Anna Maria Kisiała-Cedro z wykształcenia jest nauczycielem wychowania fizycznego, ale w swoim zawodzie nigdy nie pracowała. Od 20 lat szczęśliwa mężatka. Ma dwóch wspaniałych synów – Igora 19 lat i Eryka lat 15. Lubi zwierzęta. Posiada psa husky – przybłędę o imieniu Shila oraz dwie kotki – Furię i Hrabinę.
„Moja historia zawodowa? Trochę rzeczy w życiu robiłam. Pracowałam z dziećmi na świetlicy w szkole języka angielskiego, w bawialni dla dzieci, w fitness klubie, w agencji reklamowej, sprzedawałam też bramy wjazdowe. Ale od 2013 roku zajmuję się sprzedażą bezpośrednią. Od roku 2017 jestem kierownikiem grupy okręgu świętokrzyskiego w firmie Vorwerk Polska. Co do zainteresowań kocham przyrodę, dlatego na wczasy jeździmy głównie pod namiot. Uwielbiam wyprawy rowerowe, od 2 lat uprawiam po naszych pięknych, świętokrzyskich lasach nording walking z grupą „Kijowskie Lejdis”. Regularnie morsuję co jest niesamowitym przeżyciem. Na stałe w moim życiu zagościły również muzyka i koncerty. Uwielbiam. Interesuje mnie też psychologia i fotografia” – mówi o sobie moja interlokutorka.
Maciej Maciejewski: Na jakim etapie życia i w jakich okolicznościach dowiedziała się pani o systemie marketingu sieciowego?
Anna Maria Kisiała-Cedro: O systemie MLM dowiedziałam się w 2010 roku „dzięki” mojej chorobie. Dokuczał mi wtedy ropień około migdałkowy. Pracując w agencji reklamowej rozchorowałam się i wylądowałam w szpitalu. Po nacięciu ropnia i zaaplikowaniu tony antybiotyków wyszłam do domu, gdzie zalecono mi zaszczepienie się na żółtaczkę i usunięcie migdałków. Zaszczepić się nie mogłam bo cały czas chorowałam i brałam kolejne antybiotyki. Koło się zamykało… Przez pół roku nie mogłam dojść do siebie, aż w końcu moja koleżanka z pracy Lucyna, powiedziała mi o preparacie Alveo, który sama zaczęła właśnie pić. U mnie zadziałało to tak, że po prostu przestałam chorować! I tak się wszystko zaczęło.
Potem czytanie informacji o produktach, firmie i o samym systemie sprzedaży. Spotkania z uplinami, szkolenia firmowe – nie tylko produktowe, ale też rozwojowe, motywacyjne i wykłady z lekarzami. Chłonęłam wiedzę. Dzięki firmie Akuna zmieniłam styl życia. Zaczęłam interesować się bardziej odżywianiem i zwracać uwagę na to co kupuję. W Akunie „wypracowałam” sobie mojego Opelka. A później pojawił się Vorwerk i mój kochany Thermomix co oczywiście ściśle łączyło się z dalszym dbaniem o zdrowie i świadomym, zdrowym żywieniem, zdrowym trybem życia.
Maciej Maciejewski: Mówi pani o atrybutach tego systemu dla organizmu, a co z kwestiami dla domowego budżetu? Dlaczego postanowiła pani działać zawodowo?
Anna Maria Kisiała-Cedro: Ja nic nie postanawiałam. To samo wyszło (śmiech). A na poważnie… W 2013 roku rozpoczęłam współprace z firmą Vorwerk, której sztandarowym produktem jest urządzenie Thermomix. Głównym i tak naprawdę jedynym moim założeniem było wtedy wypracować sobie to cudo. Program „75 Dni” zakończyłam z sukcesem już w pierwszym miesiącu. I to miało być na tyle. Szkoda mi było jednak kończyć współpracę z firmą, bo jeszcze trochę osób zastanawiało się nad kupnem TM. I tak sobie byłam i od czasu do czasu coś sprzedawałam. Aż do momentu, kiedy będąc pod namiotem na jednym z weekendowych wypadów zadzwoniła moja kierowniczka Grażyna, która poinformowała mnie o tym, że za chwilę zaczyna się kredyt 0%. I właśnie wtedy postanowiłam ostro działać. Chciałam zdobyć jakąś fajną nagrodę w „Konkursie Letnim”, który firma organizuje co roku. Leżąc na materacu, pod gołym niebem, robiłam listę klientów, którzy byli wstępnie zainteresowani urządzeniem. Dodałam również tych, którzy już mieli Thermomix i mogli mi polecić kogoś, kto mógłby go kupić. Był sierpień 2015 roku.
