Wręczenie nagrody podczas III Gali Polish National Sales Awards
„To, że się tu znalazłeś, to nie przypadek, nic w świecie nie dzieje się przez przypadek, nawet to, że ktoś zostaje biednym lub bogatym. To, że się tu znalazłeś to wynik tego, że pewnie chcesz coś w swoim życiu zmienić. Największym problemem wszystkich ludzi jest to, że jeśli na swojej drodze spotkają ludzi sukcesu chcących im pomóc w wypracowaniu finansowej wolności, zamiast skoncentrować się na szansach jakie możemy mieć pracując z daną osobą, koncentrujemy się na przeszkodach dnia codziennego…”
Jako młody człowiek, jak większość ludzi, zaczął pracę w systemie ośmiogodzinnym. Pracował w dużych korporacjach, gdzie osiągnął wiele sukcesów. Później zainicjował własną firmę tradycyjną, gdzie na własnej skórze przekonał się, iż nie jest to takie proste, jak się wszystkim wydaje. Po kliku latach zaczął osiągać sukcesy i otwierać kolejne firmy. Wtedy pojawił się totalny brak czasu dla bliskich i rodziny. Dopiero zajmując się branżą MLM osiągnął to, czego chciał od zawsze – czas i pieniądze. Panie i panowie, Jarosław Łuczak…
Z siostrą Natalią Ryńską
Maciej Maciejewski: Jest pan człowiekiem, który działa efektywnie w biznesie tradycyjnym, ale również jako przedsiębiorca zauważył pan i świetnie wykorzystał możliwości marketingu sieciowego. Można powiedzieć, że obecnie łączy pan biznes konserwatywny z nonkonformistycznym… Jakie były tego początki?
Jarosław Łuczak: Przed rozpoczęciem współpracy z firmą FM GROUP zastanawiałem się w jaki biznes zainwestować pieniądze, żeby mieć dochody i zyski w końcówce każdego roku. Firmy, które wtedy miałem, charakteryzowały się i charakteryzują do dziś bardzo dużą sezonowością. Wręcz denerwowało mnie to, bo nigdy nie wiedziałem, ile tak naprawę mam zysku w skali miesiąca, ponieważ musiałem zawsze zakładać rezerwę na koniec roku. Wydaje mi się, że nie skłamię jeśli powiem, że podobnie jak większość polskich przedsiębiorców, narzekałem na brak czasu dla przyjaciół i rodziny. Wtedy przeprowadziła ze mną poważną rozmowę moja siostra – Natalia Ryńska, która już działa w MLM. Chciała mnie zasponsorować. A ponieważ osobiście nie znałem nikogo, kto w tym systemie osiągnął coś konkretnego, powiedziałem jej, żeby przyszła do mnie ponownie z ofertą, kiedy jej prowizje w MLM będą na poziomie 10 000 PLN miesięcznie. No i… znacie moją siostrę. Szybko powróciła, żeby mnie zrekrutować. Zrobiła na mnie spore wrażenie.
Nie mogłem powiedzieć „nie”. Przecież udowodniła mi, że MLM działa. Zarejestrowałem się, zacząłem działać i zrobiłem to, co w tym biznesie zrobić trzeba. Krok po kroku. Systematycznie.
MM: Tak, wasza rodzina ma network marketing w genach. Jakie są według pana podstawowe różnice pomiędzy biznesem tradycyjnym a MLM? I który system zarabiania pieniędzy pana zdaniem wygrywa w tym starciu?
JŁ: Jeśli miałbym wymienić podstawowe różnice pomiędzy biznesem tradycyjnym a MLM, to powiem krótko: to ilość pieniędzy w gotówce i czas wolny, więc w tym starciu na pewno wygrywa MLM. Rozwijając tę myśl dodam, że dostrzegam trzy podstawowe różnice, które stawiają network marketing na pozycji wygranej: w MLM nie inwestujesz swoich pieniędzy, żeby zacząć zarabiać, nie ponosisz kosztów związanych z pracownikami, wynajmem lokalu, logistyką, wysprzedażą kolekcji, terminem ważności czy różnicami kursowymi, no i nie musisz zamrażać swoich pieniędzy w towarze, budynkach czy maszynach. Nawet, jeśli dzisiaj posiadasz nadwyżki kapitału, to pracując w MLM możesz je inwestować – tak, aby pieniądze zaczęły pracować dla Ciebie.
Wykład Jarosława w Warszawie (28 czerwca 2011 r.)
MM: Co w pana przypadku było podstawowym bodźcem do zainicjowania
współpracy z FM?
JŁ: Podstawowym bodźcem do działania w marketingu sieciowym była możliwość wypracowania zysków na poziomie 10 000 PLN miesięcznie, a jedyną inwestycją, którą popełniłem w tym kierunku, był czas spędzony z przyjaciółmi. Kolejnym bodźcem była możliwość wygenerowania zysków z całego świata bez inwestowania. I to były najważniejsze bodźce. Pierwszy pozwolił mi zacząć, drugi zaangażować się na 100% w branżę MLM z firmą FM GROUP. Zajmuję się tym od 2006 roku, a pozycje diamentowej orchidei osiągnąłem w roku 2009. Moje struktury liczą dziś ponad 21 tys. osób w kilkunastu krajach świata.
