Podróż do krainy baśni Hansa Christiana Andersena

przez Marian Polok

Podróż do krainy baśni Hansa Christiana AndersenaMarian Polok Informacja, że na nasz rynek ma wejść nowa firma MLM, zawsze rozbudza wśród wielu Polaków nadzieje, ale i kontrowersje. Pojawiają się nowe szanse, perspektywy, ale i nowe obawy. Kolejna firma działająca w systemie MLM.

Każde pojawienie się nowego networku wywołuje także wiele emocji i niepokój wśród ugruntowanych już na rynku firm, co z powodu metod działania nieprofesjonalistów wydaje się być uzasadnione, choć z drugiej strony, wziąwszy pod uwagę potrzebę zdrowej konkurencji w każdej prosperującej branży, może być przez osoby postronne zrozumiane jako zwykła zawiść. Wejście na nasz rynek koncernu ACN, firmy operującej w segmencie telekomunikacji, internetu oraz w niektórych krajach energii elektrycznej i gazu, zbiegło się w czasie z jej Międzynarodową Konwencją w Kopenhadze. Wielu Polaków pojechało tam osobiście.  Żeby zobaczyć, sprawdzić, dotknąć, przekonać się.

12.10.2006 r. Wsiadam do czarterowanego, luksusowego autokaru jadącego na trasie Kielce – Katowice – Kopenhaga. Autokar wypełniony do ostatniego miejsca. Ludzie przyglądają się sobie z uwagą. Przekrój wiekowy od 21-letniego studenta po doświadczonych emerytów. Ludzie o różnym wykształceniu, zawodzie, statusie, inteligencji. Pełny obraz polskiej społeczności zebrany w jednym samochodzie. Wszystkich łączy ciekawość i nadzieja na lepszą przyszłość. Podczas wielogodzinnej podróży nie słychać rozmów o ACN. Ludzie starają się poznawać swoich towarzyszy podróży, każdy próbuje przedstawić siebie w jak najlepszym świetle. Opowiadają o sobie, swoich bliskich, swoich dokonaniach, osiągnięciach. Odnoszę wrażenie jakby każdy chciał zostawić kawałek własnego życia za sobą. Znużeni zasypiają, inni oglądają filmy. Tak mija czas. Nic szczególnego się nie dzieje. Wreszcie docieramy do Rostocku. Teraz dłuższa przerwa w oczekiwaniu na pierwszy prom. Przeprawa promem i… jeszcze parę godzin autokarowej przyjemności. Nie widać zmęczenia, raczej podniecenie i emocje wynikające z ciekawości. Słychać komentarze, uwagi, wymianę spostrzeżeń na temat krajobrazu. Ot, zwyczajna podróż.

Centrum Kongresowe w Kopenhadze

Jesteśmy na miejscu. Olbrzymi parking wypełniony po brzegi autokarami i samochodami osobowymi z tablicami rejestracyjnymi całego świata. Nowoczesny, szklany gmach "Bella Center" robi wrażenie. Na miejscu okazuje się, że w tym wydarzeniu bierze udział ponad osiem tysięcy ludzi, w tym, aż ponad dwa i pół tysiąca Polaków, którzy pokonali setki kilometrów, aby przyjechać do Danii, żeby usłyszeć i zobaczyć, co to jest ACN.

Nie przeraża nas, że przy wejściu tłok. Pomimo nieprzespanej nocy i męczącej podróży, atmosfera oraz nastroje są niezwykle ciepłe. Wraz z reprezentantami z całego świata, cierpliwie stoimy w długich kolejkach. Później, wyposażeni w identyfikatory i zestawy umożliwiające słuchanie tłumaczenia symultanicznego, możemy już swobodnie korzystać ze wszystkich dostępnych pomieszczeń i obiektów "Bella Center". Najbardziej oblegane są stoiska z materiałami o firmie. Organizatorzy zadbali, aby już podczas tej konwencji udostępnić materiały w języku Polskim. To wielka niespodzianka tym bardziej, że najwięcej polskich dokumentów kupowali aktywni już partnerzy ACN z innych krajów. Na każdym kroku spotykamy także różnojęzycznych i wielokolorowych wolontariuszy. Od organizatorów dowiaduję się, że jedną z tradycji ACN jest kwestowanie podczas takich Międzynarodowych Konwencji na rzecz wytypowanych w danym kraju fundacji, pomagających dzieciom z rodzin patologicznych. Zawsze do zebranych od uczestników datków, firma ACN dodaje 100% tej kwoty.

Mogą Cię również zainteresować