Natrętni naganiacze a prawo do bycia zapomnianym

przez Piotr Hoffman

Wydzwaniają, nie dają dojść do głosu, nie mówią skąd mają numer telefonu. Każdy z nas trafił na takich telemarketerów. „Należy walczyć o swoje prawa, wystarczy wysłać skargę” – przekonuje dr Maciej Kawecki z ministerstwa cyfryzacji. Pokazujemy krok po kroku, jak złożyć zażalenie na nachalnych telemarketerów.

źródło: Pixabayźródło: Pixabay

„Dzień dobry, wygrał pan los uprawniający do walki o główną nagrodę”. „Dzień dobry, mam dla pani niesamowitą ofertę. Wystarczy przyjść na spotkanie i odebrać upominek”. „Dzień dobry, to niesamowita okazja do zarobku”. „Witam serdecznie! Mam dla pana świetną wiadomość!” To tylko kilka przykładów. Takie właśnie telefony muszą odbierać każdego dnia tysiące Polaków. Namolnych telemarketerów nie brakuje. Gdy chcemy o coś zapytać, nie dają dojść do słowa. Gdy pytamy, skąd mają nasz numer, po prostu nie odpowiadają. Gdy dociekamy, po co właściwie z nami rozmawiają, bardzo często kręcą.

– Każdy dzwoniący do nas człowiek ma obowiązek się przedstawić. Każdy dzwoniący ma też obowiązek poinformować, skąd właściwie dzwoni, jaką firmę reprezentuje i w jakim celu – podkreśla dr Maciej Kawecki, dyrektor departamentu zarządzania danymi w ministerstwie cyfryzacji. To właśnie Kawecki odpowiadał za wdrażanie RODO w Polsce. Warto pamiętać, że dane osobowe to nie tylko imię i nazwisko. To również numer telefonu i adres zamieszkania.

To jednak tylko teoria. Praktyka pokazuje, że w ten sposób zachowują się telecentra dużych firm – tam, gdzie rozmowy są rejestrowane. Tam, gdzie klienta trzeba traktować po prostu z szacunkiem. Do Polaków bardzo często wydzwaniają jednak przedstawiciele firm organizujących pokazy garnków, badania medyczne, nakłaniających na podejrzane inwestycje finansowe lub po prostu w celach konkursowych. W takich rozmowach wyciągnięcie skąd jest dzwoniący jest praktycznie niemożliwe. Konsultanci wiją się, kręcą, prawdy nie mówią. Cwaniakują, ale informacji o tym, skąd mają numer nie chcą podać. Co w takim przypadku robić? Nic straconego, jest i na to sposób. Skarga do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Można ją wypełnić w kilka minut i wysłać przez internet.

W sieci pełno informacji o tym, że do odstraszenia telemarketerów wystarczy samo słowo RODO. Problem w tym, że to z pewnością może skończyć jedną rozmowę, ale wcale nie ukróci całej serii telefonów. Dlaczego? Bo skoro jest się w bazie danych telemarketerów, to będą z tej bazy dalej korzystać. Jednego konsultanta zastąpi inny.

– Jeżeli dzwoniący nie podaje tych podstawowych informacji, to już sam numer telefonu wystarczy, by powalczyć o przestrzeganie prawa. Należy wtedy wystąpić z odpowiednim wnioskiem do Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który może zobowiązać operatora do udostępnienia niezbędnych danych – dodaje.

Jak podkreśla dr Kawecki, przepisy dają każdemu z nas „prawo do bycia zapomnianym”. To jedna z ważniejszych nowości, które wprowadziło RODO, czyli rozporządzenie o ochronie danych osobowych. RODO zaczęło działać 25 maja tego roku i dr Kawecki przekonuje, że można – a nawet trzeba – z niego korzystać. O co chodzi w prawie do bycia zapomnianym? W skrócie: jeżeli wycofujemy zgodę na przetwarzanie danych osobowych (oraz nie istnieją żadne podstawy prawne, aby mimo tego kontynuować ich przetwarzanie), to firma powinna usunąć je ze swoich baz.

Kiedy nie musi? Gdy posiadanie naszych danych jest niezbędne do świadczenia usług – np. bankowych, telekomunikacyjnych. Trudno oczekiwać, że bank lub operator wyrzucą nasze dane z systemu, gdy chcemy wciąż dzwonić i mieć konto. Jednocześnie nie sposób usunąć danych z państwowych rejestrów. Ale praktycznie każda inna sytuacja pozwala nam po prostu z takiej bazy zniknąć.

W przypadku telemarketerów oznacza to jedno: nie mogą już do nas dzwonić. Co ważne – nasze żądanie usunięcia danych po prostu musi być spełnione, a dalsze przetwarzanie danych i nękanie telefonami to już łamanie przepisów. Zmiana numeru telefonu w niczym trefnemu call-center nie pomaga. Jeżeli zabraniamy jakiejś firmie korzystania z naszych danych –

imienia, nazwiska i numeru telefonu – to nie może tego robić. Sytuacja nie dotyczy pojedynczego konsultanta, a całego podmiotu. Za nieprzestrzeganie nowych przepisów przewidziane będą wysokie kary finansowe i niewykluczone, że one właśnie skłonią firmy do przestrzegania uczciwych zasad gry.

