Propaganda. Kobieta o stu twarzach

przez Michał Zając

Niegdyś wychwalała lud pracujący i sukcesy partii. Zwiastowała świetlaną przyszłość w socjalizmie, palcem wygrażając bumelantom oraz tym, którzy chcieliby stanąć na drodze proletariatu…

źródło: Flickr.com źródło: Flickr.com 

Kiedy powiał wiatr zmian, gładko zmieniła strony, stając u boku tych, których wcześniej nazywała wrogami, a oni przywitali ją z otwartymi ramionami. Wszyscy chętnie korzystają z jej usług, bo jest bardzo skuteczna, ale nikt z tych, dla których aktualnie pracuje, nigdy głośno nie nazwie jej po imieniu. Propaganda!

Co jest jej celem? – Stwarza poczucie przynależności do grupy, wspólnego dążenia do jednego celu, sprawia, że ten kto się jej poddaje czuje się akceptowany, ważny i bezpieczny pod skrzydłami kogoś dużo potężniejszego od siebie. Dzięki temu czuje szczerą chęć by działać na korzyść tej wspólnoty i niechętnie odnosi się do tych, którzy stają na drodze do tego ­– mówi Paweł Rusek, właściciel portalu MediaCV. – Takie efekty doskonale przysłużą się zarówno partii komunistycznej, jak i, no właśnie, każdej korporacji – dodaje.

Idzie z duchem czasu, ale pozostaje sobą

Zmieniła się nieco, wygłasza inne hasła, wychwalając raczej osobisty rozwój, kreatywność, nowoczesność i elastyczność, zamiast, jak niegdyś, skupiać się na dostatku i dobrobycie. Wiedząc, że najlepiej zapamiętujemy krótkie treści i najłatwiej poddajemy się niejasnym określeniom takim jak „socjalizm”, „wolność”, „równość”, „kreatywność” czy „elastyczność” idzie za radą Napoleona Bonaparte: pisze krótko i niewyraźnie. W ten sposób zdobywa moc by zmieniać język jakim się posługujemy.

Kreatorka miłości

Prócz  wymyślania sloganów, działa na wielu innych płaszczyznach. Organizuje spotkania integracyjne, zachęca do wspólnego uprawiania sportu, przy co ważniejszych okazjach  zaprasza wszystkich do wspólnego świętowania… Wszystko, by ludzie pokochali tych, dla których pracuje.

ReklamaReklama

– Używanie przez szeregowych pracowników korporacji określenia „moja firma” najlepiej obrazuje skuteczność działania propagandy. Nawet „specjaliści ds. podawania spinaczy” mówią w ten sposób, gdy wytworzy się u nich emocjonalne przywiązanie do miejsca pracy. Czytają hasła na plakatach i uważają, że ten witkiewiczowski Hiper-robociarz tam opisany, to właśnie on/ona. Kiedy dostają zniżkę na siłownie, czy dostęp do opieki medycznej, czują, że korporacja dba o ich zdrowie niczym rodzona matka. Korzystają ze zorganizowanych form wspólnego wypoczynku i tworzą nowe przyjaźnie, jeszcze silniej przywiązujące ich do miejsca pracy – mówi Paweł Rusek. Bo przecież najskuteczniej pracują ci, którzy wierzą w to, co robią.

Skuteczna tylko wtedy, gdy jej nie widać

W naszym kraju nikt nie przyznaje się chętnie do korzystania z jej usług, natomiast każdy chętnie wykorzystuje okazję by zademonstrować, że pracuje dla przeciwnika. A to dlatego, że kiedy poddajesz się jej działaniu, nie widzisz jej. Ale kiedy ktoś pokaże Ci ją palcem, czujesz się oszukany, a ona sama – nieskuteczna. Nikt nie lubi być wodzony za nos, a przecież właśnie to jest jej specjalnością.

źródło: Flickr.comźródło: Flickr.com

– Niektórzy uważają, że propaganda wiąże się nierozłącznie z manipulacją. Kojarzy nam się z reżimami totalitarnymi. Tymczasem w krajach, które nie należały do bloku komunistycznego zupełnie jawnie funkcjonują stanowiska pracy o nazwie „propaganda manager” czy „propaganda specialist”. To nasza historia sprawia, że odczuwamy niechęć. Zachodnie korporacje, które pojawiły się w naszym kraju po reformacji nie są obarczone tym brzemieniem, więc nie krępują się przed stosowaniem propagandy w czystym jej wydaniu. A trzeba jej przyznać: jest skuteczna w działaniu! Bez niej nigdy nie powstałby termin „korporacyjny leming”podsumowuje właściciel MediaCV.

Mogą Cię również zainteresować