źródło: www.flickr.com
Polski rząd z niemal trzyletnim opóźnieniem dostosował przepisy o zamówieniach publicznych do unijnej dyrektywy. Z tego powodu stosujący się do polskich przepisów beneficjenci naruszyli wymogi unijne. A Bruksela ma to do siebie, że surowo karze za łamanie przepisów.
W obronie beneficjentów stanęła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. W piśmie do Ministerstwa Finansów napisała, że „obciążenie beneficjentów dotacji kosztami błędów, za które nie są odpowiedzialni, jest niedopuszczalne”. Według niej koszty związane z naruszeniem przepisów powinien wziąć na siebie budżet państwa. W przeciwnym razie państwo naraża się na liczne pozwy ze strony beneficjentów, co – jej zdaniem – „bez cienia wątpliwości wiązałoby się z koniecznością zapłaty należnego dofinansowania wraz ze stosownym odszkodowaniem”.