Zagrożone branże
Najwięcej upadłości – 74, zarejestrowano w handlu hurtowym, co stanowi 17% wszystkich przypadków niewypłacalności. Jest to o 38% mniej niż przed rokiem. Mimo tak znacznej poprawy, branża ta od szeregu lat niezmiennie pozostaje sektorem najbardziej narażonym na bankructwo.
– Wynika to przede wszystkim z bardzo ryzykownej struktury finansowania hurtowni, opierającej się na kredycie kupieckim oraz bankowym. Niewielki zasób własnych kapitałów przy relatywnie wysokich obrotach osiąganych przez tego rodzaju firmy może doprowadzić, w przypadku nawet pojedynczych problemów z odzyskaniem własnych należności bądź upłynnieniem zapasów, do utraty płynności finansowej – komentuje Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka Coface Poland.
Na drugim miejscu znalazło się budownictwo z 49 bankructwami. Także i ten sektor w ciągu ostatnich lat notuje znaczną poprawę koniunktury i wyraźny spadek liczby upadłości, ale mimo to wciąż znajduje się w czołówce potencjalnych bankrutów.
Jak informują analitycy Coface, branża budowlana przeżywa obecnie zdecydowaną zwyżkę formy. Zwiększająca się liczba realizowanych inwestycji, zarówno w sektorze mieszkaniowym, jak i komercyjnym, napędza koniunkturę i powoduje, że portfel zamówień w firmach budowlanych pęcznieje.
Perspektywy na rok 2008 są również obiecujące. Tempo wzrostu cen w branży zostało zahamowane, ale koniunktura w tym sektorze powinna się jeszcze utrzymać.
Konsolidacje i powiązania
Kolejną branżą silnie zagrożoną upadłościami jest produkcja artykułów spożywczych i napojów. W 2007 r. liczba upadłości wzrosła tu o 18%.
Na uwagę zasługuje ponad dwukrotny wzrost liczby upadłości w przemyśle drzewnym i meblarskim. Mają na to wpływ dwa zasadnicze czynniki. Pierwszy to upadek grupy Schieder w Niemczech, która posiadała wiele spółek produkcyjnych w Polsce. Te z nich, które były ściśle związane finansowo i handlowo z firmami niemieckimi, były zmuszone także ogłosić upadłość. Drugim czynnikiem są różnice walutowe. Branża meblarska produkuje w zdecydowanej większości na eksport i zwyżkujący złoty powoduje obniżenie opłacalności tej sprzedaży, co ma odzwierciedlenie w statystykach dotyczących upadłości.
Sektorem, który przez cztery ostatnie lata plasował się w pierwszej trójce najbardziej ryzykownych branż, a w tym roku znalazł się aż na ósmym miejscu, jest handel detaliczny, z wynikiem o 50% lepszym niż w roku 2006.
Spółki w regionach
Tradycyjnie najwięcej upadłości miało miejsce w województwie mazowieckim (95). Na kolejnych miejscach uplasowało się woj. śląskie (67) oraz dolnośląskie (42). W woj. lubuskim i opolskim zanotowano zaledwie po 9 takich przypadków, a w podlaskim – 6.
Taka struktura geograficzna bankructw jest efektem statystycznym. W regionach o największym poziomie upadłości działa też najwięcej podmiotów, a życie gospodarcze jest bardziej dynamiczne. Natomiast pod względem form prawnych najwięcej upadłości notuje się wśród spółek z ograniczoną odpowiedzialnością – stanowią one 65% wszystkich upadających firm.
– Prowadzenie działalności w formie spółki z o.o. jest dużo bezpieczniejsze dla właścicieli, którzy mogą stracić jedynie środki wprowadzone do firmy w postaci udziałów. Właścicielom spółki z o.o. łatwiej jest podjąć decyzję o postawieniu spółki w stan upadłości niż osobom prowadzącym działalność jednoosobowo lub też w formie spółki jawnej. W tych przypadkach odpowiadają oni również swoim prywatnym majątkiem, a więc niepowodzenie działalności gospodarczej wpływa w sposób zasadniczy na ich sytuację majątkową – komentuje Marcin Siwa.
(Źródło: Gazeta Bankowa)