Marek Staszko i Amway. Rzetelny i kompetentny biznes okraszony sukcesem finansowym czyli o tym jak pracować z sercem w systemie MLM

przez Maciej Maciejewski

„Oto kilka słów o mnie. Nazywam się Marek Staszko. Z wykształcenia jestem lekarzem stomatologiem. Ukończyłem Wojskową Akademię Medyczną, po której kilka lat pracowałem w Marynarce Wojennej. W roku 1990 odszedłem z armii i otworzyłem własny gabinet. Od tamtej pory nie pracuję już dla nikogo. I wiem jedno – nie nadaję się na czyjegoś pracownika”.

Marek Staszko

Tak zaczęła się jego historia w systemie MLM i wielka przygoda z firmą Amway. Cały czas, bezustannie największym koncernem sprzedaży bezpośredniej i network marketingu na świecie. Jego żona Ilona od zawsze pracuje razem z nim. Pomaga zarządzać gabinetem stomatologicznym. Córka Katarzyna działa w największym prywatnym radiu na terenie Polski. Często słychać ją w eterze.

Jakie ma zainteresowania? Typowe dla faceta – gitara, blues, ćwiczenia fizyczne plus brak umiejętności siedzenia w jednym miejscu. Od 1992 roku dodatkowo jest przedsiębiorcą i szkoleniowcem w biznesie marketing sieciowy. Początkowo tylko w Polsce, potem na Ukrainie, w Rosji i w Europie Zachodniej. Występował w największych salach polskich, słuchało go dziesiątki tysięcy ludzi, nagrał kilkadziesiąt wykładów przetłumaczonych później na kilka języków i udostępnianych na kasetach oraz płytach CD. Dwa z nich zrobiły super robotę na rynku ukraińskim i rosyjskim. „Projekt biznesu” i „Czy słyszałeś o dochodach pasywnych?” były tam bestsellerami. Mówimy o nakładach idących w dziesiątki tysięcy egzemplarzy. Tyle na początek… Przejdźmy do puenty.

Maciej Maciejewski: Dlaczego MLM?

Marek Staszko: Ludzie zwykle mają bardzo poważne, przemyślane odpowiedzi na to pytanie. Mieli jakiś problem finansowy, wyzwanie, czuli się jak w pułapce i zobaczyli w MLM możliwość rozwiązania skomplikowanych sytuacji. A ja nie miałem żadnego powodu. Wszystko było ok. Niczego nie szukałem. Dziś się z tego się śmieję, gdy przypominam sobie na czym opierała się moja decyzja wystartowania w tej branży. A była bardzo nietypowa – oparta na lojalności i przyjaźni. Życie bywa pełne niespodzianek. Czasem ważne decyzje okazują się potem bezwartościowymi, czasem decyzje proste dają po latach niezwykłe rezultaty.

Ja należę do pokolenia, z którego wiele osób wyemigrowało w latach 80-tych. Większość moich kolegów rozjechała się po świecie. Miałem wrażenie, że już ich nigdy nie zobaczę. I oto w 1992 roku – a miałem w tym czasie już od kilku lat własny gabinet – mój najlepszy kolega szkolny napisał do mnie list z Australii, informując mnie o swojej decyzji powrotu do Polski. Chciał wrócić do kraju i otworzyć biznes. Szukał wspólnika. Mój sposób myślenia był prosty – kumple powinni się wspierać! Więc nie zastanawiając się co to za biznes, w ciemno zgodziłem się na współpracę.

W tym czasie gabinet zabierał mi cały czas i dawał furę satysfakcji zawodowej oraz finansowej. Ale przyjaźń zobowiązuje. Pamiętam jak wczoraj – niczego nie zrozumiałem z planu finansowego i pamiętam, że nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Razem z kumplem ze szczenięcych lat, który wraca z emigracji zrobię coś nowego – tylko to było ważne. Dziś ludzie nie rozumieją tych emocji, teraz świat skurczył się do rozmiarów wioski.

