Spisek bogatych

przez Robert T. Kiyosaki
1515 odsłony

Czy umiłowanie pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła? Czy może źródłem wszelkiego zła jest finansowa ignorancja? Czego dowiedziałeś się w szkole na temat pieniędzy? Czy kiedykolwiek się zastanawiałeś, dlaczego nasz system edukacyjny nie uczy nas zbyt wiele na temat pieniędzy?

Czy brak edukacji finansowej w naszych szkołach jest zwykłym przeoczeniem ze strony naszych władz oświatowych? Czy jest to może element większego spisku? Bez względu na to, czy jesteśmy bogaci, czy biedni, wykształceni czy nie, młodzi czy starzy, na emeryturze czy czynni zawodowo – wszyscy używamy pieniędzy. Czy to się nam podoba, czy nie, pieniądze mają ogromny wpływ na nasze życie w dzisiejszym świecie. Pominięcie tematu pieniędzy przez system edukacyjny jest okrutne i karygodne.

Robert T. Kiyosaki
Robert T. Kiyosaki

Zmiana reguł rządzących pieniędzmi

W 1971 roku prezydent Richard Nixon zmienił reguły rządzące pieniędzmi: bez zgody kongresu zniósł zależność dolara amerykańskiego od złota. Podjął tę samodzielną decyzję podczas tajnego 2-dniowego spotkania na Minot Island w stanie Maine, nie konsultując się w ogóle z departamentem stanu czy z przedstawicielami międzynarodowego systemu monetarnego. Prezydent Nixon wprowadził tę zmianę, ponieważ inne państwa, którym płacono w dolarach amerykańskich, zaczęły być coraz bardziej nieufne. Departament skarbu Stanów Zjednoczonych drukował coraz więcej pieniędzy, aby spłacać zadłużenie, a kraje, z którymi handlowała Ameryka, zaczęły w większych ilościach wymieniać posiadane dolary bezpośrednio na złoto, regularnie uszczuplając tym samym amerykańskie rezerwy złota. Skarbiec pustoszał coraz bardziej, bo państwo importowało więcej, niż eksportowało, a także z powodu kosztowej wojny wietnamskiej. A na domiar złego im bardziej rozwijała się nasza gospodarka, tym więcej importowaliśmy ropy naftowej.

Najprościej rzecz ujmując – Ameryka bankrutowała. Wydawaliśmy więcej, niż zarabialiśmy. Stany Zjednoczone nie były w stanie płacić swoich rachunków, dopóki trzeba było je regulować w złocie. Uwalniając dolara od jego powiązania ze złotem i czyniąc bezpośrednią wymianę dolarów na złoto nielegalną operacją, Nixon dał Ameryce możliwość wyjścia z długu dzięki dodrukowywaniu pieniędzy.

W 1971 roku globalne reguły rządzące pieniędzmi zostały radykalnie zmienione i rozpoczął się największy boom gospodarczy w historii świata. Trwał on tak długo, jak długo świat akceptował nasze pieniądze bez pokrycia, za którymi stała jedynie obietnica amerykańskich podatników, że zapłacą rachunki swojego kraju.

W wyniku tego, że Nixon zmienił zasady rządzące pieniędzmi, zaczęła rosnąć inflacja. I to był początek zabawy. W miarę dodrukowywania coraz większej ilości pieniędzy z dekady na dekadę spadała wartość dolara, a ceny towarów i aktywów rosły. Nawet należący do klasy średniej Amerykanie stali się milionerami, bo ceny domów nieustannie rosły. Karty kredytowe otrzymywali pocztą. Pieniądze płynęły szerokim strumieniem. Aby spłacić karty kredytowe, ludzie traktowali swoje domy jak bankomaty. Przecież wartość nieruchomości zawsze rośnie, prawda? Jednak wielu ludzi, zaślepionych chciwością i rozzuchwalonych łatwością dostępu do kredytów, nie widziało bądź ignorowało złowieszcze sygnały ostrzegawcze, jakie wysyłał system.

