Przeważnie nie jest to w smak pracodawcom, którzy szukając nowych sposobów na zniechęcenie podwładnych do tytoniowego nałogu, uciekają się niekiedy do różnego rodzaju zakazów. Niestety nie zawsze przynoszą one pożądane skutki…
Prawo sprzyja pracodawcom?
Pracodawcy, którzy próbują walczyć z nałogiem swoich podwładnych, mogą znaleźć sprzymierzeńca w obowiązujących przepisach, szczególnie w tzw. ustawie antynikotynowej (Ustawa o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej z dnia 8 kwietnia 2010 r. Dz.U. Nr 81, poz. 529). To na jej podstawie pracodawca może np. nie tworzyć palarni w miejscu pracy. Pomaga ona również w egzekwowaniu zakazu palenia od pracowników. Osobom palącym w miejscach objętych zakazem grozi bowiem 500 zł grzywny. Nałożyć ją może jednak jedynie straż gminna lub policja, zaś pracodawca może co najwyżej zawiadomić o zdarzeniu odpowiednie służby.
Uszczerbek na zdrowiu pracowników i wizerunku firmy
Jak się okazuje, brak wyznaczonego miejsca do palenia skutkuje jednak tym, że pracownicy wychodzą na zewnątrz budynku. A to, jak tłumaczy Dorota Strzelec, psycholog pracy i dyrektor firmy doradczej Staff Poland, może nieść za sobą niepożądane skutki.
– Nie chodzi tylko o fakt, że minuty spędzone na papierosie nie są czasem wykonywania obowiązków pracowniczych. Nie bez znaczenia pozostają kwestie związane z bezpieczeństwem pracowników. Zwłaszcza, jeśli gromadzą się na przykład tuż przy ruchliwej ulicy. W okresie jesienno-zimowym problematyczne są także warunki atmosferyczne – częste wychodzenie na zewnątrz, nierzadko bez odpowiedniej odzieży, wiąże się z większym ryzykiem przeziębień i tym samym podwyższoną absencją w zespole – wyjaśnia ekspertka. – Kolejną, coraz częściej podnoszoną kwestią jest także wizerunek firmy w oczach jej potencjalnych klientów lub kontrahentów, którzy udając się na spotkanie w siedzibie pracodawcy natykają się przy wejściu na opary dymu i leżące niedopałki – dodaje.
Zakazy
Prawo zezwala na walkę z kłopotliwym nałogiem podwładnych poprzez zakazy. – Mimo, że Kodeks Pracy z dnia 26 czerwca 1974 r. (Dz.U. 1998, Nr 21, poz. 94) nie reguluje w żaden sposób choćby kwestii przerw na papierosa, pracodawcy jako podmiotowi, który ma zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy, przysługuje prawo, by w wewnętrznym regulaminie zakazać palenia na terenie całego zakładu. Może też zabronić wychodzenia na papierosa na terenie zakładu pracy podczas dozwolonych przepisami prawa przerw. Co więcej, istnieje również możliwość wprowadzenia kar porządkowych za nieprzestrzeganie takich zakazów – tłumaczy Agnieszka Janowska, radca prawny, dyrektor departamentu prawa pracy w TGC Corporate Lawyers. Zakazy jednak nie wydają się skuteczne. Badania społeczne przeprowadzane przez CBOS czy Pentor wykazały, że od wprowadzenia tych ograniczeń (czyli 15 listopada 2010) liczba palaczy nie zmniejszyła się.
Marchewka zamiast kija?
Mając na uwadze liczne przykłady negatywnego oddziaływania zakazów na wewnętrzną motywację pracowników, warto rozważyć inne możliwości oddziaływania. – Coraz więcej firm decyduje się na wprowadzenie benefitów pracowniczych w postaci poszerzonej opieki medycznej lub finansowania udziału w programach promocji zdrowego stylu życia, np. takich, które wspierają rzucenie palenia – mówi Dorota Strzelec.
Prócz zdrowia, dodatkowym argumentem przekonującym do rzucenia palenia, są zarobki. W swojej pracy naukowej, ekonomistki Julie Hotchkiss i Melinda Pitts pokazały, że osoby palące zarabiają statystycznie 80% tego, co ich niepalący koledzy. Dotyczy to nawet tzw. palaczy okazjonalnych. Co ciekawe, zdaniem autorek badania w najlepszej sytuacji są ci, którzy kiedyś byli palaczami, a potem zdecydowali się porzucić nałóg. Badania wykazały, że najprawdopodobniej ze względu na to, iż oceniani są oni przez swoich przełożonych jako osoby zdyscyplinowane i obdarzone silną wolą, zarabiają nawet 7% więcej niż pracownicy, którzy nie palili w ogóle.
Choć przepisy prawne nie zakażą pracownikom palenia bezwzględnie, to od pracodawcy zależy, jaką metodę walki z nałogiem, a co za tym idzie zwiększania efektywności swoich pracowników, wybierze. Zatwardziałym palaczom można jednak polecić wprowadzenie indywidualnego rozkładu czasu pracy (na podstawie art. 142 k.p.) z częstymi, niewliczanymi do niego przerwami. Na pewno pomoże to uniknąć konfliktów z pracodawcą i wprowadzić przyjazną atmosferę w środowisku pracy, która powinna być jego nieodłącznym elementem.