Instytucje społeczne mogą interweniować jedynie wtedy, gdy niezbędna jest pomoc, by zadania społeczne wypełnić w możliwie najlepszy sposób. Zasada pomocniczości mówi, że państwo jest dla człowieka, a nie człowiek dla państwa; że tym, kto działa, jest zawsze osoba, człowiek, a nie anonimowe mechanizmy społeczne. Państwo nie jest zwolnione z obowiązku interwencji i ma obowiązek podejmowania działań, których społeczności niższego rzędu same podjąć nie mogą. Ale państwo nie może ich zastępować, ani tym bardziej ograniczać swobody działania. Największym skrótem zasady pomocniczości jest hasło: „Tyle państwa, ile koniecznie potrzeba, tyle wolności, ile można”. Źródło: www.opoka.org .pl
Ekonomia od wielu lat oddycha atmosferą globalizacji. Wiedzą o tym nie tylko wielcy przedsiębiorcy, ale dokładnie wszyscy mieszkańcy świata. Przyzwyczailiśmy się do skutków globalizacji w kulturze. W szczególny sposób cieszą nas zdobycze komunikacji: kurczy się przestrzeń i czas.
Ciągle jednak najwięcej wątpliwości budzą dokonania globalizacji na gruncie liberalizmu. Wspominał o tym niejednokrotnie Jan Paweł II, dla którego różnice ekonomiczne między bogatą Północą, a biednym Południem zawsze były bolączką. Papież wielokrotnie przypominał, że globalizacja, potęgująca ten niesprawiedliwy podział, powinna przebiegać pod hasłem solidarności, a nie chęci wzbogacenia się. Wyniósł na ołtarze m.in. Brata Alberta i Matkę Teresę z Kalkuty, którzy poświęcili życie służbie najuboższym. W watykańskim Domu św. Marty jadał kolacje wigilijne z biedakami i bezdomnymi. To wszystko jednak wcale nie oznacza, że w krytyce liberalizmu należy doszukiwać się krytyki wszelkiego zysku. Chodzi po prostu o kształt zdobywania środków i jego etyczne aspekty.