W 2007 roku wkradł się do naszego słownika nowy termin: kredytobiorca subprime – oznacza on osobę, pożyczającą pieniądze na zakup domu, na który ją nie stać. Początkowo ludzie myśleli, że problem ten dotykał jedynie biednych, lekkomyślnych w kwestiach finansowych osób, które marzyły o posiadaniu własnego domu. Albo wydawało im się, że dotyczył tylko spekulantów usiłujących szybko się dorobić na obrocie nieruchomościami. Nawet republikański kandydat na prezydenta John McCain pod koniec roku 2008 nie traktował kryzysu poważnie, próbując uspokoić wszystkich słowami: „Podstawy naszej gospodarki są silne”.

Mniej więcej w tym samym czasie do naszych codziennych rozmów weszło inne nowe słowo: dofinansowanie – czyli ratowanie naszych największych banków przed takimi samymi problemami, przed którymi stanęły osoby opisane w akapicie powyżej: zbyt duży dług i za mało pieniędzy. Kryzys finansowy pogłębiał się coraz bardziej, a dla milionów ludzi oznaczało to koszmar: zaczęli tracić pracę, domy, oszczędności, pieniądze na studia dzieci oraz środki na emeryturę. Ci, którzy jeszcze niczego nie stracili, boją się, że mogą być następni. Nawet administracje stanów odczuły skutki finansowe: gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger zaczął mówić o wystawianiu weksli dłużnych zamiast przelewów z wypłatą dla pracowników budżetowych, ponieważ Kalifornia, jedna z największych gospodarek na świecie, stanęła przed widmem bankructwa. Teraz świat spogląda na nowo wybranego prezydenta Baracka Obamę i spodziewa się od niego ratunku.

Rabunek gotówki

W 1983 roku przeczytałem książkę Buckminstera Fullera zatytułowaną Grunch of Giants. Termin grunch jest akronimem utworzonym od słów Gross Universal Cash Heist (czyli ogromny, powszechny rabunek gotówki). Książka opowiada o tym, jak superbogate i najbardziej wpływowe jednostki od wieków okradają i wykorzystują ludzi. Jest to książka o spisku bogatych.

Informacje zawarte w Grunch of Giants potwierdziły wiele moich cichych podejrzeń dotyczących mechanizmów rządzących światem. Zacząłem rozumieć, dlaczego w szkole nie uczymy naszych dzieci na temat pieniędzy. Dowiedziałem się też, dlaczego zostałem wysłany do Wietnamu, abym walczył w wojnie, w której w ogóle nie powinniśmy uczestniczyć. Najprościej rzecz ujmując, wojna jest dochodowa. Przyczyną wojen jest często chciwość, a nie patriotyzm. Spędziłem 9 lat w wojsku – 4 lata w akademii wojskowej i 5 jako pilot w korpusie piechoty morskiej, który odbył dwie misje w Wietnamie – i nie mogłem nie zgodzić się z doktorem Fullerem. Rozumiałem, dzięki własnemu doświadczeniu, dlaczego CIA nazywają Capitalism’s Invisible Army (ang. Niewidzialna Armia Kapitalizmu).

Najważniejszą korzyścią z przeczytania tej książki, było to, że rozbudziła ona we mnie żądzę wiedzy. Po raz pierwszy w życiu bardzo chciałem dogłębnie poznać jakieś zagadnienie; chciałem się dowiedzieć wszystkiego o tym, jak bogaci i wpływowi ludzie wykorzystują nas wszystkich – i to legalnie. Od 1983 roku przeczytałem i przestudiowałem ponad 50 książek poświęconych tej kwestii. W każdej z nich znalazłem jeden lub dwa kawałki tej układanki.

Czy istnieje jakiś spisek?