Wtedy przekonałam się, że jak się chce, to można dobrze sprzedawać, ale trzeba podjąć właściwe, odpowiednie kroki. Należy zrobić plan i po prostu zacząć działać!!! W tym konkursie zdobyłam nagrodę główną – nowy model urządzenia Thermomix 5. Od tego czasu zaczęłam sprzedawać systematycznie. Pełną parą.
Maciej Maciejewski: A jak wyglądały w pani przypadku początki polecania i budowania struktur w tym biznesie?
Anna Maria Kisiała-Cedro: Kiedy zaczęłam lepiej sprzedawać, też zaczęłam rekrutować do współpracy osoby, które np. nie stać było w danej chwili na zakup Thermomixa, albo po prostu same chciały go sobie wypracować. Od stycznia 2016 roku założyłam sobie, że fajnie by było zdobywać premie kwartalne i tak też się stało. Wtedy mój dyrektor regionu zauważył moje zaangażowanie i zaproponował mi wejście w filtr kompetencyjny na kierownika grupy junior, dzięki czemu powstałaby wtedy czwarta grupa w woj. świętokrzyskim i firma Vorwek mogłaby otworzyć nam Biuro Okręgowe w Kielcach. Wiedziałam, że jeśli zostanę KG to jest taka szansa. Zależało mi na tym, gdyż wtedy byłoby mi łatwiej rozwijać się i pozyskiwać nowe osoby do współpracy. Nowi PH nie musieliby już jeździć na szkolenia do Krakowa. Organizowane byłyby też comiesięczne Warsztaty Kulinarne dla naszych klientów, co byłoby dla nich fajną wartością dodaną. Po za tym, takie biuro to również prestiż.
Dzięki mojej systematycznej pracy i regularnym rekrutacjom za rok 2016, w marcu 2017 roku pojechałam na mój pierwszy wyjazd z KLUBEM NAJLEPSZYCH do Dubaju. Znalazłam się w zaszczytnym gronie 50 najlepszych PH w Polsce. Byłam chyba na 3 miejscu. Dodam, że wszystkich PH w kraju było wtedy około 3 tysiące. Nie mogłam w to wtedy uwierzyć! Tak wysoko zaszłam – szok. Czyli wszytko się da! Wycieczka do Dubaju była niesamowita. Sama bym sobie takiej nigdy nie zorganizowała i w życiu bym tyle nie zobaczyła i nie przeżyła. Organizacja na medal. To dało mi napęd na kolejne miesiące pracy. Wszystkim polecam wyjazdy firmowe. Naprawdę warto się starać. Za 2017 rok byłam w Portugalii, a za 2018 na Malcie. Teraz za wyniki w 2019roku mieliśmy 22 marca wylecieć do Omanu… Niestety z wiadomych powodów wycieczkę przełożono.
W lutym 2018 roku mieliśmy już nasze Biuro Okręgowe i dyrektora okręgu, której też wiele zawdzięczam. Czerpię wiele inspiracji z działań mojej dyrektor, która rozwija nasz okręg, a tym samym idąc za jej przykładem i z ogromnym wsparciem mogę rozwijać swoją grupę. Moim sukcesem jest wypromowanie dwóch kierowników. Dzięki temu, że powstało Biuro Okręgowe, tak jak w całej Polsce, mógł odbyć się u nas organizowany po raz drugi przez firmę „Dzień Informacyjny”. Związany był on bezpośrednio ze współpracą w Vorwerk. I to był przełom. Ze wszystkich biur w Polsce, a było ich wtedy chyba 35, zrekrutowaliśmy najwięcej osób do współpracy! 13 w ciągu jednego dnia, z czego moich rekrutacji było 6. To naprawdę był duży nas sukces o nie lada wyczyn w tej dziedzinie.
