ISLANDIA WARTOŚCI – wyjątkowa podróż czterech przyjaciół i Współzałożycieli DUOLIFE

przez Maciej Maciejewski

Są miejsca na świecie, które zmieniają perspektywę. I są ludzie, z którymi każde miejsce staje się doświadczeniem, nie tylko wspomnieniem. Islandia, kraj ognia i lodu, potęgi żywiołów i kojącej ciszy, stała się tłem niezwykłej podróży czterech niezwykłych ludzi, współzałożycieli DUOLIFE, a przede wszystkim – czterech przyjaciół: Piotra, Łukasza, Norberta i Bartosza, którzy wspólnie tworzą wyjątkową przestrzeń dla tysięcy ludzi na całym świecie.

N4202_vivi
N4202_vivi

Wiedzieliśmy, że ten wyjazd będzie bardzo ważny. Ale nie spodziewaliśmy się jednak, jak głęboko poruszy nasze serca.

Przez kilka dni przebyliśmy razem setki kilometrów – zarówno fizycznie, jak i metaforycznie. Rozpoczęliśmy od Fly Over Iceland, nowoczesnej, wirtualnej podróży przez najpiękniejsze zakątki wyspy. Potem przyszła kolej na doświadczenia realne: Sky Lagoon czyli geotermalne SPA nad brzegiem oceanu, gdzie czas dosłownie się zatrzymał. A później… wielka przygoda z naturą w najczystszej postaci.

Glymur to jeden z najwyższych wodospadów w Islandii – z jego potężnym hukiem i śliskimi ścieżkami – był jak metafora wyzwań, z którymi mierzą się liderzy. Þingvellir, park narodowy na styku dwóch płyt tektonicznych, przypomniał o sile współistnienia różnic. Spacerując po terenie najstarszego parlamentu świata – Althingu – rozmawialiśmy o odpowiedzialności za społeczność, którą tworzymy.

Zachwyt wzbudził Brúarárfoss – wodospad o lodowoniebieskim odcieniu, wyglądający jak wyjęty z bajki. A potem: Geysir i Gulfoss, pokazujące potęgę żywiołu, który można obserwować, ale nie kontrolować. Kerid – krater wulkaniczny – zainspirował refleksje o tym, jak ważne jest świadome „zejście w głąb siebie”, aby lepiej zrozumieć własne motywacje. 

Nie można oczywiście zapomnieć o wodnych gigantach Islandii, którymi bez wątpienia są wodospady Seljalandsfoss i Skogafoss. Ich gargantuiczny majestat i nieokiełznana potęga robią na człowieku naprawdę wielkie wrażenie. Bardzo ciekawa była również wizyta w nowoczesnym muzeum Perlan, gdzie można poznać interesującą historię tej cudownej wyspy. Kulminacją był Sólheimajökull. To lodowiec, po którym przeszliśmy trekking – w ciszy, z pokorą i podziwem dla tego, co trwa mimo zmian.

Każdy z nas wyniósł z tej podróży coś wyjątkowego. Oto, jak oni – czterej liderzy DUOLIFE – podsumowali te wspólne dni:

Piotr Pacyga: „Islandia to dla mnie symbol czystości i równowagi. Natura, która nie potrzebuje ulepszania. Podobnie jak wartości – nie trzeba ich tworzyć na nowo, trzeba je tylko pielęgnować. Ta podróż przypomniała mi, że w prostocie tkwi prawdziwa siła”.

Łukasz Godyń: „Patrząc na gejzery i lodowce, widziałem analogię do naszego biznesu – czasem coś wybucha, czasem coś topnieje, ale to, co trwa, to więzi między nami. Ten wyjazd był jak oddech. A z oddechu rodzi się przestrzeń na nowe wizje”.

Norbert Janeczek: „Liczy się droga, nie sam cel. Czasem masz dość, jest ciężko, warunki są trudne… wtedy warto zwolnić, spojrzeć z boku, dać sobie chwilę i zakochać się na nowo w tej drodze. To właśnie ta umiejętność pozwala iść dalej mimo przeszkód, bo kiedy kochasz drogę, każdy krok staje się częścią spełnienia”.

Bartosz Królikowski: „Jestem wdzięczny za ten wspólny czas i taki pit-stop dla nas, abyśmy mogli wspólnie w gonitwie codzienności zatrzymać się na chwilę i zachwycić pięknem natury, ogromem wodospadów, nieprzewidywalnością gejzerów… i wulkanami na życzenie (śmiech). Przy dźwiękach przepływającej wody, w trakcie wielu rozmów przy wspólnej wędrówce po śliskich kamieniach i lodowcu, synchronizacja była magicznym doświadczeniem, bo wszyscy wróciliśmy cali i zdrowi, z motywacją do sięgania po dalsze szczyty z DUOLIFE”.

Ten trip był czymś więcej niż tylko podróżą – to była celebracja wspólnych wartości, przyjaźni i wolności. Islandia ze swoją potęgą natury, czystością i siłą żywiołów idealnie odzwierciedla to, co łączy tych czterech wizjonerów.

Islandia przypomniała nam, że warto zatrzymać się na chwilę, by złapać głębszy sens. Że relacje buduje się nie tylko przy stole negocjacyjnym, ale przy wspólnym ognisku i w marszu pod wiatr. I że właśnie w takich chwilach – w naturalnym środowisku, z dala od zgiełku – rodzą się decyzje, które zmieniają wszystko.

To była podróż w głąb natury. Ale przede wszystkim – podróż w głąb wartości.

Są chwile, które mają moc zatrzymania czasu. Które budują jeszcze silniejsze więzi, porządkują myśli i przypominają, co naprawdę się liczy. Taki właśnie był nasz wspólny wyjazd na Islandię.

Od redakcji: organizatorem tego tripu był działający na terenie Islandii projekt Expedition Iceland. Polecamy. 

Mogą Cię również zainteresować