Teorii spiskowych jest wiele. Wszyscy o nich słyszeliśmy. Istnieją teorie dotyczące tego, kto zabił prezydentów Lincolna i Kennedy’ego, i tego, kto zabił doktora Martina Luthera Kinga Juniora. Są także teorie spiskowe związane z wydarzeniami z 11 września 2001 roku. I nigdy nie przestaną one krążyć wśród ludzi. Ale teorie to tylko teorie. Opierają się na podejrzeniach i pytaniach bez odpowiedzi.

Moje badania doprowadziły mnie do wniosku, że istniało wiele spisków bogatych – zarówno w przeszłości, jak i w teraźniejszości – i że w przyszłości dojdzie do kolejnych. Gdy w grę wchodzą pieniądze i władza, zawsze będą temu towarzyszyły spiski. Pieniądze i władza zawsze będą dla ludzi podnietą do popełniania nikczemnych uczynków. Na przykład w 2008 roku Bernard Madoff został oskarżony o prowadzenie stworzonego według schematu Ponziego przedsięwzięcia na sumę 50 miliardów dolarów, mającego na celu okradanie nie tylko zamożnych klientów, ale także szkół, organizacji dobroczynnych i funduszy emerytalnych. Madoff piastował niegdyś prestiżowe stanowisko przewodniczącego NASDAQ; nie potrzebował więcej pieniędzy, a jednak podobno kradł je przez wiele lat bardzo mądrym ludziom i bogatym organizacjom, które polegały na jego znajomości rynków finansowych.

Kolejnym przykładem korupcji wiążącej się z pieniędzmi i władzą jest wydawanie kwoty ponad pół miliarda dolarów, żeby zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych, gdy praca na tym stanowisku przynosi tylko 400 tysięcy dolarów. Przeznaczanie takich pieniędzy na wybory nie jest zdrowe dla USA.
Tak więc czy istnieje jakiś spisek? Ja uważam, że w pewnym sensie tak. Ale pytanie brzmi: „Co z tego?”. Co Ty i ja na to poradzimy? Większość ludzi, którzy wywołali obecny kryzys finansowy, jest już na tamtym świecie, jednak ich dzieło żyje nadal. Spieranie się z ludźmi, którzy nie żyją, byłoby raczej działaniem bezsensownym.

Bez względu na to, czy spisek istnieje, czy nie, pewne okoliczności i wydarzenia wpływają na Twoje życie w głęboki, ale niezauważalny sposób. Spójrzmy na przykład na edukację finansową. Często zdumiewa mnie brak edukacji finansowej w naszym dzisiejszym systemie edukacyjnym. W najlepszym razie nasze dzieci się uczą, jak zbilansować swój rachunek w banku, grać na giełdzie, oszczędzać pieniądze w bankach i długoterminowo inwestować w fundusze emerytalne. Innymi słowy, młodych ludzi uczy się, jak przekazywać własne pieniądze bogatym, którzy podobno mają na względzie nasze dobro.

Jedną z przyczyn dzisiejszego kryzysu finansowego jest to, że większość ludzi nie potrafi odróżnić dobrej rady finansowej od złej. Nie są w stanie dostrzec różnicy pomiędzy dobrym doradcą finansowym i oszustem. Nie wiedzą też, czym się różni dobra inwestycja od złej. Ludzie w ogromnej większości idą do szkoły po to, aby mogli po jej ukończeniu zdobyć dobrą pracę, ciężko pracować, płacić podatki, kupić dom, oszczędzać pieniądze, a to, co im zostanie, przekazywać doradcy finansowemu – lub ekspertowi takiemu jak Bernard Madoff.

Bez podstawowej edukacji finansowej długoterminowe bezpieczeństwo finansowe jest praktycznie niemożliwe do osiągnięcia. W 2008 roku miliony Amerykanów urodzonych w czasie powojennego wyżu demograficznego zaczęło przechodzić na emeryturę – około 10 tysięcy osób dziennie – i wszyscy oni oczekują, że rząd obejmie ich opieką finansową i medyczną. Dzisiaj wielu ludzi w końcu zdało sobie sprawę z tego, że gwarancja zatrudnienia nie zapewnia długoterminowego bezpieczeństwa finansowego.