Maciej Maciejewski: W sprzedaży bezpośredniej działa wiele dobrych firm. Dlaczego akurat Vorwerk? Co wyróżnia tę firmę od innych?
Anna Maria Kisiała-Cedro: Tak jak w większości firm MLM i sprzedaży bezpośredniej, nie musimy mieć wkładu własnego na start, ale też nie mamy comiesięcznych kwalifikacji. Każda nowa osoba zostaje odpowiednio przeszkolona i nie musi nic kupować. Wszystkie materiały reklamowe i szkoleniowe, torby produktowe, cała teczka przedstawicielska, wszystko dostajemy w ramach rozpoczęcia współpracy. Póki nie wypracujemy swojego Thermomixa działamy na urządzeniu wekslowym. Ponieważ cenię kontakty międzyludzkie uwielbiam również panującą u nas atmosferę. Mamy cotygodniowe spotkania poniedziałkowe całej struktury w naszym biurze, a w piątki spotkania kierowników grup z dyrektor. Prócz prowizji za sprzedaże dostajemy premie miesięczne, kwartalne, nagradzani jesteśmy za systematyczność. Do tego dochodzą liczne konkursy przez cały rok i duży „Konkurs Letni”. Każdy nowy PH bierze udział w konkursie rocznym „Lojalni Zdobywcy Nagród”, gdzie co kwartał można zdobywać atrakcyjne nagrody, a na koniec dużą nagrodę główną. No i jest jeszcze ten słynny „Klub Najlepszych”, do którego awansuje się za coroczne osiągnięcia. To jest dla PH i KG, a nagrodę główną stanowi atrakcyjna wycieczka.
Maciej Maciejewski: Jakie są podstawowe różnice między pracą w marketingu sieciowym, a prowadzeniem biznesu tradycyjnego czy pracą u kogoś na etacie? Co pani zdaniem jest lepiej robić?
Anna Maria Kisiała-Cedro: Moim zdaniem nie ma porównania. Nie wyobrażam sobie już pracy na etacie. To co dla mnie jest bardzo ważne – ale też nie zawsze łatwe, to fakt, że w marketingu sieciowym sami sobie planujemy każdy dzień.
Mamy nieograniczony system zarobkowania. Ile zrobisz, tyle zarobisz. Wszystko zależy wyłącznie od nas samych. I tak naprawdę w systemie MLM mogę pracować z każdego miejsca na Ziemi. Biuro mam wszędzie. To bardzo ważne zwłaszcza w takich sytuacjach, jaką mamy obecnie.
Dzięki temu nie muszę wynajmować żadnych lokali jak to zazwyczaj jest w biznesie tradycyjnym, w którym już zaczynając trzeba mieć duży wkład własny. Tu wszystkie potrzebne materiały dostajemy od firmy matki. Jedyny nasz wkład to 15 zł na wizytówki. Ale pamiętam, jak moja mama bała się, gdy powiedziałam jej, że otwierałam działalność. No bo jak to będzie? Tak to firma nam płaci ZUS, a tu? Bała się czy dam radę. Dałam radę. Sama płacę ZUS, podatki, leasing za nowy samochód, na który pracując „normalnie” na pewno nie byłoby mnie stać.
Jeżeli chcę odpocząć to mogę sobie na to pozwolić w każdej chwili. Nie muszę brać urlopu tak jak pracownik na etacie, ale też czasem pracuję w soboty i niedziele. Cenię sobie taką elastyczność. Od 8 lat mam pod opieką 98 letnią dziś babcie i inny system pracy nie wchodziłby w grę, bo cały czas musi ktoś być z nią w domu. Dla mnie MLM to idealne rozwiązanie. Trzeba tylko wyjść ze swojej strefy komfortu i dać sobie szansę. Jestem wdzięczna, że mi ta szansa była dana i zawsze będę dziękować za to mojej kierownik Grażynie i jej mężowi Adamowi, którzy nie odpuszczali tylko bezustannie wspierali mnie i ciągnęli w górę. No i oczywiście zawsze mogę liczyć na wsparcie mojego męża i rodziny. Na dzisiaj bardzo cenię sobie moją niezależność finansową i nienormowany czas pracy. To są podstawowe różnice.
