Piramida chciwości i strachu

przez Jarosław Orzeł
2001 odsłony

Chociaż mechanizm działania piramidy finansowej jest powszechnie znany, co jakiś czas w Polsce pojawia się kolejna „okazja” o pięknej nazwie, jak Amber Gold, Finroyal czy Synergy Group i kolejna grupa inwestorów, gotowych wpaść w jej sieci. Jak zatem rozpoznać piramidę finansową i nie dać się w nią wciągnąć?

źródło: flickr.comźródło: flickr.com

– Kiedy już w niej jesteśmy, bardzo trudno podjąć dobrą decyzję, dlatego lepiej myśleć zanim przystąpimy do takiej struktury – ostrzega Fryderyk Karzełek, pierwszy polski money coach i prezes spółki Polskie Doradztwo Finansowe. – W umyśle inwestorów zawsze funkcjonują dwie emocje: chciwość i strach. Kiedy przez dłuższy czas na rynku nie ma informacji o aferze związanej z piramidą finansową, pojawia się miejsce dla następnej. Taka sytuacja ma więc miejsce średnio co pięć, dziesięć lat – tłumaczy, dlaczego w ogóle mogą powstawać kolejne piramidy. – Nowe pokolenie nie pamięta już afery Grobelnego, mało kto przypomina sobie jeszcze o upadku Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej sprzed sześciu lat czy InterBrok Investment sprzed pięciu lat – mówi Karzełek. W każdym z tych przypadków działał podobny mechanizm. „Czerwona lampka” powinna więc się nam zapalić już na początku, czyli przed podjęciem decyzji o inwestycji, a wtedy unikniemy kłopotów.

Zysk i ryzyko, czyli kto da więcej?

Jak zatem rozpoznać, że mamy do czynienia z podejrzaną ofertą? Jakie są tego symptomy? Po pierwsze, pamiętajmy, że kiedy mówimy o inwestowaniu, zawsze mówimy też o ryzyku. Dlatego pierwszym ostrzeżeniem powinna być dla nas przedstawiana w ofercie gwarancja nierealnych zysków. – W miarę wzrostu ryzyka zwiększa się też potencjalna możliwość zysku, czyli szansa na zysk. Szansa, ale nie gwarancja – podkreśla Fryderyk Karzełek. – Ze szczególnie dwuznaczną sytuacją mamy do czynienia wtedy, kiedy wyśrubowany zysk rzędu 10 czy nawet 13% poręcza spółka należąca do firmy, która ten zysk oferuje. Z taką sytuacją mamy do czynienia np. w przypadku spółki Amber Gold, o której w Polsce staje się ostatnio coraz głośniej, już nie tylko za sprawą jej potężnej kampanii reklamowej – dodaje ekspert Polskiego Doradztwa Finansowego.

Fryderyk Karzełek, foto: Jarek KoboldFryderyk Karzełek, foto: Jarek Kobold

Kolejnym sygnałem ostrzegawczym powinno być dla nas pojawienie się firmy na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego (tę listę można sprawdzić na stronie KNF). – Jeśli KNF przestrzega przed inwestowaniem w dany produkt, radziłbym posłuchać i radykalnie takiego produktu unikać – mówi Karzełek. Dodaje, że kolejnym „czerwonym światłem” ostrzegawczym jest fakt, iż firma nie chce ujawniać informacji na temat swojej strategii, zasłaniając się „tajemnicą handlową”. – Jako klienci powinniśmy mieć dostęp do informacji np. na temat wysokości depozytów spółki. Powinniśmy mieć także możliwość zapoznania się z danymi pozwalającymi ocenić, czy firma ma stabilną proporcję zadłużenia do zysków – wyjaśnia Piotr Bibrzycki, analityk rynku kapitałowego PDF.

Gdy piramida zaczyna się sypać…

Mechanizm działania piramidy finansowej jest prosty: firma bardzo dynamicznie rośnie na rynku oferując bardzo wysokie zyski z lokat. Zyski te są na początku wypłacane bez żadnych problemów, bo rośnie liczba nowych klientów, którzy wpłacają pieniądze na lokaty. Kiedy jednak liczba nowych wpłat zaczyna nie wystarczać na pokrycie wypłat, zaczynają się problemy. Informacje o pierwszych problemach z wypłatami (zazwyczaj tłumaczone względami technicznymi, np.: przenoszeniem konta do innego banku) powodują dodatkowo, że zaczyna spadać zaufanie do danej firmy, a to znów przekłada się na brak nowych wpłat, czy nawet wycofywanie się inwestorów i w efekcie rosnąca niewypłacalność.