Pamiętam moją żonę patrzącą na nas z politowaniem zmieszanym z powątpiewaniem w zdrowie naszych zmysłów. Na szczęście zmieniła nastawienie i zdanie, gdy pojawiły się prawdziwe pieniądze.

Wtedy było wtedy – dzisiaj jest dzisiaj. Teraz rozumiem projekt i widzę, co wydarzyło się w moich finansach i w światowych trendach ekonomicznych. Finanse osobiste – nie pamiętam ile zarobiłem w gabinecie w tamtych latach i nie pamiętam moich pacjentów. Wiem jedno – dziś nie dostaję od nich ani złotówki, chociaż noszą od lat moje wypełnienia. Za to doskonale pamiętam osoby, które w tym czasie wprowadziłem do mojej grupy, ponieważ są ze mną do dzisiaj. Co ciekawe… nie tylko wtedy, ale do dziś, co miesiąc dostaję premie z obrotu grup tych osób pomimo, że od dawna nic w nich nie robię. Oto główna różnica – są nią wielokrotne prowizje za raz wykonaną pracę.

Jeszcze ciekawiej przez te lata zachował się rynek. Jak gigantyczne fale, pojawiły się trzy trendy i zmieniły go na zawsze. Pierwszym jest świadomość potrzeby posiadania dodatkowego dochodu. Ryzykowne jest bowiem opieranie się tylko na jednym źródle finansowania. Drugi to posiadanie własnego biznesu zamiast pracy dla kogoś. Trzeci – prowadzenie interesów w przestrzeni internetowej. A biznes MLM spełnia te trzy potrzeby. Mało tego, spełnia nawet czwartą – to trend bardzo na czasie – trend posiadania biznesu operującego w branży zdrowia i urody. Health & Wellness. Czyli moja decyzja przeszła przez trzy poziomy – przyjaźń, potem kasę – nadmienię, że dobrą – która pojawiła się bardzo szybko, a teraz zrozumienie atrakcyjności tego modelu biznesowego. Ze zgrozą myślę co byłoby, gdybym lata temu odrzucił tę propozycję.

Maciej Maciejewski: Dlaczego Amway?

Marek Staszko: Mogę oczywiście przytaczać różne ważne statystyki, aby nadać wysoce logiczny sens mojej decyzji. Na przykład światowa pozycja nr 1 zarówno obrotowo, jak i licząc ilość krajów, w których firma działa. Duża, uznana, ponad 60 letnia spółka. Jedna z pierwszych firm MLM, które pojawiły się na rynku polskim i wytrwały na nim do dziś. Posiada w swoim portfolio Nutrilite – najstarszego i największego na świecie producenta suplementów. To są bardzo ważne biznesowo wskaźniki.

Marek Staszko

Ale Maćku nie spodziewaj się, że powiem – „jestem tu, bo sądzę, że to najlepsza firma”. Sam wiesz, że wszystkie legalnie działające firmy są dobre i z każdą można zbudować świetny biznes. Jak będą się czuć osoby z innych biznesów, gdy powiem tylko Amway i więcej nic? Współpracuję z tym koncernem, ponieważ mój kolega i sponsor zaproponował mi współpracę właśnie z tą firmą. Robię to, ponieważ zbudowałem tu międzynarodowe grupy i dobrze się tutaj czuję. Wrosłem w ten biznes. Jestem tu u siebie. Zarabiam.

Maciej Maciejewski: Porozmawiajmy o możliwościach zarabiania pieniędzy, jakie ma dziś statystyczny Kowalski. Robota na etacie, biznes tradycyjny, tradycyjna franczyza, network marketing… Co jest lepsze?