Co mogę zrobić?

Jak już wspomniałem, spisek bogatych stał się przyczyną tego, że powstały dwa zestawy zasad dotyczących pieniędzy – mamy teraz stare i nowe zasady finansowe. Nowy zestaw obowiązuje bogatych, a stary – zwykłych ludzi. Dzisiejszy kryzys finansowy martwi najbardziej tych, których obowiązują stare zasady. Jeśli myśląc o swojej przyszłości, chcesz mieć poczucie większego bezpieczeństwa, musisz poznać nowy zestaw reguł – 8 nowych zasad rządzących pieniędzmi. Poniżej przedstawiam dwa przykłady starych zasad finansowych w zestawieniu z nowymi.

Stara zasada: oszczędzaj pieniądze

Po 1971 roku dolar amerykański przestał być pieniądzem i stał się środkiem płatniczym. Zmiana ta spowodowała, że ludzie oszczędzający zaczęli tracić. Rząd Stanów Zjednoczonych mógł dodrukowywać pieniądze szybciej, niż ludzie byli w stanie je oszczędzać. Gdy bankowiec wychwala zalety kapitalizacji odsetek, nie wspomina o tym, że inflacja lub – jak to jest w przypadku dzisiejszego kryzysu – deflacja działa na tej samej zasadzie. Inflacja i deflacja są efektem tego, że rządy i banki usiłują kontrolować gospodarkę poprzez drukowanie i pożyczanie pieniędzy, które tworzone są z niczego. Są to więc pieniądze, dla których pokryciem nie jest coś, co ma pewną wartość, ale „pełna wiara i zaufanie” do Stanów Zjednoczonych.

Przez wiele lat ludzie na całym świecie wierzyli, że obligacje amerykańskie są najbezpieczniejszym instrumentem finansowym na świecie. Ci, którzy pragnęli oszczędzać pieniądze, posłusznie kupowali amerykańskie obligacje, wierząc, że postępują mądrze. Na początku 2009 roku 30-letnia amerykańska obligacja skarbowa przynosi zysk na poziomie niecałych 3%. Moim zdaniem oznacza to, że na świecie krąży zbyt dużo pieniędzy bez pokrycia i że ludzie oszczędzający poniosą straty, a w 2009 roku amerykańskie obligacje mogą być najbardziej ryzykowne ze wszystkich inwestycji.

Jeżeli nie rozumiesz, dlaczego tak jest, to się nie martw. Większość ludzi nie rozumie. Dlatego edukacja finansowa w naszych szkołach jest taka ważna. Temat pieniędzy, obligacji i długu będzie dokładniej omówiony w dalszej części tej książki – czyli to, czego nie doczekałeś się na zajęciach z przedsiębiorczości w szkole średniej.

Warto jednak wiedzieć, że to, co kiedyś było najbezpieczniejszą inwestycją – czyli amerykańskie obligacje – to dziś najbardziej ryzykowne instrumenty finansowe.

Nowa zasada: wydawaj, nie oszczędzaj

Dziś większość ludzi poświęca wiele czasu na to, by się nauczyć jak zarabiać pieniądze. Idą do szkoły, żeby później zdobyć dobrze płatną pracę, a potem przez wiele lat pracują na jakimś stanowisku i zarabiają pieniądze. Następnie robią, co mogą, żeby je zaoszczędzić. Przy nowych zasadach ważniejsze jest, żeby wiedzieć, jak wydawać pieniądze, a nie tylko jak je zarabiać czy oszczędzać. Inaczej mówiąc – ludzie, którzy mądrze wydają swoje pieniądze, zawsze będą zamożniejsi niż ci, którzy swoje pieniądze mądrze oszczędzają.

