źródło: www.flickr.com
Typowy Polak żyje w przeświadczeniu, że jeśli do tej pory nic mu się nie stało, to i w przyszłości nic złego się nie wydarzy. Także wyjeżdżając z biurem podróży niechętnie wykupujemy dodatkowe ubezpieczenie. Zazwyczaj kupuje je jedynie co piąty Polak. Wydaje się nam, że biuro zapewnia polisę, a przecież gwarantuje ono jedynie podstawową ochronę.
Co innego wynika jednak z analizy umów ubezpieczeniowych biur podróży i towarzystw. Na przykład Rainbow Tours ubezpiecza klientów spędzających wakacje w Europie na 20 tys. euro. W pozostałych regionach świata jest to już kwota rzędu 30 tys. euro. Dla porównania towarzystwo ubezpieczeniowe Signal Iduna sprzedaje polisy na 10, 20 i 30 tys. euro. Czyli tyle samo, ile można dostać w biurze podróży. Wybierając polisę, trzeba jednak porównać jej zakres. Może się okazać, że polisa od biura podróży ma inny zakres ochrony niż ta bezpośrednio u ubezpieczyciela. Częściej na dodatkowe ubezpieczenie decydują się osoby chore, uprawiające sporty i wyjeżdżające na wakacje z dziećmi.
Pomimo tego, że blisko 70% pytanych w badaniu wiedziało, czym jest Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), to tylko co dziesiąty umie powiedzieć, jaki jest jej zakres. A EKUZ nie pokrywa m.in. kosztów prywatnej opieki zdrowotnej czy w razie konieczności transportu do kraju. Polacy pytani o ubezpieczenia podróżne odpowiadają, że assistance jest na wyjazdach niezbędne. Tak twierdzi ponad połowa badanych. Za najważniejsze uznają finansowanie kosztów leczenia. Potem wymieniają polisę od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW) i od odpowiedzialności cywilnej (OC). Na końcu listy znalazło się ubezpieczenie bagażu podróżnego.