Miliony w futerale procentują

przez Mateusz Musioł

Są inwestycje, które w czasach kryzysu pozwalają nasłuchiwać wieści o pewnych zyskach. Przynosi je dźwięk skrzypiec. Ceny najlepszych z nich stale rosną, nie zważając na rynek papierów wartościowych.

źródło: www.sxc.hu
źródło: www.sxc.hu

Już w lutym brzmienia za miliony dolarów mogą posłuchać polscy inwestorzy. Amerykańska wirtuozka skrzypiec Rachel Barton Pine zagra w ojczyźnie swoich przodków na jednym z najdroższych instrumentów świata. – Skrzypce wydają się być całkiem niezłą inwestycją – mówi Bloombergowi Kathryn Graddy, profesor ekonomii z amerykańskiego Brandais University. – Zyski są porównywalne do sztuki, mniejsze niż z akcji, ale średnio nieco wyższe niż z obligacji – dodaje. Jej słowa potwierdza Maciej Kossowski ze Związku Firm Doradztwa Finansowego. – Unikalność instrumentów muzycznych, takich jak zabytkowe skrzypce sprawia, że mogą zyskiwać na wartości zupełnie niezależnie od tego, co dzieje się na rynku kapitałowym. Najcenniejsze egzemplarze drożeją o kilkanaście procent rocznie – uważa.

Zyski takie, że złoto blednie

Według prof. Graddy profity z inwestycji w skrzypce nie są tak zmienne jak te osiągane dzięki dziełom sztuki. Z pewnością z tymi słowami nie zgodziliby się miłośnicy skrzypiec uznawanych za dzieła stuki. Liczą się dla nich tylko dwa nazwiska – Antonio Stradivarius i Giuseppe (del Gesu) Guarneri. Jak wynika z badań prof. Graddy, w latach 1980-2006 ich skrzypce dały średni roczny zysk wynoszący 6,9%. S&P 500 przyniósł w tym czasie średnio ponad 9% zysk, amerykańskie a obligacje dały zarobić na poziomie 6,6%. Liczby raportu Artist Rare Instrument Fund, funduszu zajmującego się inwestycjami w instrumenty muzyczne, mówią o jeszcze większym zysku w innym okresie. Z jego wyliczeń wynika, że w latach 1988-2008 średni roczny zwrot na kapitale przy inwestycjach w instrumenty muzyczne wyniósł 11,43%. Inwestycje w S&P 500 przyniosły w tym czasie 8,43% rocznie, a w złoto poniżej 4%.

Fundusze specjalizujące się w lokowaniu pieniędzy klientów w instrumenty często decydują się na podpisanie umowy z ich wcześniejszymi właścicielami – wielkimi muzykami. Na podstawie jej zapisów otrzymują oni swój procent z transakcji sprzedaży. Artist Rare Instrument Fund wymaga minimalnego wkładu 1 mln dolarów, indywidualnie maksymalnie można zainwestować w nim 10 mln dolarów. Co oprócz chęci zysku może decydować o wyborze określonych skrzypiec?

Łzy za 10 mln dolarów

– To kwestia smaku, które z nich się preferuje, jak z białym i czerwonym winem – mówi wybitna skrzypaczka Rachel Barton Pine, która w lutym po raz pierwszy wystąpi w Polsce, o dziełach Stradivariusa i Guarneriego. Jej brzmienie warte jest co najmniej kilka milionów dolarów. Wybrała twórcę ulubionych skrzypiec Paganiniego – Guarneriego – i jego instrument z 1742 roku, choć śledząc losy jednego z najważniejszych egzemplarzy na świecie, można powiedzieć, że to on wybrał ją. I to bezpłatnie, bo dzięki hojnemu sponsorowi. Miała szczęście – skrzypce z 1741 r. tego samego mistrza lutnictwa, na których grał wcześniej polski wirtuoz Paweł Kochański, zostały sprzedane za 10 mln dolarów, powodując u jego wcześniejszego posiadacza ból bliski utracie ukochanej. – Czułem się, jakbym zostawił część ciała. Były moim głosem, moją karierą – mówił ze łzami w oczach Aaron Rosand, który grał na nich przez ponad 50 lat.

Rekord należy jednak do instrumentu Stradivariusa. Za jego „Lady Blunt” w czerwcu 2011 r. osiągnięto na licytacji sumę 16 mln dolarów. 40 lat wcześniej sprzedano je w domu aukcyjnym Sotheby’s za 200 tys. dolarów. Tak jak w przypadku innych wartościowych skrzypiec, ich nazwa pochodzi od znanego właściciela bądź osoby, która dostąpiła zaszczytu grania na nich. Lady Anne Blunt była córką hrabiego Lovelace, wnuczką poety i dramaturga Georga Byrona. Czy mogła przypuszczać, że kiedyś jej skrzypce będą na ustach wszystkich muzycznych inwestorów, twórców i melomanów?