Oczywiście, gdy mówię wydają, mam na myśli inwestują lub wymieniają swoje pieniądze na coś, co ma trwałą wartość. Bogaci rozumieją, że w dzisiejszej gospodarce nie możesz stać się zamożnym, trzymając swoje pieniądze w skarpecie – lub, co gorsza, w banku. Wiedzą, że kluczem do bogactwa jest inwestowanie w aktywa generujące przepływ pieniężny. Dzisiaj musisz wiedzieć, jak wydawać swoje pieniądze na aktywa, które zachowują swoją wartość, zapewniają przychód, ich ceny dostosowują się do poziomu inflacji, a one same zyskują, a nie tracą, na wartości.

Stara zasada: dywersyfikuj

Stara zasada dywersyfikacji mówi, że powinieneś kupować różne akcje, obligacje i jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Jednak dywersyfikacja nie ochroniła inwestorów przed 30% spadkiem na giełdzie i przed stratami poniesionymi przez ich fundusze inwestycyjne. Zdziwiło mnie, że wielu tak zwanych „inwestycyjnych guru”, czyli ludzi, którzy zachwalali dywersyfikację, zaczęło krzyczeć: „Sprzedawaj, sprzedawaj, sprzedawaj”, gdy rynek się załamywał. Jeśli dywersyfikacja miała Cię ochronić, to dlaczego teraz nagle masz sprzedawać, gdy rynek prawie sięgnął dna?

Jak mawia Warren Buffett: „Szeroka dywersyfikacja jest niezbędna tylko wówczas, gdy inwestorzy nie rozumieją, co robią”. W końcu dywersyfikacja jest w najlepszym wypadku grą o sumie zerowej. Jeżeli Twój portfel inwestycyjny jest równomiernie zdywersyfikowany – gdy jedna klasa aktywów traci na wartości, inna zyskuje. Tracisz pieniądze w jednym miejscu i zyskujesz w innym, ale nie posuwasz się do przodu ani o krok. Stoisz w miejscu. W tym samym czasie inflacja postępuje naprzód.

Zamiast dywersyfikować, mądrzy inwestorzy są skoncentrowani i się specjalizują. Wiedzą, że muszą jak najlepiej poznać inwestycję, jaką się zajmują, i sprawić by przyniosła ona lepsze zwroty niż inne inwestycje. Na przykład inwestując na rynku nieruchomości, można się wyspecjalizować i działać tylko w jakimś sektorze tego rynku, zajmując się wyłącznie gruntami albo budynkami wielomieszkaniowymi. Chociaż i jedni, i drudzy inwestują w nieruchomości, jednak działają w różnych sektorach tego rynku. Na giełdzie inwestuję w akcje spółek, które przynoszą mi stałe dywidendy (czyli przepływ pieniężny). Na przykład, obecnie inwestuję w spółki obsługujące rurociągi naftowe. Po krachu na giełdzie w 2008 roku kursy akcji tych spółek spadły – dało to okazję do uzyskania korzystnych dywidend. Inaczej mówiąc, niekorzystna sytuacja na rynku tworzy świetne okazje, jeśli wiesz, w co inwestujesz.

Mądrzy inwestorzy rozumieją, że bycie właścicielem biznesu, który dostosowuje się do lepszych i gorszych okresów w gospodarce, lub inwestowanie w aktywa generujące przepływ pieniężny jest o wiele lepsze, niż posiadanie zdywersyfikowanego portfela akcji, obligacji i funduszy inwestycyjnych, które tracą na wartości, gdy na rynek przychodzi krach.

Nowa zasada: kontroluj i koncentruj swoje pieniądze

Nie dywersyfikuj. Przejmij kontrolę nad swoimi pieniędzmi i skoncentruj swoje inwestycje. Ja także w pewnym stopniu odczułem dzisiejszy kryzys, ale mój majątek pozostał nienaruszony. Dzieje się tak dlatego, że nie jest on zależny od wzrostu, czy spadku (czyli od zysków kapitałowych). Ja inwestuję niemal wyłącznie w celu uzyskania przepływu pieniężnego.