Marek Staszko: To jest tak oczywiste – chyba wszyscy już to wiedzą? Etatu nie ma co porównywać z biznesem, ponieważ to są dwa różne rodzaje aktywności zarobkowej. To właściciele biznesów tworzą etaty, a nie na odwrót. Zaś różnica pomiędzy MLM a biznesem tradycyjnym sprowadza się przede wszystkim do braku inwestycji i kosztów stałych oraz na dostępie do programu rozwojowego. Choć to przecież też jest pewien rodzaj franczyzy – masz sprawdzoną instrukcję obsługi i to usuwa stres z działalności. Oczywiście w MLM. A co jest lepsze? To zależy dla kogo. Dla normalnego zjadacza chleba oczywiście MLM. Dla kogoś obracającego milionami, pewnie biznes inwestycyjny.

Maciej Maciejewski: Jak ważna jest edukacja w systemie MLM? Jak Ty edukujesz swoich partnerów?

Marek Staszko: Pieniądze z nieba nie spadają. To rozumie nawet dziecko. Dobre pieniądze trzeba po prostu zarobić i trzeba przy tym być profesjonalistą. W systemie MLM tak jak i w stomatologii czy w każdym innym biznesie za niewiedzę płaci się utratą opinii pacjentów i co za tym idzie – utratą kasy. MLM jest prostym biznesem, ale nie oczywistym – można tu popełnić mnóstwo błędów, a w końcu ponieść porażkę. Małe i wielkie błędy są tak samo groźne. W świecie przyrody możesz zostać zjedzony przez wielkiego drapieżnika, ale też mogą Cię zjeść mrówki, jeżeli tylko będzie ich odpowiednio dużo. Powiedzmy sobie jasno – błędy duże i małe zabijają biznes. Duży wystarczy jeden, małych trzeba więcej. Nie łudźmy się, wielkich struktur i dużego obrotu nie osiąga się przypadkowo.

To jest zawsze dokładne zastosowanie umiejętności z trzech obszarów. Budowania stabilnych struktur, rozwoju osobistego i umiejętności zaistnienia w mediach społecznościowych.

Przy czym nie chodzi tylko o to, żeby być zawodowcem. Trzeba jeszcze dysponować systemem wyszkolenia całego swojego zespołu. Wszyscy aktywni ludzie w grupie muszą mieć dojście do tych samych informacji biznesowych w tym samym czasie. Nigdy nie widziałem odnoszącego sukces zespołu, który nie stosowałby wspólnej strategii. Za to widziałem wiele grup, które rozpadały się z powodu eksperymentów i braku takiej strategii.

Wyobraź sobie małe dziecko z brzytwą. Straszne co może się wydarzyć, prawda? Zabieramy mu tę brzytwę i dziękujemy Bogu, że zdążyliśmy. Takim „dzieckiem z brzytwą” jest pozostawiony bez opieki nowy partner w grupie. Ma dobre chęci, ma marzenie, chce być aktywny i jednocześnie nie ma pojęcia co buduje jego biznes, a co go niszczy, za to ma mnóstwo pomysłów – w większości niebezpiecznych biznesowo. Ja sam kiedyś nie edukowałem swoich partnerów. Początkowo przecież nic nie umiałem. Za to miałem swoją linię rekomendacji, szkolenia, materiały edukacyjne i system działania opracowany przez moich upline’ów.

Pamiętam od lat takie zdanie – „Twoja wolność finansowa i tempo wzrostu biznesu zależy od umiejętności wprowadzania ludzi w system”. Nie bądź nauczycielem niosącym wiedzę, bądź drogowskazem pokazującym, gdzie wiedza jest. Więc zabierałem moich partnerów w miejsca, gdzie sam się uczyłem i razem edukowaliśmy się. Biznes rósł, bo nabyte umiejętności stosowaliśmy zespołowo. I rośli liderzy. A potem jakoś tak się stało, że zaczęto mnie zapraszać na duże szkolenia w Polsce i na Wschodzie Europy, a potem na Zachodzie Europy. Występowałem jako lektor dzielący się praktycznym doświadczeniem. Edukowałem osoby z cudzych grup i do dziś to robię.

