Monika Przygoda z Mary Kay
Monika Przygoda urodziła się i wychowała w Opatowie w woj. świętokrzyskim. Ma dwie młodsze siostry. W rodzinnym domu silną osobowością była jej mama – zawsze wszystko potrafiła załatwić. Monika jako najstarsza córka miała obowiązki wobec sióstr, więc odpowiedzialność za rodzeństwo oraz wzór zaradnej mamy zostały w niej do dziś.
Z wykształcenia jest mgr politologii. Zaraz po studiach wyjechała szukać pracy do Włoch. Była pomocą domową, ale kiedy nauczyła się języka włoskiego mogła znaleźć coś lepszego. Od pokojówki, kelnerki, przez kucharkę w restauracji… Jako świeżo upieczony magister przeżyła swoją włoską przygodę. Wróciła do Polski, wyszła za mąż, pojawił się syn Marcel i ze zrozumiałych względów musiała znaleźć pracę na etat. Dostała ją w urzędzie miasta jako sekretarka burmistrza…
„Przez pierwszy rok byłam z siebie dumna. Takie stanowisko!” – wspomina. „Jednak wynagrodzenie w postaci średniej krajowej nie spełniało moich oczekiwań. Miałam nadzieję na szybki awans. Paradoksalnie moje profesjonalne podejście do obowiązków, sumienność, wydajność i kreatywność, przyczyniły się do tego, że o awansie mogłam zapomnieć. Byłam zbyt ceniona i w pewnym sensie niezastąpiona. Mijał czwarty rok, a ja czułam się jak zamknięta w klatce. Po rozmowie z szefową okazało się, że ani na awans, ani na szkolenia nie ma finansów… takie czasy.”
Zniechęcona i zawiedziona po 5 latach podjęła jedną z najważniejszych decyzji w jej życiu – złożyła wymówienie i postawiła na własny biznes, co jak na matkę samotnie wychowującą dziecko było wyrazem wielkiej odwagi.
Po 9 miesiącach od podpisaniu umowy konsultanckiej z firmą Mary Kay awansowała na stanowisko niezależnej dyrektor sprzedaży i od 2011 roku udziela konsultacji, sprzedaje produkty i szkoli swoje współpracownice. W roku 2012, jako jedna z niewielu osób z Polski, uczestniczyła w dorocznym, światowym seminarium firmowym w Dallas. Miesiąc później zajęła pierwsze miejsce w dziedzinie rekrutacji. Jej grupa biznesowa w Mary Kay liczy obecnie ok. 150 osób, ale stale rośnie. W większości są to kobiety i mężczyźni, którzy z pełną świadomością rozpoczęli swoją przygodę w systemie MLM. Doskonale rozumieją ten biznes – jego specyfikę i charakter. Jak powiedziała mi Monika, rozumieją potrzebę rozwoju osobistego, są chętni do nauki i dlatego większość z nich osiągnie bardzo wiele w Mary Kay. „Tego im z całego serca życzę. Zawsze mogą na mnie liczyć, a ja wiem, że oni w każdej sytuacji będą dla mnie wsparciem.”
Maciej Maciejewski: Jak się odnalazła w marketingu sieciowym kobieta, która wcześniej przez pięć lat pracowała na etacie w urzędzie i wykonywała polecenia przełożonych?
Monika Przygoda: Pierwszy raz zetknęłam się z Mary Kay podczas wizyty mojej przyjaciółki z Chicago, od której w prezencie otrzymałam produkt Satin Hands. Pochłonięta opowieściami o wielkim świecie i lepszym życiu zapomniałam zapytać, jak się ów zestaw używa. Przyjaciółka wyjechała, a ja z pewną bezsilnością patrzyłam na swój prezent nie wiedząc jak go zastosować. Dopiero po miesiącu, przeglądając prasę kobiecą, ku mojej niesamowitej radości natknęłam się na reklamę tego produktu. Zaintrygowana, w nadziei na lepszą przyszłość, zadzwoniłam na infolinię aby zapytać jak mogę w Mary Kay zostać konsultantką.