Na przykład, mój przepływ pieniężny nieco zmalał, gdy spadła cena ropy naftowej, jednak mój majątek nie jest zagrożony, ponieważ cały czas co kwartał otrzymuję pocztą czek. Mimo, że kurs akcji spółek naftowych spadł (zyski kapitałowe), nie martwi mnie to, gdyż otrzymuję przepływ pieniężny z mojej inwestycji. Nie muszę martwić się sprzedażą moich akcji, żeby zrealizować zysk.

Tak samo jest w przypadku większości moich inwestycji w nieruchomości. Inwestując w nieruchomości, chcę uzyskać przepływ pieniężny – oznacza to, że co miesiąc otrzymuję czynsz – to mój przychód pasywny. Ludzie, którzy dzisiaj cierpią, to inwestorzy, którzy zainwestowali w celu osiągnięcia zysków kapitałowych. Nabywali nieruchomości, aby je szybko sprzedać z zyskiem. Inaczej mówiąc, większość ludzi jest dziś w tarapatach, ponieważ inwestowała z myślą o zyskach kapitałowych, licząc na wzrost notowań swoich inwestycji giełdowych czy wartości swojego domu.

Gdy byłem mały, bogaty ojciec często grywał ze swoim synem i ze mną w Monopoly. Dzięki tej grze poznałem różnicę pomiędzy przepływem pieniężnym a zyskami kapitałowymi. Na przykład, jeśli byłem właścicielem nieruchomości, na której stał jeden zielony dom, to każdego miesiąca dostawałem 10 dolarów czynszu. Gdy miałem w tym miejscu trzy domy, otrzymywałem 50 dolarów miesięcznie. Ale ostatecznym celem było postawienie tam czerwonego hotelu. Aby wygrać w Monopoly, trzeba było inwestować w celu uzyskania przepływu pieniężnego – a nie zysków kapitałowych. Różnica pomiędzy przepływem pieniężnym a zyskami kapitałowymi, którą poznałem w wieku 9 lat, była jedną z najważniejszych rzeczy, jakich nauczył mnie bogaty ojciec. Innymi słowy finansowa edukacja, którą można zdobyć także w czasie zabawy, może zapewnić finansowe bezpieczeństwo przez wiele pokoleń – nawet podczas kryzysu finansowego.

Dzisiaj nie potrzebuję gwarancji zatrudnienia, bo zapewniłem sobie bezpieczeństwo finansowe. Różnica pomiędzy bezpieczeństwem finansowym i finansową paniką może sprowadzać się do znajomości różnicy pomiędzy zyskami kapitałowymi i przepływem pieniężnym. Problem polega na tym, że inwestowanie dla przepływu pieniężnego wymaga większej inteligencji finansowej niż inwestowanie dla osiągnięcia zysków kapitałowych. Teraz wystarczy, że zapamiętasz jedną rzecz: łatwiej jest inwestować w celu uzyskania przepływu pieniężnego podczas kryzysu finansowego.

Dlatego też nie zmarnuj swojej okazji przy obecnym kryzysie, chowając głowę w piasek! Im dłużej potrwa ten kryzys, tym bogatsi będą niektórzy ludzie. Chcę, żebyś Ty był jednym z nich.

Te dwie nowe reguły – naucz się wydawać, zamiast oszczędzać i koncentruj się, zamiast dywersyfikować – to jedynie dwie spośród ośmiu nowych zasad. Nasz system edukacyjny zawiódł miliony ludzi – nawet tych wykształconych. Istnieją dowody na to, że nasz system finansowy spiskuje przeciwko Tobie i innym. Ale to zamierzchłe czasy. Dzisiaj sam musisz kontrolować swoją przyszłość, dlatego nadeszła już pora, żebyś zdobył niezbędną wiedzę – żebyś nauczył się nowych zasad rządzących pieniędzmi. W ten sposób przejmiesz kontrolę nad swoim losem i będziesz mógł grać w finansową grę według jej nowych reguł.

Fragment najnowszej książki Roberta Kiyosaki opublikowaliśmy dzięki Instytutowi Praktycznej Edukacji.

Mogą Cię również zainteresować