Aktor wyszedł z założenia, że jak nie udaje się pokonać trudności, to trzeba je jakoś ominąć. Na trasach międzynarodowych można przecież poruszać się pociągiem, autobusem, a nawet… taksówką. Właśnie tę ostatnią opcję wybrał Cleese. Nie zastanawiał się długo nad wyborem środka lokomocji. W momencie, gdy jego samolot z Norwegii do Belgii został uziemiony, ten wsiadł w taksówkę, która zabrała go wprost do Brukseli. Dzięki temu zdążył na pociąg Eurostar do Londynu, ale za taryfę musiał zapłacić 4950 dolarów. „Nie było już miejsc na promach, ani w pociągach. Najłatwiejszą rzeczą było wziąć taksówkę” – stwierdził.
Co skłoniło aktora do tak radykalnego posunięcia? Komik miał wziąć udział w reklamie, którą miał kręcić w Brukseli. A, że Cleese nie należy do najtańszych aktorów, z pewnością podróż nie odbiła się znacząco na jego stanie konta.