Początki nie były trudne, bo miałam dobrych nauczycieli. Moja obecna starsza dyrektor była tą osobą, która wskazała mi drogę, zaopiekowała się mną i przekazała całą swoją wiedzę na temat biznesu MLM. Bez wahania przyjechała do Opatowa i zorganizowała moje pierwsze spotkanie kosmetyczne. Byłam wniebowzięta, zachwycona i wszystko od razu chciałam mieć. Natychmiast podpisałam umowę. Tak rozpoczęłam nowy etap w moim życiu. Jako początkująca konsultantka w pierwszym miesiącu sprzedałam tylko jeden tusz! Ale z pokorą uznałam, że muszę się jeszcze dużo nauczyć by być bardziej profesjonalną i przekonującą. Poprosiłam moją dyrektor, żeby mnie wszędzie ze sobą zabierała na wszystkie spotkania i szkolenia o jakich tylko usłyszy. Wiedziałam, że muszę postawić na swój rozwój osobisty, ponieważ dzięki niemu miałam możliwość o wiele bardziej efektywnie wykorzystać szanse jakie stwarzały mi spotkania z kobietami, które być może tak jak ja pokochają produkty Mary Kay.
Na jednym z pierwszych szkoleń usłyszałam, że wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie i to ja kreuję moją rzeczywistość. Reszta jest tylko wypadkową moich kreacji.
Maciej Maciejewski: Czy teraz pani się z tym zgadza?
Monika Przygoda: Jak najbardziej! Dziś jestem kobietą sukcesu i biznesu, liderem – stale w „Top 10” dyrektorów firmy Mary Kay Polska. Ze swojej pracy czerpię siłę, radość i satysfakcję. I jestem dumna z tego, co robię. Dzięki pracy w systemie network marketing spełniłam swoje marzenia! Posiadam niewyczerpalne źródło energii życiowej, co ewidentnie przekłada się na mój biznes. Jestem idealnym przykładem kobiety z pasją, zaangażowaniem i profesjonalnym przygotowaniem zawodowym. Nieustannie dbam o swój rozwój nie zaniedbując żadnej dziedziny swojej działalności zawodowej, a jest tego sporo – m.in. sprzedaż bezpośrednia, marketing, usługi, profesjonalne szkolenia skierowane do bardzo wielu grup docelowych, prowadzę wykłady dla młodzieży gimnazjalnej i ze szkół średnich, stale współpracuję z terenowymi organami administracji rządowej, jestem beneficjentem wielu projektów unijnych z zakresu nauki i szkolnictwa dla kobiet, które osobiście nadzoruję… i wiele innych.
Zawsze wymagam i daję od siebie o wiele więcej niż tego oczekują ludzie. Otwieram drzwi do sukcesu każdemu, kto tylko chce przez nie przejść! Daję innym szansę na spełnienie marzeń! Moje motto życiowe i biznesowe to – „Kobieta może więcej!”
Najważniejszą decyzję jaką podjęłam działając w Mary Kay był udział w programie „Dyrektor w Kwalifikacji”. Reszta była naturalną konsekwencją tej decyzji. Realizacja programów dla nowej dyrektor, seminarium w Dalllas, pierwsze diamenty za sprzedaż, trzykrotnie tron na Dworze Wspaniałych Możliwości, potrójna i podwójna gwiazda i dyrektor gwiazda. Ostatnio program samochodowy oraz udział w dwóch wycieczkach dla top dyrektor na Bali i do Maroka.
Zawsze stawiam na rozwój. Zawsze chciałam rozwijać się i awansować. To wszystko dał mi marketing sieciowy. Pamiętam słowa pewnego starszego urzędnika, który jak odchodziłam z urzędu miasta powiedział – ,,Pani Moniko, pani nie pasuje do tego urzędu… Ja widzę panią jako bizneswoman, elegancką i przedsiębiorczą.” Jego słowa okazały się później prorocze (śmiech). Jego słowa zapadły mi wówczas w pamięć, ale niedługo później byłam już w Mary Kay. Rozwijałam siebie i swój biznes, czego dowodem było moje zwycięstwo w plebiscycie „Kobieta Przedsiębiorcza” w powiecie opatowskim.
Praca w MLM stwarza wiele nowych możliwości, otwiera wiele drzwi do kariery. Dlatego bez wahania zdecydowałam się na rozwój w strukturach tej firmy. Starałam się wykorzystać wszystkie szanse i możliwości jakie daje ten system pracy aby odnieść sukces i realizować marzenia. Moją pozycję w Mary Kay zawdzięczam w głównej mierze swojej determinacji w realizacji marzeń związanych z chęcią niezależności tak osobistej, jak i zawodowej. Teraz mogę ze spokojem patrzeć w przyszłość i ją swobodnie kreować. Mi było łatwo, bo spotkałam kobiety z Mary Kay, które wskazały mi drogę i sposób na realizację moich planów. Ale jakby nie było wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas. To my kreujemy naszą rzeczywistość a reszta jest tylko wypadkową naszych kreacji.