Słodycz i bebechy to nie wszystko

– Dobre skrzypce i dobry muzyk nie zawsze są dobrą parą – mówi Rachel Barton Pine, która w dniach 9-11 lutego br. na zaproszenie Fundacji Bielecki Art zagra w Krakowie, Wrocławiu i Warszawie m.in. „Cztery pory roku” Vivaldiego. – Każdy skrzypek ma swoją osobowość, a każde skrzypce mają swój głos. Ten konkretny instrument jest moim idealnym partnerem. Ma wszystko to, co zawsze składało się na moje wyobrażenie idealnych skrzypiec – dodaje. Porównując ich brzmienie do wina, zdecydowanie wybiera czerwone, tak według niej brzmi dzieło Guarneriego. – Są bardzo głębokie, ciemne, mocne i bogate w niskich rejestrach. Potrafią brzmieć słodko, ale mają też bebechy – mówi dosadnie, a jej słowa potwierdzają badania. Przeciętny (o ile można użyć w tym przypadku tego słowa) Stradivarius brzmi mocniej w zakresie częstotliwości 200 Hz i 250 Hz oraz powyżej 1,6 kHz. Skrzypce del Gesu są zwykle mocniejsze od 315 Hz do 1,25 kHz. Stąd ciemne brzmienie skrzypiec amerykańskiej wirtuozki.

źródło: www.sxc.hu
źródło: www.sxc.hu

Na wielomilionową wartość skrzypiec składa się jednak nie tylko ich brzmienie – owoc doboru drewna, lakieru, reakcji chemicznych i geniuszu twórcy. Inwestorów i muzyków interesuje też historia instrumentu, często sama w sobie warta milionowego scenariusza. Bronisław Huberman został okradziony ze skrzypiec Stradivariusa dwa razy. W 1919 r. w hotelu w Wiedniu i 20 lat później w garderobie w Carnegie Hall. Już nigdy ich nie odzyskał. Do kradzieży przyznał się w 1985 r. na łożu śmierci nieznany szerzej skrzypek z Nowego Jorku. Obecnie koncertuje z nimi, kupionymi za 4 mln dolarów, Joshua Bell.

Inwestorzy i melomani, łączcie się

– Skrzypce, na których gram, wybrał Brahms – mówi Rachel Barton Pine. Choć wydobywała piękne brzmienie z instrumentów Stradivariusa, innego mistrza Amatiego, a nawet elektrycznych skrzypiec (gra również w heavy metalowym zespole), najpiękniejsze jest dla niej dźwięk zapewniany przez dzieło Guarneriego. Należało ono do Marie Soldat, skrzypaczki, której talent odkrył Johannes Brahms. To on w 1887 r. wybrał dla niej ten instrument i zaaranżował jego kupno przez bogatego wiedeńskiego biznesmena, który następnie podarował go Soldat. W 1910 r. w czasopiśmie „The Strad” można było o nich przeczytać: „Brzmienie jest niezwykle piękne i zachwycająco pasuje do energicznego stylu wykonawcy. Dźwięk jest pełny, bogaty i wyraźnie głęboki na strunie G. Skrzypce wydają się oddychać życiem i siłą”. – Myślę, że Brahms wybrał ten instrument częściowo dlatego, że reprezentują jego wyobrażenie własnej muzyki – mówi Rachel Barton Pine. Po śmierci Marie Soldat jej skrzypce zostały kupione przez kolekcjonera i przez wiele lat nikt nie mógł się zachwycać ich brzmieniem.

– Używam ich od 2002 roku, gdy nagrywałam koncerty Brahmsa i Joachima. Mój przyjaciel dowiedział się o planowanej płycie i powiedział, że zna osobę, która ma skrzypce związane z Brahmsem. Zapytał, czy chciałabym je pożyczyć. Zakochałam się w nich – przyznaje Rachel Barton Pine. – To wielki przywilej mieć taki instrument jako muzycznego partnera i dzielić się jego głosem – dodaje. Po nagraniu płyty, która została nominowana do Grammy, właściciel skrzypiec zgodził się, żeby artystka grała na nim nadal. Dzięki temu każdy inwestor i meloman będzie mógł już w lutym docenić w Polsce piękno brzmienia jednych z najważniejszych skrzypiec na świecie. Amerykańska wirtuozka, której pradziadkowie wyjechali do Ameryki z Polski, mówi, że choć na świecie pozostaje obecnie ok. 40 skrzypiec del Gesu, nie można zapominać o właściwym smyczku. – Odpowiedniego dla mnie i dla mojego instrumentu wybierałam dosłownie wśród setek. Męża nie wybierałam wśród takiej liczby facetów – mówi z uśmiechem.

Strzał w dziesiątkę – 10 najdrożej sprzedanych skrzypiec:

Lady Blunt (1721 r.) – Stradivari – 16 mln dolarów

Kochański (1741 r.) – Guarneri – 10 mln dolarów

Kemp (1738 r.) – Guarneri – 6 mln dolarów

Król Józef (1737 r.) – Guarneri – 6 mln dolarów

La Pucelle (1709 r.) – Stradivari – 6 mln dolarów

Lord Wilton (1742 r.) – Guarneri – 6 mln dolarów

Delfin (1714 r.) – Stradivari – 5,5 mln dolarów

Generał Kyd (1714 r.) – Stradivari – 5,5 mln dolarów

Panna (oryg. The Maiden – 1708 r.) – Stradivari – 5,5 mln dolarów

Carrodus (1743 r.) – Guarneri – 4,5 mln dolarów

Mogą Cię również zainteresować