Hotele są uzależnione od turystyki. Jednak nie można podróżować, skoro na przeszkodzie stoi pył wulkaniczny. Dodatkowo, za sprawą ogłoszonej w naszym kraju żałoby, mało kto miał ochotę zwiedzać zakątki turystyczne. Wszystko to złożyło się na gigantyczne starty w branży hotelowej.
– Szacuję wstępnie, że wybuch wulkanu kosztował mój hotel około 2 mln zł. W tygodniu, który nastąpił po wybuchu, miały się odbyć w Warszawie targi poświęcone energetyce. Wszystkie pokoje były zarezerwowane. Niestety, z powodu pyłu wulkanicznego targi odwołano, a my ponieśliśmy straty – mówi „Pulsowi Biznesu” Albert Helms, dyrektor generalny warszawskiego hotelu Marriott.
Hotelarze nie tracą rezonu i zapowiadają odbicie w pozostałych częściach roku. W końcu przed nami okres wakacji, a to zawsze oznacza zbiór żniw dla branży hotelowej.
– Poza tym spodziewam się poprawy koniunktury w ostatnim kwartale tego roku – przewiduje Albert Helms.