Wtedy pojawia się dylemat, czy zostawić swoje pieniądze na koncie licząc, że doczekamy momentu, kiedy będziemy mogli je wypłacić z obiecanym zyskiem, czy wycofać je tracąc tym samym – zgodnie z umową – 19,5% wkładu. – W takiej sytuacji jest to zawsze indywidualna i trudna decyzja. My radzimy naszym klientom, żeby po prostu nie lokowali pieniędzy w podejrzanych instrumentach finansowych – mówi Fryderyk Karzełek. – A jeśli już staną przed takim dylematem i zastanawiają się nad wycofaniem swoich pieniędzy, muszą sami ocenić, czy chodzi o „oszczędności życia”, z których utrata niemal 20% jest dla nich dotkliwą stratą, czy też dana lokata jest jedną z wielu, jakie posiadają i mogą sobie pozwolić na wycofanie jej w takiej formie – dodaje ekspert.

Piramidy finansowe działają na całym świecie i nie są żadną „polską specyfiką”. Podstawowym problemem związanym z tego typu instytucjami określanymi jako parabanki jest to, że ich działalności nie mogą zweryfikować oficjalne instytucje (takie jak KNF), a organy ścigania nie mogą rozpocząć żadnych działań aż do momentu, kiedy pojawi się pierwszy poszkodowany. Dodatkowym elementem, który utrudnia klientowi ocenę rzetelności danej firmy jest jej spektakularna strategia promocyjna. Firmy takie najczęściej lokują swoje oddziały w widocznych (a więc i drogich) punktach w centrach miast i zasypują potencjalnych klientów reklamami, które są elementem uwiarygodniającym ich działalność.

Gwarancja… ryzyka

Powinniśmy pamiętać, że w przypadku inwestowania i oszczędzania pewne niewielkie ryzyko istnieje nawet w przypadku banków, które gwarantują zysk na lokacie. Przecież bank także może upaść. Na straży naszych depozytów stoi co prawda Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który zabezpiecza zwrot utraconych oszczędności do wysokości 100 tys. euro, oczywiście po zakończeniu procesu upadłościowego. Jednak w przypadku większej ilości upadłości, także tutaj może pojawić się problem. W BFG spoczywa bowiem około 8 mld zł, a wartość rynkowych depozytów w Polsce to dziś prawie 500 mld zł.

Przewidywalna lokata kapitału to obligacje państw o najwyższym ratingu, jak np. Niemcy. Najmniejsze ryzyko oznacza jednak w tym przypadku najmniejszy, za to stabilny, zysk. I w tym przypadku znów możemy zaobserwować działanie zasady uzależnienia zysku od ryzyka. Najniżej oprocentowane są bowiem obligacje najbardziej stabilnych gospodarczo, najwyżej ocenianych przez agencje ratingowe, państw. – Przykładem tego mogą być wyemitowane niedawno przez Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej obligacje o ujemnym oprocentowaniu. To obligacje najbezpieczniejszych gospodarczo państw, takich jak np. Niemcy – mówi Piotr Bibrzycki.

Zanim zainwestujesz w nieznany fundusz – mini poradnik Polskiego Doradztwa Finansowego:

1. Jeśli firma oferuje Ci zyski na poziomie 10% lub wyższym – z założenia traktuj ją podejrzliwie.
2. Sprawdź, czy instytucja nie znajduje się na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego.
3. Zadawaj pytania – sprawdź, czy firma nie ukrywa informacji na swój temat zasłaniając się „tajemnica handlową”.
4. Zanim zainwestujesz skorzystaj z porady profesjonalnego doradcy finansowego, maklera lub brokera.
5. Najlepszym sposobem na brak kaca jest… nie pić dzień wcześniej. Oceń ryzyko i nie inwestuj w fundusz, który budzi podejrzenia.

Mogą Cię również zainteresować