Z medycyny wyniosłem pewne przemyślenie – dobrzy lekarze zawsze dzielą się swoją wiedzą z nową kadrą medyczną. Same podręczniki nie wystarczą młodym lekarzom. Nie wolno zabierać ze sobą doświadczenia i wiedzy odchodząc z tego świata – trzeba je przekazywać następcom. To samo powinno funkcjonować w świecie MLM. Doświadczenie trzeba udostępniać. Dlatego założyłem Akademię Zdrowego Biznesu – początkowo w Rosji, teraz także w Polsce. Zbieram tam i udostępniam w formie filmów, artykułów, webinarów, konsultacji, ebooków… całą dostępną mi wiedzę przeznaczoną dla branży MLM. Maćku czy Ty to rozumiesz? Trze wiedzieć jak ważna jest dla nas wszystkich ilość osób odnoszących sukcesy w każdej firmie, a bez wiedzy stosowanej, sukcesy nie są możliwe.

Moich partnerów edukuję prosto. Działam według zasady KISS (Keep It Simple Stupid) – upraszczaj. Nie wymyślaj cudownych sposobów.

Prowadzę ich początkowo za rękę, jak rodzic dziecko – ale jak wymagający rodzic. Razem wykonujemy pierwsze kroki. Prowadzę ich do pierwszych sukcesów, a potem daję im dojście do systemu szkoleniowego, do wszystkich narzędzi, filmów i konsultacji. Pokazuję jak go używać, a potem konsultuję ich rozwój. Pozwalam im rozwijać się w ich własnym tempie, ale we właściwy sposób.

Maciej Maciejewski: Jakie błędy najczęściej popełniają networkerzy? Czego powinni się wystrzegać?

Marek Staszko: O tak oczywistym błędzie jak traktowanie biznesu MLM zabawowo, nie mówmy już. To jest oczywiste. Do hobby zawsze dopłacamy. Amator nie zarabia profesjonalnych pieniędzy – te zarabia zawodowiec. O nieprzestrzeganiu zasad systemowych też już napisano opasłe tomy. Ja dziś wspomnę o trzech błędach nieoczywistych, które pomimo, że wyglądają niegroźnie, to potrafią nieźle namieszać…

Pierwszy to nierealne, krótkoterminowe (miesiąc/trzy miesiące) cele biznesowe. Ludzie, zwłaszcza w początkowej fazie, stawiają sobie cele pozyskane z księżyca. Oczywiście nie są w stanie ich osiągnąć, wpadają w dołek, są w czarnej… rozpaczy i najczęściej rezygnują. Co ciekawe, ci sami ludzie, myśląc o biznesie za 5 lat, najczęściej wyznaczają sobie zbyt małe cele. Nieatrakcyjny cel długoterminowy niszczy entuzjazm codziennej rutyny. Ludziom odechciewa się działania. Stawiając cele na 5 lat zapominają o tym, że będą się pod drodze zmieniać, rozwijać kompetencje, zwiększać możliwości. To, co dziś wydaje się nierealne, zwykle jest realne po jakimś czasie przy systemowej pracy. Wyznaczanie prawidłowych celów to ważna umiejętność.

Drugim błędem jest nie nauczenie się rozpoznawania ludzi. Powinniśmy wiedzieć z kim należy pracować, aby pojawiała się synergia i rozpęd oraz z kim nie pracować. Praca z człowiekiem jest jak inwestycja – albo z dużym zwrotem finansowym, albo z dużą stratą na koniec. Zwykle ludzie pracują z niewłaściwymi partnerami. To jest duży problem. Tutaj wielką wartość mają konsultacje. Zanim podejmiesz decyzję skonsultuj swój pomysł ze sponsorem.