Maciej Maciejewski: Co jest ważniejsze w tym biznesie – sprzedaż produktów czy budowanie struktur?
Monika Przygoda: Myśląc o rozwoju w tym biznesie trzeba brać pod uwagę zarówno sprzedaż, jaki budowanie zespołu osobistego. Inaczej po prostu się nie da! W miarę jak więcej się sprzedaje i zaprasza do współpracy nowe osoby, nasz biznes zaczyna kwitnąć, rozwija się jak pączek kwiatu pod wpływem porannych promieni słońca! Jest to proces ściśle umiejscowiony w czasie i przestrzeni. Im więcej się sprzedaje, im więcej się rekrutuje, tym szybszego tempa nabiera ewolucja naszego biznesu. Osobista motywacja oraz jasno określone cele biznesowe dodatkowo wspierają ów rozwój. I tak oto stajemy się rzeczywiście niezależni finansowo. Chcąc nie chcąc budujemy w sobie wzorzec lidera i stale go rozwijamy. Czerpiemy z doświadczeń „starszych stażem”, przekładamy na grunt swojej dopiero co stworzonej grupy biznesowej ich sprawdzone w praktyce „patenty” adaptując je do swoich potrzeb i celów. To wspaniałe możliwości jakie daje MLM sprawiają, że człowiek nie jest zostawiony sam sobie w tej nowej roli. Ewolucji zostają poddane również nasze cele, plany, marzenia i pragnienia. I aby je realizować więcej sprzedajemy, więcej rekrutujemy.
Ten stan sprawia, że więcej czasu poświęcamy na szkolenie innych, ale i siebie. Cały czas się uczymy. To reakcja łańcuchowa, która w konsekwencji zaprowadzi na sam szczyt!
Maciej Maciejewski: Czy łatwiej jest osiągnąć sukces kiedy zacznie się działać z konkretnymi, wytyczonymi wcześniej celami?
Monika Przygoda: W moim przypadku bardzo szybko sprecyzowałam swoje cele. Duży nacisk położyłam właśnie na sprzedaż i rekrutację. Z uwagi na to, że był to dla mnie zupełnie nowy i nieznany wcześniej świat, musiałam go poznać i nauczyć się w nim żyć. Podpatrywałam jak to robią inni, uczyłam się od nich, a że miałam wspaniałych nauczycieli, w krótkim czasie wdrożyłam się w tą nową dla mnie rzeczywistość.
Pierwszym moim celem była zamiana mojego starego, zdezelowanego auta na „nowszy model”. Nie mogłam przecież takim „czymś” jeździć na spotkania kosmetyczne, czy na szkolenia z konsultantkami. Zgodnie z powiedzeniem „jak Cię widzą, tak Cię piszą” wyszłam z założenia, że nie mogę firmować swojego biznesu zniszczonym samochodem, po którym już na pierwszy rzut oka widać było upływ czasu. W ciągu pierwszych 6 miesięcy współpracy zmieniłam samochód i mogłam sobie pozwolić na wiele rzeczy, o których wcześniej tylko marzyłam! Awansowałam w strukturach firmy, ale i społecznie. Po 9 miesiącach od podjęcia współpracy ukończyłam DWK – stałam się niezależną dyrektor sprzedaży. Później wszystko nabrało rozpędu i potoczyło się błyskawicznie. Obecnie jeżdżę różowym Fordem z logo Mary Kay i mam prężną grupę biznesową. Przepełnia mnie radość i szczęście. Teraz wiem, jak trafną i pozytywnie kształtującą moje życie była decyzja współpracy z Mary Kay. Mam niewyczerpany apetyt na życie. Przez pracę, a raczej dzięki niej, stałam się silną kobietą, która… może wszystko!
