Mariusz Kusowski: Mogę, ale nie muszę!

przez Maciej Maciejewski

„To naprawdę bardzo przytłaczające, że większość naszego czasu, naszego życia, oddajemy bo musimy! Gdy przychodzi taki moment, że człowiek zwalnia się z pracy i kasuje budzik w telefonie… To wspaniałe uczucie”. Oto rozmowa z Mariuszem Kusowskim – młodym wilkiem z FM GROUP.

Mariusz KusowskiMariusz Kusowski

Mariusz Kusowski pochodzi z Elbląga. Wychował się w przeciętnym polskiego domu, gdzie rodzice pracują na etacie. Nigdy nie miał z ich strony nacisku, żeby skupiać się na szkolnej edukacji i choć bez problemu mógł pójść na studia, to jednak wybrał zawodówkę. „To była najkrótsza szkoła jaką można było wybrać. Chciałem jak najszybciej odnieść sukces – iść do pracy i zarabiać. Już w czasach szkolnych razem z kumplem staraliśmy się prowadzić „biznes”. Handlowaliśmy okularami, ubraniami, komputerami – wszystkim, co tylko wpadło nam w ręce” – wspomina.

Mariusz zajął pierwsze miejsce w jednej z edycji konkursu "The Best Of", który organizował dla swoich użytkowników portal społecznościowy Networkio.eu. Ten wywiad jest zatem dla niego nagrodą. Gratulujemy!

Maciej Maciejewski: Jak pan dowiedział się o systemie marketingu sieciowego?

Mariusz Kusowski: O pierwszym biznesie MLM dowiedziałem się od znajomego, który miał firmę klasyczną. Właśnie wchodził do Polski nowy marketing z usługami telekomunikacyjnymi i usłyszałem, że będę pierwszy w mojej okolicy. Taka informacja wzbudziła wiele emocji, które jednak opadły po tym, jak dowiedziałem się o kosztach dołączenia. Kwota potrzebna do rozpoczęcia współpracy była zbyt duża dla kogoś, kto dopiero skończył szkołę. Jakieś pół roku później inny znajomy powiedział mi, że kupił perfumy, które długo trzymają zapach i mogę je sprzedawać. W taki sposób trafiłem na prezentację FM GROUP. Była to grupowa prezentacja, gdzie dowiedziałem się, że w marketingu sieciowym sprzedaż to tylko dodatek do czegoś znacznie lepszego.

Maciej Maciejewski: Jak wyglądały w pana przypadku początki budowania tego biznesu?

Mariusz Kusowski: Zacząłem działać praktycznie od razu. Tuż po pierwszym spotkaniu informacyjnym opowiedziałem kilku znajomym o tym biznesie – tak jak umiałem na starcie, ale i tak zarejestrowałem kilka pierwszych osób. Tydzień po mojej rejestracji znowu poszedłem na grupową prezentację, by tym razem wszystko dokładnie zanotować i z moimi notatkami w zeszycie ruszyłem podbijać świat. Liczyłem na to, że wielu ludzi, podobnie jak ja, zacznie samodzielnie się angażować i rejestrować nowe osoby. Jak to się wtedy mówiło – „dalej pójdzie samo”. W ten mit wierzy wiele osób, które zaczynają MLM. Niestety efekt był taki, że mimo, iż rejestrowałem nowe osoby, obrót punktowy niewiele się zwiększał. Lub prawie wcale.

Dopiero po długim czasie dowiedziałem się, że ten biznes nie polega tylko na rejestrowaniu nowych osób – trzeba robić coś więcej.

Maciej Maciejewski: Dlaczego pana zdaniem coraz więcej młodych ludzi decyduje się na taką formę pracy i pieniądze chcą zarabiać w właśnie w MLM? 