Maciej Maciejewski: Jakie cechy powinien mieć człowiek, żeby w biznesie marketingu sieciowego osiągnąć sukces?
Anna Maria Kisiała-Cedro: Przede wszystkim potrzebna jest otwartość na zmiany, chęć nauki nowych rzeczy i bezustanny rozwój osobisty. Musi lubić ludzi, bo w dużej mierze praca w MLM i sprzedaży bezpośredniej na tym się opiera. Ale tak naprawdę każdy znajdzie tu miejsce dla siebie, trzeba tylko wyjść z tej naszej strefy komfortu i spojrzeć na świat szerzej. Trzeba być przekonanym do produktu, który się sprzedaje i kochać to, co się robi. I Tak jest w moim przypadku. Uwielbiam tę pracę!
Maciej Maciejewski: Skąd brać nowych ludzi do swojej struktury? Jakie metody pani stosuje, aby pozyskiwać nowe osoby do biznesu?
Anna Maria Kisiała-Cedro: Chciałoby się powiedzieć – zewsząd. Bo tak u mnie jest. Nie możemy się ograniczać i nie możemy nikogo pomijać. Tak naprawdę współpracę możemy zaproponować każdemu. Tylko musimy robić to z entuzjazmem i naturalnością. Tak samo jak ze sprzedażą, nasz potencjalny klient nie może czuć się zmuszany do kupna. To musi być jego decyzja. Moja metoda jest m.in. taka, że po przeprowadzonej „Thermomix Party” przedstawiam wszystkie możliwości nabycia urządzenia, czyli również podjęcie współpracy z Vorwerk. Biorę polecenia. Często wracam też do moich byłych klientów, którzy np. mają wcześniejszy model urządzenia i proponuję wypracowanie nowego modelu. Takim osobom jest na pewno łatwiej, gdyż znają już bardzo dobrze urządzenie. Mają wiele własnego doświadczenia. O swojej pracy musimy mówić wszędzie. Ja opieram to na budowaniu relacji z klientami, dzięki czemu pozyskuję rekomendacje. W swojej strukturze mam nauczycieli, pielęgniarki, pracowników urzędu miasta, przedsiębiorców, biznesmenów, handlowców, księgowych, kosmetyczki, fryzjerki, szefów kuchni, jak i poważnych dyrektorów, a nawet lekarza, ale też osoby przebywające na urlopie wychowawczym czy macierzyńskim i nie były to tylko mamy! Dla młodych mam, które jeszcze nie pracują, jest to świetna odskocznia i wyrwanie się na chwilę od zwykłej codzienności.
Maciej Maciejewski: Jakie ma pani plany na przyszłość?
Anna Maria Kisiała-Cedro: Sprawa najważniejsza – cały czas się rozwijać, szkolić, tworzyć aktywny zespół. Chcę wypromować kolejnego kierownika z mojej grupy. W obecnej sytuacji, w której się znaleźliśmy, muszę bardziej otworzyć się na media społecznościowe. Od 2015 roku prowadzę stronę „Nie mam czasu. Mam Thermomix”. Projekt ma ok. 34 tys. obserwatorów, ale teraz chcę jeszcze stworzyć specjalny kanał na YT z filmikami o Thermomixie. W ostatnich dwóch latach z rzędu otrzymałam prestiżowe nagrody – „Gwiazdę Rekrutacji” i zajęłam 1 miejsce w „Lidze Rekruterów”. Moim celem i marzeniem jest utrzymać pozycję, chodź nie będzie to łatwe. Mam nadzieję, że social media mi w tym pomogą.
Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.