Jeszcze w tym miesiącu zostanie otwarty sklep internetowy portalu Wikileaks. Wszyscy fani założyciela znajdą w nim między innymi koszulki z wizerunkiem Assange’a nawiązujące do słynnego rewolucjonisty Che Guevary lub z napisem „Free Assange” przypominające zapewne o oskarżeniach o gwałt w Szwecji. Ceny wahają się od 17,99 do 27,99 dol. w zależności od rozmiaru. Więc za tyle $ można publicznie wyrazić swoje poparcie dla tego jegomościa i jego działalności.
źródło: www.meritum.us
Wikileaks zapewnia, że wszelkie zyski ze sprzedaży zostaną przeznaczone na działalność portalu. Jednak to nie pierwsza tego typu inicjatywa mająca na celu wsparcie działań Assange’a, korzystającego ze sławy i przypiętej mu już łatki buntownika czy głosiciela prawdy. Brytyjskie wydawnictwo zgodziło się zapłacić 1,3 mln dol. za wspomnienia założyciela Wikileaks. Na początku lutego br. powstała natomiast strona Dinderforfreespeech.com, gdzie po wpłaceniu pieniędzy można było uzyskać dostęp do zaszyfrowanej wiadomości wideo od samego Assange’a. Mało kto pozostaje obojętny wobec działalności Wikileaks. Maureen Hinton, ekspert ds. marek w londyńskim Verdict Research, dostrzega jednak pewne ryzyko w działalności sprzedażowej. W przypadku portalu Assange może zostać posądzony o proste „sprzedawanie się”.