
źródło: www.flickr.com
Otóż chronotyp biologiczny wyznacza czas, w którym najlepiej się nam pracuje i ma wpływ na to, jacy jesteśmy w pracy. Osoby, które lepiej czują się rankiem są uważane za bardziej efektywne w pracy niż Ci, którzy przez pierwsze godziny rannej pracy ledwo trzymają się na nogach. Tymczasem, jak w swoich ostatnich badaniach udowodniła dr hab. Wanda Ciarkowska, psychofizjolog z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, nie ma żadnych dowodów na to, żeby „poranni” osobnicy, choć są bardziej uporządkowani w pracy, byli jednocześnie bardziej efektywni od „śpiochów”.
Mało tego, badanie przeprowadzone za pomocą rezonansu magnetycznego na Uniwersytecie w Liege udowodniło, że „śpiochy” dłużej zachowują „przytomność umysłu”. Czyli są w stanie pracować dłużej na wyższej aktywności mózgu. Oczywiście warunkiem tego jest wstawanie zgodnie z własnym chronotypem.
Niestety często nie mamy możliwości dopasowania swojej pracy do naszego chronotypu i choć niejako instynktownie osoby z chronotypem wieczornym częściej wybierają pracę wieczorem bądź w nocy, to często i tak nie mają wyboru i muszą przestawić się na chronotyp poranny. W efekcie po jakimś czasie takiej pracy, osoba taka dopasowuje się, ale pełnej synchronizacji może nigdy nie osiągnąć i jej poranne godziny pracy zawsze będą nieco „spowolnione” względem popołudniowych.
Warto pamiętać też o tym, że nasz chronotyp nie jest stały. Może on zmieniać się wraz z wiekiem. Osoby starsze z reguły stają się bardziej „poranne”. Elastyczne godziny pracy, które stają się coraz bardziej modne w wielu firmach, mogą nieco pomóc w tym, by pracownicy mogli dopasować rozpoczynanie pracy do swojego chronotypu. Dzięki temu ich praca mogłaby być bardziej efektywna. Jak wykazały badania Ciarkowskiej, większość Polaków to typ poranny. Około godziny 22 większość z nas już śpi.