Wiosenna wycieczka na rower i rolki – co zabrać?

przez Anna Grzesik
797 odsłony

Jest piękna wiosenna pogoda, masz wolne i postanawiasz razem z przyjaciółmi wybrać się na rolki lub rower. Doświadczeni rowerzyści i sportowcy zazwyczaj radzą, by na taką wycieczkę spakować się rozsądnie i minimalistycznie. Tak, by plecak był dodatkiem ułatwiającym podróż, a nie źródłem cierpienia.

źródło: Flickr.comźródło: Flickr.com

Przede wszystkim trzeba skupić się na tym, aby plecak był lekki. Jeśli dobrze zaplanujemy przygotowania być może nie będziemy musieli w ogóle brać plecaka, bo może się okazać, że wszystko uda się nam zmieścić w… kieszeniach.

Posiłki lekkie dla brzucha i plecaka

Przygotowana wcześniej sałatka czy kasza jaglana z gotowanymi warzywami z pewnością ma wiele walorów, ale na pewno nie jest praktyczna w transporcie. Podczas wyprawy na rower lub rolki liczy się wygoda, a znacznie łatwiej jest spakować do plecaka mieszankę orzechów, które też są zdrowe i sycące, albo opakowanie owoców liofilizowanych. Taki posiłek jest równie zdrowy co sałatka, a przysporzy nam o wiele mniej problemów.

– Jedną z największych zalet owoców liofilizowanych jest to, że są superlekkie, a jednocześnie zachowują wszystkie pożądane wartości odżywcze. Dlatego bardzo cenią je sportowcy wyczynowi – mówi Magdalena Kuklik, technolog żywienia w Mixit.pl – platformy specjalizującej się w mieszankach musli i kasz na życzenie. – Ja najchętniej zabieram ze sobą banany liofilizowane, bo dostarczają bardzo dużo energii i łatwo się je trawi – dodaje Mateusz Klepacki, członek ekstremalnych, pustynnych wypraw rowerowych po Saharze.

Przewagą owoców liofilizowanych nad owocami suszonymi czy kandyzowanymi jest też fakt, że nie zawierają dodatku cukru. Mają go za to czekolady i batoniki, które chętnie podjadamy w trakcie wycieczek, żeby dodać sobie energii. Produkty takie rzeczywiście po zjedzeniu podnoszą na chwilę wydajność. Jeśli jednak przesadzimy z węglowodanami, poziom insuliny może nagle spaść, a wtedy poczujemy się zmęczeni. Dlatego eksperci radzą, aby – jeśli nie jeździmy wyczynowo, albo nasz trening jest krótszy niż 30 minut – nie dodawać sobie węglowodanów, bo wcale ich nie potrzebujemy. Z kolei jeśli wybieramy się w dłuższą trasę rowerową znacznie lepiej mieć w plecaku dwa, trzy zdrowe batony, niż czekoladę.

– Zawsze biorę ze sobą jeden albo nawet dwa odżywcze batony. Dzięki temu, że mają sporo kalorii, dają dużo energii oraz odżywiają organizm – radzi Mateusz Klepacki. Powszechnie stosowany biały cukier czy też syrop glukozowo-fruktozowy w zwykłych batonach, w tych odżywczych, często zastępowany jest fruktozą, cukrem trzcinowym albo miodem.

– Batony przygotowane specjalnie dla osób aktywnych fizycznie zawierają odpowiednie składniki odżywcze, które są potrzebne przy wysiłku. Przykładowo, białko podnosi wydajność organizmu, zdrowe tłuszcze poprawiają koncentrację, a witaminy i minerały wpływają ogólnie na dobre samopoczucie podczas wycieczki. Takie batony nie zawierają też syropu glukozowo-fruktozowego oraz glutenu, przez co są lepiej trawione – wyjaśnia Magdalena Kuklik.

Woda albo izotonik

Uwaga na napoje energetyczne! Dużo lepiej będziemy się czuli, kiedy zdecydujemy się na picie samej wody lub napoju izotonicznego. Po wypiciu zwykłego „energetyka” może i na chwilę podskoczy nam poziom adrenaliny, ale w ostatecznym rozrachunku okaże się, że dostarczając chemii naszemu organizmowi zrobiliśmy sobie więcej szkody niż pożytku. – Zamiast wyskokowego napoju z tauryną czy kofeiną lepiej poszukać zdrowszej alternatywy w postaci płynnego suplementu bogatego w odpowiednie witaminy, minerały i inne mikroelementy – mówi ekspertka z Mixit.pl.

Zdaniem Mateusza Klepackiego sprawdzają się profesjonalne izotoniki, które można kupić w płynie albo w proszku do rozpuszczenia w wodzie w odpowiednich proporcjach. – Woda źródlana pita w dużej ilości niestety wypłukuje wapń i magnez, a magnez jest nam bardzo potrzebny – mówi Klepacki.

Na wszelki wypadek

Wybierając się na kilkugodzinną przejażdżkę często nie myślimy o tym, że któremuś z uczestników wycieczki może się coś stać, sprzęt może się zepsuć lub że po prostu zleje nas deszcz. Doświadczeni rowerzyści radzą, by zawsze mieć ze sobą ubiór, który ochroni przed nagłą ulewą. – Może to być zwykła peleryna przeciwdeszczowa, choć oczywiście dużo lepszy jest softshell z membraną przeciwdeszczową – radzi Klepacki.

Rowerzysta poleca też zabrać ze sobą tzw. multitool czyli zestaw kluczy imbusowych, dzięki którym będziemy mogli naprawić podstawowe awarie w trasie. Przydatne są też na pewno: dętka, łatki do dętek oraz łyżki do zdejmowania opon. Zanim wyruszmy na pierwszą przejażdżkę po zimie, warto też przeprowadzić drobny przegląd sprzętu. – Warto upewnić się, czy wszystkie światła w rowerze działają, czy baterie są sprawne. Dla bezpieczeństwa polecam też jazdę w kasku – radzi ekstremalny rowerzysta.

Przynajmniej jedna osoba z grupy powinna być też zaopatrzona w apteczkę. Nie musi ona być wielka, ważne żeby zawierała podstawowe rzeczy: bandaże elastyczne, nożyczki, wodę utlenioną, plaster, jodynę i środki przeciwbólowe. Na rynku są dostępne apteczki-saszetki stworzone specjalnie z myślą o podróżujących osobach, dla których każdy zbędny kilogram ma znaczenie. Ważne jest również, by dobrze zabezpieczyć apteczkę przed wilgocią.

Mogą Cię również zainteresować