źródło: www.sxc.hu
Poprawiliśmy co prawda wynik o cztery oczka w stosunku do poprzedniego roku, ale do czołówki nam wciąż daleko. Dlaczego tak słabo wypadliśmy? Powodów jest kilka. Przede wszystkim brak spójności w koordynacji działań. Obecnie informatyzacją państwa oficjalnie zajmuje się osiem podmiotów. Poza tym niemal każde ministerstwo ma swoje komórki ds. informatyzacji. Działają one niezależnie, również niezależnie wydając pieniądze. Urzędników pracujących nad efektami jest wielu, ale z uwagi na brak koordynacji rezultaty całościowe są mizerne. Eksperci apelują więc o centralizację działań.
Nie chodzi jednak o to, by powstał jeden resort, który zajmowałby się całością programu informatyzacji państwa. Pokazały to dotychczasowe doświadczenia z Elektroniczną Platformą Usług Administracji Publicznej ePUAP, na której uruchomienie trzeba było czekać za długo. Mamy nadal do czynienia z sytuacją, kiedy jeden urząd nie wie co robi drugi, wchodząc sobie wzajemnie w kompetencje. Stąd łatwo o powielanie działań, a tym samym marnowanie publicznych pieniędzy. W tych uwarunkowaniach jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się być umocowanie ponad resortowego zespołu, którego celem byłoby skuteczne zarządzanie „architekturą korporacyjną” państwa. Aby uzyskać efekt synergii, niezbędne będą odpowiednie kompetencje zespołu do definiowania i egzekwowania standardów czy też wykorzystania gotowych rozwiązań.
Informatyzacji muszą towarzyszyć zmiany wewnątrz urzędów
Wprowadzenie koncepcji e-urzędów wymaga gruntownego przebudowywania procedur administracyjnych. Rzecz dotyczy m.in. relacji urzędnik-petent. W tradycyjnej administracji pracownik urzędu zajmował pozycję nadrzędną, posiadał pewną władzę nad interesantem. W e-Administracji ludzie i osoby fizyczne stają się klientami urzędów, urzędy zaś świadczą usługi i dbają o ich jakość. Dotychczasowa relacja zmienia się. Taka zmiana wymaga nie tylko modyfikacji wewnętrznych i zewnętrznych procedur administracyjnych, ale także zasobów informatycznych. Konieczne są też rozmaite działania miękkie, m.in. wdrażanie modeli kompetencyjnych i szkolenia, które zmieniają sposób myślenia urzędników. To w istocie się dzieje, ale raczej w wyniku autonomicznych inicjatyw urzędów, a nie w ramach jakiegoś spójnego, centralnego systemowego działania.
Jest postęp, ale nie wszędzie
Kolejny problem to nieprzygotowanie obywateli na zmiany. Z jednej strony ludzie powoli przyswajają nowości związane z powstającą infrastrukturą e-urzędów. Z drugiej strony bardzo powoli nabierają zaufania do nowego systemu. Być może pewnym prognostykiem zmian na lepsze są statystyki: w 2009 r. 89 tys. podatników złożyło podatkowe zeznania roczne drogą elektroniczną. W roku bieżącym, kiedy zniesiono obowiązek podpisywania zeznań podatkowych bezpiecznym podpisem elektronicznym, Polacy złożyli już ponad 922 tys. deklaracji. To ponad 10 krotny wzrost w okresie dwóch lat. Inny pozytywny przejaw adaptacji społeczeństwa do warunków e-administracji jest fakt, iż co ósmy obywatel Polski spisał się przez internet w tegorocznym Spisie Powszechnym – przez sieć spisało się ponad 3 mln Polaków.
Większość jednak wciąż czuje się pewniej, gdy pójdzie do urzędu osobiście lub wyśle dokumenty tradycyjną pocztą. Wielu sceptyków czy nawet przeciwników informatyzacji wskazuje, że większość osób starszych nie potrafi korzystać z e-urzędów. Tylko nikt nie powiedział, że internetowy urząd ma zastąpić tradycyjny. Wydaje się naturalne, że z e-administracji będą przede wszystkim korzystać głównie osoby młode, ale także przedsiębiorcy i firmy, którym nieustannie zależy na poszukiwaniu oszczędności. Za kilkanaście lat, kiedy młode pokolenie wejdzie w wiek średni, w naturalny sposób wykształci się e-społeczeństwo, w którym nie będzie grup wykluczonych z korzystania z komunikacji elektronicznej. Duże znaczenie ma tu również proces upowszechniania się technologii oraz niwelowania barier dostępu np. do podpisu elektronicznego.
Potrzebna jest edukacja i fundusze
Jednym z elementów programu informatyzacji państwa powinna być edukacja cyfrowa. Kto jednak ma się tym zająć i kto tę edukację sfinansuje? Wśród wielu osób nie korzystających z e-urzędów panuje przekonanie, że komunikacja z urzędami wymaga podpisu kwalifikowanego. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że mogą założyć bezpłatnie profil zaufany na platformie ePUAP i za jej pośrednictwem załatwiać wiele spraw, a dopiero w tych naprawdę ważnych udawać się do urzędu osobiście. Dotyczy to również przedsiębiorców, którzy chociażby w ramach operacyjnych procedur celno-akcyzowych mogą załatwić większość spraw bez użycia papieru. Lista kwestii z jakimi możemy zgłosić się do urzędu drogą elektroniczną jest naprawdę imponująca i z roku na rok rośnie.
Innym problemem jest nieprzygotowanie techniczne samych placówek administracji publicznej. Każdy urząd do oferowania e-usług musi m.in. posiadać własny serwer lub korzystać z zaufanego serwera zewnętrznego. Do tego dochodzi konieczność posiadania odpowiedniej infrastruktury informatycznej oraz specjalistów IT do jej utrzymywania i rozwoju. To wszystko wymaga inwestycji, których same urzędy nie mogą udźwignąć. Inwestycje muszą zatem iść z góry.
Co przed nami?
Aktualnie trwają prace nad stworzeniem Centralnego Rejestru Podmiotów Krajowej Ewidencji Podatników, który powstaje w wyniku przekształcenia Krajowej Ewidencji Podatników. Stale rozwija się również działająca od początku lipca Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej. Ponadto czekamy – do roku 2013 – na nowe dowody osobiste z wbudowanym chipem. Również w tym terminie przedsiębiorcy powinni odczuć pozytywne skutki wdrażania usług elektronicznego cła w ramach programu e-Cło. Liczymy też na pierwsze efekty informatyzacji zdrowia i upowszechniania usług geoprzestrzennych w związku z wdrażaniem dyrektywy INSPIRE. Za sukces można już uznać trzy najpopularniejsze usługi e-administracji: e-Inspektorat ZUS, e-Deklaracje.gov.pl oraz e-Sad.gov.pl. W e-Sądzie w pierwszym roku jego działalności złożono ponad 700 tysięcy pozwów, zaś witrynę e-Inspektoratu od marca, gdy została uruchomiona, odwiedzono już blisko 27 mln razy.
Wydaje się, że rząd potrzebuje wsparcia strategicznego ze strony doświadczonych firm IT. Jednocześnie jednak potrzebne są systemowe rozwiązania, które scentralizują proces informatyzacji i bardziej ukierunkują firmy informatyczne na konkretne projekty.
Autor tekstu jest dyrektorem sektora publicznego w Pentacomp Systemy Informatyczne SA.