Ale ostatnio coś się zmienia… MonaVie to amerykański producent napojów odżywczych z brazylijskich jagód açai (czytaj: asai), dystrybuujący go w systemie marketingu sieciowego. O firmie pisaliśmy w poprzednim wydaniu magazynu z racji rozprzestrzeniającego się w kosmicznym tempie i zastraszających ilościach spamu, który – jak twierdzi firma – rozsyłali po networkerach z innych firm najprawdopodobniej najmłodsi, nieprzeszkoleni jeszcze współpracownicy.
Co się zmieniło? Po pierwsze, po naszej interwencji akcje spamerskie ucichły. Zdarzają się jeszcze jakieś drobne incydenty, najczęściej w postaci szczeniackich wpisów na portalach społecznościowych, ale zauważamy daleko idący postęp w tej kwestii. Po drugie, od niedawna firma posiada w Polsce swojego rzecznika prasowego, za którego pośrednictwem poinformowała nas oficjalnie o wejściu na polski rynek. I wreszcie po trzecie, dzięki temu, że pojawi się wreszcie na naszym rynku produkt, będziemy mogli mówić i pisać o biznesie…
Oto komunikat prasowy: „Z niesłychaną radością wprowadzamy do Polski produkty MonaVie, poszerzając tym samym zasięg naszej misji na rzecz zdrowia i dobrego samopoczucia sportowców, pasjonatów aktywnego stylu życia oraz tych wszystkich, którzy nieustannie gdzieś pędzą, nieustannie są w ruchu – powiedział Jeff Graham, wiceprezes MonaVie ds. zarządzania produktami. – Miliony osób dowiedzą się tym sposobem, dlaczego sok z açai okrzyknięto klejnotem w koronie MonaVie i dlaczego ten niezwykły owoc szturmem zdobywa świat – dodał. Dynamiczna sprzedaż soku w USA stała się znaczącym bodźcem do rozwoju, przyczyniając się do osiągnięcia przez firmę wysokich przychodów i średniorocznej stopy wzrostu rzędu 230% w latach 2004-2008.”
Kiedy start? W sprawie terminu rozpoczęcia działalności firmy w Polsce, od kilku miesięcy krąży mnóstwo sprzecznych informacji. Zdaniem wielu internautów, firma funkcjonuje już od 8 września br. i od tego dnia można handlować produktem. Jednak podczas naszej ostatniej rozmowy (05.08.2009 r.) z Randy Larsen’em, wiceprezesem MonaVie, dowiedzieliśmy się, że oficjalnie firma zacznie działać w Polsce od 27 października 2009 r., a wielkie uroczystości inaugurujące jej funkcjonowanie w kraju nad Wisłą mają odbyć się na wiosnę 2010 r.: – Pamiętam, jak dwa miesiące temu poinformowaliście nas, że są ludzie, którzy robią wiele złego, psują rynek i wizerunek naszej firmy. Myśmy o tym nie wiedzieli. Teraz mogę powiedzieć, że jednak są takie osoby, które robią za dużo. One nie znają wartości MonaVie. Jestem pewien, że dzięki oficjalnemu wejściu do Polski pokażemy wszystkim nowe standardy pracy w MLM. Działalność rozpoczęliśmy w styczniu 2005 r. Oficjalnie działamy już w 8 krajach, a współpracuje z nami ok. 300 000 aktywnych dystrybutorów. W Stanach Zjednoczonych sprzedajemy ok. 80% produktów, więc jesteśmy tam obecnie największą firmą sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego. W ciągu czterech lat od wejścia na amerykański rynek osiągnęliśmy przychody w wysokości 1,6 mld USD. Szacujemy, że rok 2009 zamkniemy wynikiem 2,5 mld USD przychodu. Przyspieszenie jest bardzo duże. To dobrze, bo zależy nam na zbudowaniu marki globalnej – powiedział nam Randy Larsen.
Faktycznie, w USA firma rozwija się z niespotykanym w branży od wielu lat impetem. Według firmy jest to spowodowane jej standardami pracy i niekonwencjonalnymi metodami działania. Zdaniem wielu obserwatorów, swój sukces MonaVie osiąga dzięki stosowaniu nachalnego spamu i typowego dla Stanów Zjednoczonych budowania sztucznego szumu medialnego, który w innych krajach, zwłaszcza w Europie, nie będzie miał racji bytu. Kto ma rację? Z odpowiedzią na to pytanie trzeba poczekać.
To trzeba firmie przyznać. W USA od kilku lat MonaVie robi niesamowitą furorę. Jak będzie w Polsce, gdzie rynek diametralnie różni się od amerykańskiego, pokaże czas.
Tekst jest fragmentem artykułu, który ukazał się w 21 numerze „Network Magazynu”. Można go nabyć w http://www.lidersklep.pl.