Trzecim błędem jest lekceważenie konceptu zespołu. Taki prosty biznes – pogadam z kilkoma osobami, wyślę im jakieś materiały, kilku z nich zapisze się i wystartuje – dam sobie radę. Oczywiście tylko Ci zapisani będą robić to samo i pewnie nie dadzą sobie rady, a Ty nie urośniesz.

MLM nie jest biznesem geniuszy i wielkich gwiazd robiących niezwykłe rzeczy. Network Marketing to biznes zwykłych ludzi robiących proste rzeczy, ale zespołowo. Zespół jest wszystkim. Ten, kto tego nie rozumie i nie promuje tej zasady, wyłoży się na bank.

Maciej Maciejewski: Jakie cechy powinien mieć człowiek, aby odnieść sukces w biznesie MLM?

Marek Staszko: Dla każdego sukces znaczy coś innego. Dla jednego to dodatkowy dochód o wysokości średniej krajowej, dla innego to miliony dolarów. Te różne ambicje finansowe determinują różne wymagania osobowościowe od kandydata na człowieka sukcesu. Kiedyś zrobiono badania wśród osób, które zdobyły majątek w MLM. Przyglądano się różnym firmom i różnym krajom. Ciekawe okazało się to, że tych ludzi nie dało się włożyć w jakiś konkretny model człowieka sukcesu. To byli ludzie bardzo wykształceni i bez wykształcenia. Ludzie biznesu i pracownicy etatowi, a nawet bezrobotni. Ludzie w różnym wieku i ludzie o różnych przekonaniach religijnych. Wiadomo więc, że nie można jednoznacznie określić, kto to będzie budować z sukcesem. Ile osób tyle powodów. Ile osób tyle historii sukcesu.

Ale zbadano też strategie biznesowe tych ludzi i ich sposób reagowania na świat oraz ich relacje z innymi ludźmi. I tu wyszły ciekawe dane, z którymi ja zgadzam się na 100%.  Dokładnie to samo obserwowałem i widzę teraz. A mam możliwość, bo konsultuję wielu liderów z różnych firm… To nie o zdolności chodzi, a o charakter człowieka i sposób reagowania. Po pierwsze to są ludzie mili. Są empatyczni i myślą w kategoriach MY zamiast – jak wiele osób – w kategoriach JA. Są bardzo ambitni, ale mają ego schowane do kieszeni. Nie mają nastawienia dyrektorskiego czy menadżerskiego. Są świetnymi graczami zespołowymi. Potrafią myśleć w wielkich kategoriach. I co najważniejsze, są nauczalni. Ciągle rozwijają się i zdobytą wiedzę wykorzystują. Biorą na siebie odpowiedzialność za działania i za rezultaty. To tylko tyle i to niestety aż tyle.

Czy to znaczy, że nikt inny nie może budować biznesu MLM? Ależ może. Do średnich rozmiarów (kilka/kilkanaście tysięcy zł/mc). Duże biznesy budują jednak tylko ludzie o ww. cechach.

Maciej Maciejewski: Jak wpłynęła na MLM kwarantanna?

Marek Staszko: To może brzmieć szokująco, ale kwarantanna zadziałała na branżę jak najlepiej opracowana strategia marketingowa. To już nie wzrost, ale eksplozja. Ludzie zamknięci w domach zaczęli przyglądać się możliwościom internetu i nagle odkryli system MLM. To, co przedtem traktowano jako dziwne zajęcie i mylono ze sprzedażą bezpośrednią, nagle okazało się nowoczesnym biznesem o nieograniczonym zasięgu, z dobrymi możliwościami finansowymi i świetnymi towarami. Nagle świat zrozumiał, że najważniejszym produktem w MLM jest możliwość biznesowa. I to możliwość dostępna z domu. Mamy rewelacyjne wzrosty obrotów, mnóstwo nowych awansów i to w skali międzynarodowej. To świetny czas. Dotyczy to wielu firm.

