Płyn do chłodnicy na zimę? Tak, ale…

przez Aleksander Kutnik

Nie zapominajmy o korozji. Jesienią warto przygotować nasze auto do nowych warunków pogodowych. Najważniejszy obiekt trosk stanowi oczywiście silnik. Moment, gdy temperatura osiągnie barierę zero musi w końcu nadejść.

źródło: www.flickr.com
źródło: www.flickr.com

Jak zabezpieczyć silnik przed pierwszymi przymrozkami? Przede wszystkich zapewnić mu odpowiedni poziom chłodzenia. Ale nie tylko – równie istotna jest ochrona przed działaniami powodującymi korozję. Niezbędne w tym zakresie jest stosowanie płynów do chłodnic zawierających dodatkowe pakiety składników.

Regularne uzupełnianie płynu w chłodnicy to absolutna konieczność, szczególnie po wzmożonej pracy układu chłodzenia w okresie letnim. Brak wystarczającej ilości płynu może nieść ze sobą ogromne niebezpieczeństwo dla silnika. Przegrzana jednostka napędowa bardzo szybko ulega uszkodzeniom. Na awarię podatna jest zwłaszcza uszczelka pod głowicą silnika, której zadaniem jest ochrona cylindrów. Wymiana już samej uszczelki to koszt sięgający nawet 400 złotych. Może on jednak szybko wzrosnąć, jeżeli w porę nie doprowadzimy układu chłodzenia do optymalnego poziomu.

Najczęściej spotykaną reakcją kierowców na ubytek płynu do chłodnic jest dolanie do układu zwykłej „kranówki”. Nowoczesne koncentraty płynów dają możliwość rozcieńczania wodą wodociągową. Niesie to jednak ze sobą ryzyko. Jeżeli woda okaże się zbyt miękka oraz będzie zawierała nadmierną ilość szkodliwych chlorków i siarczanów, może stanowić znaczące zagrożenie dla jednostki napędowej. Nieodpowiednia ciecz w chłodnicy prowadzi bowiem do osadzania się kamienia, a w konsekwencji przegrzewania się silnika.

Dlatego decydując się na ten najprostszy z możliwych kroków musimy pamiętać, że woda dolewana do „starego” płynu powinna charakteryzować się niskim poziomem obcych jonów. Zalecane jest więc stosowanie wody demineralizowanej (dejonizowanej), która w pewnym zakresie ogranicza odkładanie się kamienia. O ile jednak rozwiązanie to może sprawdzać się latem, to już w okresie pierwszych chłodniejszych dni, tego typu rozcieńczenie cieczy płynącej w układzie chłodniczym, nie zawsze jest decyzją słuszną.

– Przygotowując silnik do pierwszych przymrozków powinniśmy brać pod uwagę fakt, że temperatura zamarzania poszczególnych składników płynu jest różna. Woda krzepnie w temperaturze 0 stopni Celsjusza, natomiast glikol etylenowy, będący głównym komponentem cieczy znajdującej się w chłodnicy, w temperaturze minus 13 stopni. Odpowiednią ochronę uzyskuje się mieszając glikol z wodą w określonym stosunku. W okresie jesiennym i zimowym zawartość glikolu w płynie powinna wynosić około 50% – w przeciwnym razie istnieje groźba, że płyn zamarznie i uszkodzi części jednostki napędowej – mówi Waldemar Młotkowski, dyrektor operacyjny Platinum Oil Wielkopolskie Centrum Dystrybucji Sp. z o.o.

Zabiegiem, który pozwoli nam dostosować pracę silnika do zmieniających się warunków pogodowych jest pomiar właściwości aktualnie znajdującego się w chłodnicy płynu. Najlepiej zrobić to w warsztacie samochodowym wyposażonym w tzw. refraktometr. Można dokonać tego również samodzielnie za pomocą areometru, jednak w tym wypadku musimy się liczyć z tym, że pomiar będzie zdecydowanie mniej dokładny. Dysponując właściwym pomiarem temperatury krystalizacji, możemy rozcieńczyć pożądaną ilość koncentratu. Należy dążyć do tego, by płyn w układzie osiągnął temperaturę krystalizacji minus 37 stopni Celsjusza – to optymalny poziom, by zabezpieczyć silnik przed zbliżającą się zimą.

Zachowanie odpowiednich proporcji koncentratu, szczególnie czasie pierwszych przymrozków, jest absolutną koniecznością. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że dbanie o to, aby płyn w chłodnicy nie zamarzł to nie wszystko, na co trzeba zwracać uwagę przygotowując silnik do jesienno-zimowych zmagań. Okres ten sprzyja powstawaniu korozji, która jest niebezpieczna dla pracy silnika, a co gorsza, niesie ze sobą trwałe konsekwencje w postaci mechanicznych uszkodzeń układu chłodniczego. Narażona na wysokie temperatury, mało odporna na zanieczyszczenia, wrażliwa na fatalny stan nawierzchni chłodnica, powinna być więc dodatkowo wsparta bogatymi pakietami składników antykorozyjnych. W przeciwnym razie nawet właściwa zawartość płynu może nie przynieść zamierzonego efektu.

Wysokiej jakości koncentraty płynów do chłodnic nie zawierają szkodliwych azotanów, amin i fosforanów. Powinny za to posiadać specjalnie pakiety dodatków: – Koncentraty, wykorzystujące technologię OAT (organic acid technology) oraz technologię stabilizacji krzemianów, skutecznie chronią silnik przed korozją. Technologia OAT, stosowana m.in. przy produkcji koncentratów pozwala reagować z ogniskami korozji. Oparty na niej płyn tworzy warstwę, która, najprościej mówiąc, naprawia układ chłodzenia. Technologia krzemianowa natomiast, uniemożliwia formowanie się żelu krzemianowego, który powstaje podczas używania płynów o słabszej jakości i zagraża fizycznym elementom chłodnicy – mówi Młotkowski.

Prognozując pogarszające się z dnia na dzień warunki pogodowe, warto już teraz zadbać o całą jednostkę napędową. Podstawowym krokiem jest dostosowanie układu chłodniczego do aktualnie występującej temperatury, ale zabieg ten powinien być jedynie elementem całości przedzimowych przygotowań. Nie zapominajmy, że aby nasze działania były w pełni skuteczne, musimy pamiętać także m.in. o sprawdzeniu stanu akumulatora i kontroli stanu świec zapłonowych.

Mogą Cię również zainteresować