Jak walczyć o swoje? Wykorzystać Urząd Ochrony Danych Osobowych. Każdy, kto chce złożyć skargę dotyczącą przypadku naruszenia przepisów RODO, ma dwie możliwości. Albo dokumenty składa w sposób tradycyjny –w urzędzie lub wysyła pocztą, albo korzysta z serwisu ePUAP. Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej to system pomagający w komunikacji pomiędzy obywatelami a urzędami. Działa od 2008 roku, jednak przez lata niewielu Polaków z niego korzystało. Wszystko za sprawą konieczności potwierdzenia tożsamości w jednym z urzędów. ePUAP w tej chwili można potwierdzić za pomocą bankowości internetowej. I już to wystarczy, by kontaktować się z urzędami bez wychodzenia z domu.

W obu przypadkach złożenie skargi jest bezpłatne. Po przeprowadzeniu postępowania w sprawie prezes urzędu, jeżeli oczywiście doszło do naruszenia przepisów, w drodze decyzji administracyjnej nakazuje przywrócenie stanu zgodnego z prawem. A ten stan zgodny z prawem to właśnie usunięcie naszych danych z baz i koniec wydzwaniania. Co najważniejsze – w skardze koniecznie trzeba zawrzeć nasze dane. Bez tego dokumenty nie będą procedowane, w kontaktach z urzędem anonimowości zachować nie możemy.

Jak wskazuje UODO, każda skarga musi zawierać: imię i nazwisko oraz adres zamieszkania składającego skargę. Do tego niezbędny jest własnoręczny podpis i wskazanie podmiotu, na który składana jest skarga. UODO sugeruje podanie pełnej nazwy, jednak w przypadku jej braku – warto zostawić dane telefoniczne osób, które starały się z nami skontaktować. Oprócz tego w skardze koniecznie musi znaleźć się pełen opis naruszenia. Kto i kiedy dzwonił, co mówił, jak odpowiedział na pytania dotyczące przetwarzania danych. Ostatni element skargi to konkretne żądanie, czyli wskazanie działań, których oczekujemy od urzędu. Może to być na przykład usunięcie danych, ale również wypełnienie obowiązku informacyjnego i wskazanie na jakiej podstawie są przetwarzane i w jakim celu. Może to być również sprostowanie danych, jeżeli jest błędne.

Co więcej? Przyda się każdy dokument, który potwierdzi naszą wersję. W razie problemów codziennie dostępna jest infolinia UODO. Niestety, jest czynna przez zaledwie trzy godziny w ciągu dnia. Jak podkreśla dr Kawecki od maja, czyli momentu obowiązywania RODO w Polsce, do Urzędu Ochrony Danych Osobowych wpłynęło ponad 2,5 tys. skarg. Warto przypomnieć, że w całym 2017 roku było ich 3 tys. Najpewniej już niebawem liczba skarg znacznie przewyższy tę z ubiegłego roku. – Podobne zjawisko można zaobserwować w innych krajach. We Francji zapadają już pierwsze decyzje, kary. A warto pamiętać, że świadomość ochrony danych osobowych w Polsce z każdym tygodniem i miesiącem rośnie – dodaje Kawecki.

Warto pamiętać, że przedmiotem postępowania przed UODO nie może być żądanie odszkodowania. „Ta kwestia może być rozstrzygnięta wyłącznie przed sądem powszechnym” – wyjaśniają urzędnicy. Jednocześnie wnioskowanie o ukaranie danej firmy nie będzie skuteczne. O karze zadecyduje sam prezes urzędu. Bez znaczenia, czy zaznaczymy to we wniosku. Ile potrwa analiza wniosku? Zgodnie z przepisami, załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca. Dla szczególnie skomplikowanych spraw termin ten jest wydłużony do dwóch miesięcy.

Pomocy w walce z natrętnymi telemarketerami można szukać również w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Tutaj można z kolei wnosić o interwencję prezesa urzędu. I również tutaj do wypełnienia jest krótki formularz – wystarczy opisać sprawę i wysłać do UKE. – Jednym z głównych działań prezesa UKE w ramach systemu wsparcia konsumentów i zapewnienia im pomocy prawnej jest podejmowanie interwencji w sprawach dotyczących usług telekomunikacyjnych oraz prowadzenie mediacji – zapewniają przedstawiciele urzędu w licznych odezwach do klientów. Każdy wniosek jest rozpatrywany indywidualnie. UKE nie ma jednak żadnej specjalnej platformy, ani aktualnego wniosku.

Co ciekawe, pierwsza walka z telemarketerami została przez urzędników przegrana. Już pod koniec 2014 roku w Polsce zaczęły obowiązywać zmiany z prawa telekomunikacyjnego. Zakładały, że firmy telemarketingowe nie mogą dzwonić i wysyłać wiadomości, bez uprzedniej zgody. Nie pomogło. RODO to druga runda. Jak unikać problemów z telemarketerami? Szanować swoje dane. Bardzo często firmy telemarketingowe nasze dane kupują od brokerów – a ci z kolei zebrali je przy okazji licznych konkursów lub innych wiadomości rozrywkowych (np. horoskopów). Często, by skorzystać z takich ofert musieliśmy zgodzić się na przetwarzanie danych i udostępnianie ich innym podmiotom. Warto więc spróbować ustalić, z jakiej bazy korzystają nękający nas telemarketerzy. Może się okazać, że to ona jest źródłem problemów.

Mogą Cię również zainteresować