MM: Rozumiem. Wynik godny tytułu mistrza świata. To teraz niech pan powie, jak to zrobić…
JŁ: Tu przytoczę moje ukochane motto, które znają już wszyscy moi liderzy: „Chcesz być najlepszy, to pracuj z najlepszymi.” To jest jasny przekaz, że wśród najlepszych nie ma miejsca na leniwych, maruderów, ludzi bez wizji i pomysłów, słabych psychicznie i wiecznie niezadowolonych. To właśnie siła Twoich liderów będzie decydowała o Twoim rozwoju i stabilizacji. Aby znaleźć i wykreować dobrego lidera, czasami musimy zacząć od siebie – stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie: czy w tym dniu, tygodniu, byłem świetnym liderem, ile godzin przepracowałem szkoląc lub motywując swoich menadżerów? Co zrobiłem i ile godzin poświeciłem dla swojego biznesu, żeby zwiększyć dochody? Jeśli odpowiedź brzmi „nic” lub „niewiele”, bo nie miałem czasu i pomysłu, to sprawa jest prosta – nie znajdziesz lidera nie będąc liderem.
Dobry lider musi być jak trener sportowy. Nieważne czy wygrywa czy przegrywa, ale zawsze jest czujny i gotowy by zmotywować, skorygować błędy i przedstawić nowy plan działania nawet, gdy drużyna po pierwszej połowie przegrywa 0:2.
Wykład Jarosława w Warszawie (28 czerwca 2011 r.)
Trener ma tylko kilka minut przerwy na rozmowę ze swoim zespołem i właśnie te kilka minut decyduje o tym, że w drugiej połowie drużyna wychodzi na boisko i wygrywa cały mecz 4:2. Dla drużyny i trenera zawsze liczy się wynik końcowy i wspólna praca. Trener sportowy w swoim zespole chce mieć najlepszych zawodników i ja również dzisiaj do tego dążę, żeby w moim zespole Extra MLM byli liderzy najlepsi.
MM: Jak pan zapamiętał udział w konkursie Polish National Sales Awards? Jak pan wspomina rywalizację i emocje z tym związane? Co utkwiło Panu w pamięci z samej gali finałowej?
JŁ: Co tu dużo mówić. Sama gala i wręczanie nagród to poziom i wrażenia jak z filmowych Oscarów. Natomiast przebieg poszczególnych etapów wyglądał następująco: rejestracja w internecie samego uczestnictwa w konkursie PNSA oraz wysłanie swojej pracy w formie druku i oczekiwanie na wyniki, kto kwalifikuje się do ścisłego finału. Po kilku dniach otwieram maila, a tu informacja: „Serdecznie gratulujemy zakwalifikowania się do drugiego etapu konkursu Polish National Sales Awards.” W drugim etapie, już na żywo, demonstrujemy swoją prezentację i odpowiadamy na dodatkowe pytania sędziów. A później na gali dreszczyk emocji. Po chwili na telebimach pojawia się zdjęcie i napis – „Jarosław Łuczak wyróżnienie w kategorii „Menadżer Branży MLM”. Wszyscy zaczynają mi gratulować i rozlegają się gorące brawa. To naprawdę niesamowite przeżycie.
Jednak to są moje osobiste wrażenia. Jeszcze nie wszyscy networkerzy i prezesi firm w Polsce zdają sobie sprawę z faktu, jak sam udział liderów MLM w tym prestiżowym konkursie, pozytywnie działa na budowanie marki i wizerunku całemu sektorowi.
Uważam, że liderzy powinni brać udział w takich konkursach z kilku powodów. Przede wszystkim, aby pokazać, że branża MLM też ma swoich liderów, którzy są świetnymi menadżerami. Myślę też, że udział w PNSA, to świetne podsumowanie dotychczasowej pracy, to czas na refleksję nad naszym sposobem zarządzania tym biznesem.
MM: Jakie ma pan plany na najbliższą przyszłość? Czy jest jeszcze coś w tym biznesie, co chciałby pan zdobyć ?
JŁ: Oczywiście że tak. Chcę wypracować od zera na kolejnym numerze, poziom diamentowej orchidei. Dodatkowo zwiększę w moim zespole liczbę liderów i ich pozycje w drugim planie marketingowym oraz przygotuję w kolejnych latach moich liderów do konkursu PNSA. Jak już jesteśmy przy temacie liderów, to chciałbym im serdecznie podziękować za wkład w rozwój całego zespołu Extra MLM, gdzie ich codzienna praca przełożyła się na świetne wyniki, a to z kolei do mojego wyróżnienia w PNSA. Dodatkowo chciałbym podziękować wszystkim dystrybutorom i klientom za gratulacje i wsparcie oraz firmie FM GROUP za zaufanie i możliwość reprezentowania firmy w PNSA.
MM: Dziękuję za rozmowę.
Artykuł pochodzi z 28 numeru drukowanej wersji „Network Magazynu”.