Mariusz Kusowski: Atutem dla mnie był przede wszystkim koszt rozpoczęcia biznesu. Chyba to najbardziej skłoniło mnie do zainicjowania współpracy z FM GROUP. Wiedziałem też, że większość moich znajomych nie będzie w stanie zainwestować kwoty rzędu kilkuset lub więcej złotych, nawet jeżeli sama idea przedsięwzięcia im się spodoba. Żeby zacząć współpracę z FM wystarczy 36 złotych. Z czasem zauważyłem też inne korzyści. Największą jest to, że firma posiada paletę produktów, które każdy człowiek używa każdego dnia – bez względu na to czy współpracuje z jakimś MLM czy nie. Dodatkowo ceny są przystępne dla większości społeczeństwa, więc moja praca jest bardzo prosta – wystarczy, że mówię ludziom, aby zmienili sklep, w którym robią zakupy.

Ten biznes opiera się na duplikowaniu wiedzy, umiejętności i doświadczenia, a dużo łatwiej zduplikować coś, co jest proste.

Maciej Maciejewski: Co w MLM najbardziej pan ceni?

Mariusz Kusowski: Pracując na etacie człowiek nie ma żadnego wpływu na swoje zarobki czy rozwój. Co prawda możemy się starać, licząc na przykład na podwyżkę czy awans, ale wynik nie zależy od nas. Gdy idziemy do sklepu możemy spotkać sympatycznego fachowca z pasją oraz bardzo niemiłego lenia, który przyszedł odsiedzieć swoje 8 godzin w robocie i obydwaj zarabiają tyle samo. W MLM każdy odpowiada za to, gdzie i kim jest. Tylko od nas zależy czy będziemy zarabiać kilkadziesiąt złotych, czy kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Analizując marketing sieciowy najbardziej podoba mi się w nim to, że mogę, ale nie muszę. Odliczając czas na sen i inne potrzeby, każdemu z nas zostaje ok. 13 godzin w ciągu doby, które możemy różnie wykorzystać. Gdy pracowałem na etacie poświęcałem jakieś 10 godzin na pracę, przygotowanie się do niej i dojazdy.

To naprawdę przytłaczające, że większość naszego czasu, naszego życia, oddajemy bo musimy! Gdy przychodzi taki moment, że człowiek zwalnia się z pracy i kasuje budzik w telefonie… To wspaniałe uczucie.

Maciej Maciejewski: W takim razie może jest coś, co pana denerwuje?

Mariusz Kusowski: Jedynie stracony czas. Przez zbyt wiele dni nie potrafiłem ruszyć z miejsca, w którym utknąłem. Po 3 latach „działania” byłem na poziomie 6%. Dopiero, gdy uświadomiono mi na czym naprawdę polega ten biznes, zacząłem pracować profesjonalnie i pojawiły się efekty. Kolejne 11 miesięcy rzetelnej pracy przyniosły mi poziom 21%.

Maciej Maciejewski: Skąd brać nowych ludzi do swojej struktury? Jakie metody pan stosuje, aby pozyskiwać nowe osoby do biznesu?

Mariusz Kusowski: MLM pokazałem już chyba wszystkim moim znajomym. Część nie chciała dołączyć, część jest zarejestrowana, ale żaden znajomy z okresu zanim działałem, nie jest osobą, która aktywnie by się rozwijała. W zamian bardzo skupiam się na liście kontaktów u nowych osób. System pracy, który mam w grupie zakłada, że każda osoba, która się rejestruje, zaprosi kilku znajomych, nawet jeżeli sama nie będzie działać. Dlatego nowe kontakty mam zawsze.

Maciej Maciejewski: Jakie ma pan plany na przyszłość?

Mariusz Kusowski: Chcę, żeby moja struktura w MLM była stabilna, żeby się rozwijała. U mnie dużo dało zwolnienie się z pracy. Dlatego aktualnie moim celem jest pomóc kilku osobom zarabiać na tyle wystarczająco, by również mogli złożyć wypowiedzenia. To główny kierunek, do którego zmierzamy. Jeżeli chodzi o plany bardziej osobiste to bardzo lubię podróżować i zwiedzać. Dzięki MLM już zacząłem to robić, ale moim marzeniem jest zabrać żonę w kliku miesięczną podróż po świecie.

Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę. 

Mogą Cię również zainteresować