Maciej Maciejewski: Jakie masz plany na przyszłość?

Marek Staszko: Jak każdy działający w MLM człowiek, chcę mieć większy biznes. Ale chcę, żeby rozwijał się on w wielkim zasięgu. Chcę mieć biznes naokoło świata. Różne kraje, różna ekonomia, różne religie – a to wszystko połączone w jeden wielki zespół biznesowy. Do tego potrzebny jest precyzyjny system rozwijania ludzi. Trzeba tworzyć dostęp do materiałów, treningów, szkoleń… czynny 24 godz. na dobę, 365 dni w roku. To muszą być materiały w wielu językach. Ludzie nie mogą poszukiwać wiedzy tak, jak my w latach 90-tych. Wiedza ma być pod ręką – precyzyjna, aktualna, gotowa do użycia i darmowa.

Marek Staszko

Pragnę też mieć wpływ na sukcesy osób z innych firm sieciowych i na rozwój całego rynku. Wiedzą należy się dzielić. Nie wolno jej egoistycznie zachowywać tylko dla siebie i dla swoich grup. Niech rośnie cały sektor DS/MLM. Miejsca wystarczy dla każdego, a im więcej osób odniesie sukcesy, tym lepiej dla wszystkich. Te sukcesy są dowodem społecznym na wartość biznesu MLM. I tutaj widzę miejsce dla mojej działalności edukacyjnej.

Akademia Zdrowego Biznesu to nie szkoła rekrutowania nowych osób. To cała filozofia i strategia pracy z zespołami nastawiona na optymalizację ich potencjału. To sposób tworzenia silnych społeczności biznesowych, w których może zaistnieć z sukcesem każdy, bowiem nie chodzi tylko o to, aby rosnąć poprzez dodawanie nowych osób. Chodzi o to, aby rosły również te nowo dodane osoby.

Chodzi o sukces osiągany przez kolejne pokolenia networkerów. O sukces, który karmi kolejny sukces i dalej i dalej… Zasada domino. Chodzi o 100% przewidywalność biznesu.

To jest moje marzenie i mój cel – dawać w rynek wartość. Już to się zaczęło. Już konsultuję osoby na różnych poziomach biznesowych z różnych firm. Już opracowujemy dla nich zespołowe strategie rozwojowe. Już cieszymy się razem z ich sukcesów i z sukcesów ich partnerów. Wiesz… 30 lat dobrego i złego doświadczenia, rozwiązywania problemów, tworzenia sukcesów, analizowania przyczyn i skutków daje nam jedno. Daje umiejętność praktycznej oceny tego, co jest aktualnie i co z tego  może być.

Chcę być „lekarzem” zajmującym się profilaktyką zdrowego biznesu oraz leczeniem biznesu mającego problemy rozwojowe. Chcę po prostu mieć radochę widząc wielu ludzi sukcesu i mieć świadomość – ja do tego przyłożyłem rękę. Chcę, żeby Akademia Zdrowego Biznesu była miejscem, gdzie mogą podnosić swoje kompetencje biznesowe osoby ze wszystkich biznesów sieciowych na różnych poziomach. Gdzie po sprawdzeniu przydatności wiedzy mogą wysyłać swoich partnerów i mieć pewność, że oni zostaną wyszkoleni.

Ten model jest bardzo prosty – networkerzy zajmują się rozbudową swoich grup, a my szkolimy ich nowych partnerów. Ktokolwiek jest zainteresowany taką wiedzą może się ze mną kontaktować drogą mailową ([email protected]) bądź telefonicznie (602 353 532). Przy okazji zapraszam na mój blog: www.marekstaszko.pl. Oczywiście życzę wszystkim osobom z branży profesjonalnego podejścia do swoich biznesów i profesjonalnych sukcesów. To dobry moment. To Wielka Gra 2021 – tak nazywam ten rok.

Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.

Mogą Cię również zainteresować