwadrantu Przepływu Pieniędzy, szczególnie jego prawej strony. Tam zechciejcie się znaleźć, bo to tam, a nie po lewej jest wolność finansowa, oparta nie na zarabianiu, a budowie aktywów – tego, co wkłada kasę do kieszeni. Bogatym bowiem czynią Was nie dochody, nawet największe, a aktywa – materialne, albo i nie. Jak to robić? Ano – odkładać do osobnego słoika choćby tylko 10% dochodów, nawet gdy są niskie, by za nie kupować aktywa – akcje, złoto, udziały w firmach albo nieruchomościach, itp. Przy rocznej zyskowności jedynie 10%, aktywa urosną Wam po 10-ciu latach 2,6x, a po 20-tu 6,7x! Tak, bo Waszym największym aktywem jest CZAS. Niestety, dla naszej słowiańskiej, niecierpliwej duszy trudny do pojęcia…
Droga na prawą stronę KPP wiedzie jak wyżej, inwestując nadwyżki finansowe w aktywa, ale przede wszystkim – tworząc aktywa, by inwestowali w nie inni. Na tym polega prawdziwy, duży biznes do realizacji również w MLM nie tylko tworząc nowe firmy, ale i rozwijając oraz doskonaląc istniejące. Tak robią prawdziwi biznesmeni działający wg trójkąta „B – I” Kiyosakiego. Jeśli wyobrazić sobie, że trójkąt jest twierdzą biznesu, to jego boki – zespół i przywództwo – stanowią mury obronne przed zakusami konkurentów, szaleństwami rynku i ucieczką załogi. Lecz tym, co spaja zespół i prowadzi do wspólnego celu, jest misja – fundament trójkąta, bez którego reszta się rozłazi. Zawartość trójkąta – produkt, na którym skupia się większość firm MLM i narzuca sieciom jego kult, to ślepa uliczka, ograbiająca ludzi z marzeń i potencjału, bo zaniedbane są „mury obronne” – zespół i przywództwo, dopiero wiodące do sukcesu, broniące przed zagrożeniami i wydobywające z ludzi to, co w nich najlepsze.
OK. Lecz co z tytułowym Ali Babą i jego rozbójnikami? Otóż Kiyosaki podał nam przykład założonego w Nowym Jorku przez nauczyciela, totalnego sklepu internetowego Alibaba, który – dzięki pomysłowi swego twórcy – szybko zmierza do rozsadzenia giełdy na Wall Street. W naszych szeregach drzemie niejeden Ali Baba, choć o tym sam jeszcze nie wie – niech no tylko pogłówkuje nad pomysłem i zbierze 40-tu liderów, a Sezam jego będzie, z niezmierzonymi bogactwami.