Najważniejszą zmianą dla kredytobiorców będzie zniesienie sztywnych ograniczeń wynikających z rekomendacji T. Po jej wprowadzeniu przez Komisję Nadzoru Finansowego w 2010 roku banki nie mogły udzielać kredytów, w przypadku których rata przekraczała połowę dochodów kredytobiorcy (przy zarobkach większych niż średnia krajowa ten próg wynosił 65%). W takiej sytuacji, dużej grupie osób, które chciały zakupić samochód, odmawiano kredytu.
Rekomendacja T
W wielu przypadkach kredytobiorca miał nawet pieniądze na początkowy wkład własny, ale z powodu posiadanych innych zobowiązań, otrzymywał negatywną decyzję kredytową. Często te osoby decydowały się wtedy pozyskać kapitał gdzie indziej, najczęściej w poza bankowych instytucjach pożyczkowych. – Po wprowadzeniu zmian, każdy bank będzie sam oceniał ryzyko. Będzie miał większą swobodę w podejmowaniu decyzji. Spodziewamy się, że wiele osób wróci do banków, gdyż Polacy mają większe zaufanie do nich niż do instytucji parabankowych. Poza tym otrzymają tam znacznie tańszy kredyt – tłumaczy Kamil Makula, ekspert w dziedzinie kredytów samochodowych z Superauto24.com.
Inną zmianą, która nie tylko ułatwi przyznanie kredytu, ale też uprości procedurę, będzie zniesienie obowiązku przedstawienia zaświadczenia o uzyskiwanych dochodach. Teraz wystarczyć ma oświadczenie kredytobiorcy o swoich zarobkach. Będzie nie tylko mniej formalności do załatwienia, ale też w niektórych przypadkach umożliwi otrzymanie kredytu. – Nie jest tajemnicą, że część osób otrzymuje premie, które nie są uwzględnione w firmowych księgach rachunkowych. Wtedy dochód faktyczny jest większy niż ten, który widniałby na zaświadczeniu o zarobkach– tłumaczy ekspert w kredytowaniu nowych pojazdów. Zmiany w rekomendacji T mają wejść w życie w styczniu 2013 roku.
Tańsza rata
Co prawda po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, stopy procentowe pozostały na tym samym poziomie, ale ich obniżenie wisi na włosku. Stopa procentowa na rynku międzybankowym stale spada i ekonomiści szacują, że do końca roku wyniesie ok. 4,5%. To powinno się przełożyć na niższe oprocentowanie kredytów samochodowych. – Już teraz oprocentowanie jest niskie, a i tak liczba udzielonych kredytów przez banki jest niewielka. Spodziewam się, że oprocentowanie kredytów samochodowych spadnie o ok. 0,5 punktu procentowego. W przypadku auta o wartości 40 tys. złotych i 5-letnim okresie spłaty, rata będzie niższa o ok. 15 zł. Nie jest to oczywiście kwota, która robi ogromne wrażenie, ale w dłuższym okresie może się uzbierać pokaźna suma – mówi twórca zintegrowanej platformy internetowej Superauto24.com.
Ustabilizować rynek
We wrześniu br. odnotowano najniższy poziom sprzedaży samochodów osobowych, odkąd prowadzone są tego typu statystyki. Żeby pobudzić rynek dealerzy mogą nie mieć innego wyjścia, jak tylko wprowadzać dodatkowe rabaty. – Do tego dochodzi fakt, iż zbliża się koniec roku i nastąpi początek wyprzedaży roczników. Nie tylko kredyty, ale też same samochody powinny stanieć – wyjaśnia Makula.
Według ekspertów nadchodzące zmiany i niższe oprocentowanie powinny się przyczynić przynajmniej do ustabilizowania sytuacji na rynku samochodowym. – Obniżka oprocentowania i zmiany w rekomendacji T powinny wpłynąć na zwiększenie zainteresowania Polaków kredytami konsumenckimi, czyli też samochodowymi. Sektor bankowy powinien odczuć zwiększoną liczbę zapytań o kredyty. Więcej będzie też pozytywnych decyzji kredytowych w stosunku do składanych wniosków – tłumaczy Makula. Czy to przełoży się na wzrostu sprzedaży aut? – W obecnej sytuacji najważniejsze jest to, by sprzedaż już nie spadała. Zmieniając rekomendację T wracamy do czasów, kiedy proces przyznawania kredytów był bardziej zliberalizowany. A wtedy sprzedaż była zdecydowanie lepsza niż obecnie – podsumowuje ekspert z Superauto24.com.