Od dawna, a właściwie od zawsze marzyłam o takim sposobie pracy, który dawałby wielkie możliwości właśnie kobietom. Kobietom, które mają w życiu jasno określone cele. Zawsze marzyłam o rozwoju, niezależności … o swoim własnym biznesie. Dzięki firmie Mary Kay mogłam nie tylko spełnić te marzenia, ale spełniam marzenia swoich bliskich. Pochodzę z małej miejscowości. Wśród swoich rówieśników miałam niezbyt oryginalne marzenie – marzyłam o wielkim świecie. Miałam swoje aspiracje, chciałam zarabiać duże pieniądze i awansować. Ponieważ jestem matką samotnie wychowującą 15 letniego syna, takie potrzeby są zrozumiałe i zasadne. Jestem z niego bardzo dumna i chcę zadbać o jego przyszłość! Jest to dla mnie absolutny priorytet! Teraz otrzymuję olbrzymie wsparcie od syna i mamy, dla której firma Mary Kay również stała się pasją. Widzą po mnie jaka jestem spełniona i szczęśliwa, jak bardzo jestem odmieniona dzięki tej pracy. I sprawiają, że każdego dnia dzięki nim i dla nich odkrywam w sobie nowe pokłady siły, chęci, energii oraz wiary. Dzięki pracy w Mary Kay codziennie staję się lepszą mamą i córką.
Maciej Maciejewski: Co w biznesie MLM ceni pani najbardziej?
Monika Przygoda: Niewątpliwie jedną z największych zalet w tej pracy jest możliwość poznawania ludzi. Codziennie poznaję nowe kobiety, odczuwam niesamowitą przyjemność przekazując im swoją wiedzę, pokazując im co mają robić, aby wyglądały zawsze pięknie. Równie wielką przyjemność i zadowolenie daje mi motywowanie i inspirowanie moich konsultantek. Jestem szczęśliwa, gdy pod moją opieką osiągają sukcesy tak w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Cieszę się „jak dziecko” z ich każdego awansu, spełnionego marzenia, czy osiągniętego wyzwania.
Zasadniczo ubolewam, że w swojej pracy nie na wszystko mam bezpośredni wpływ, nie wszystko zależy ode mnie. Czynniki zewnętrzne są frustrujące, ale w miarę zdobywania doświadczenia można sobie z tym poradzić, przewidzieć pewne okoliczności i skutecznie im przeciwdziałać. Każdy handlowiec będzie wiedział o co mi chodzi. Poza tym nie widzę większych minusów… przynajmniej istotnych. Jak każda praca, również praca aktywnie sprzedającej dyrektor Mary Kay w firmie kosmetycznej sprawia, że w pierwszej kolejności trzeba zadbać o odpowiednią prezencję – strój, makijaż itp., a zważywszy na fakt, że czas pracy jest nienormowany, ową prezencję trzeba utrzymać przez cały dzień, co uważam za atut przynoszący niewątpliwe korzyści również na gruncie prywatnym! Kolejnym plusem jest fantastyczna oferta produktowa naszej firmy, dzięki której bez problemu mogę realizować cele sprzedażowe. Kolejnymi wartościami dodatnimi są kontakt z ludźmi, możliwość rozwoju osobistego np. poprzez szkolenia, bardzo atrakcyjne wynagrodzenie, możliwość częstego podróżowania, nietuzinkowa atmosfera w pracy dzięki wspaniałym i cudownym kobietom – koleżankom, konsultantkom i klientkom, możliwości awansu, nawet kilka razy w ciągu roku. Wiele się uczę, przez co mogę stale doskonalić i „dopieszczać” swój profesjonalizm. I wreszcie możliwość spełniania marzeń zarówno swoich, jak i innych kobiet. W znakomitej większości moje klientki wysoko oceniają i doceniają „Złoty Serwis” jaki im oferuję. Zawsze staram się indywidualnie podejść do potrzeb swoich klientów i sprawić, aby poczuli jak bardzo są dla mnie ważni.
Etyczne działanie jest wyróżnikiem mojego biznesu. Szczere zainteresowanie potrzebami klientów i obsługa na bardzo wysokim poziomie sprawiają, że klientki mówią o kosmetykach oraz kobietach z Mary Kay z sympatią i niekłamaną wdzięcznością.
Maciej Maciejewski: Skąd brać nowych ludzi do swojej struktury? Jakie metody pani stosuje, aby pozyskiwać nowe osoby do biznesu?
Monika Przygoda: Przede wszystkim trzeba być tam, gdzie się dużo dzieje, zawsze mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Zawsze staram się wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów, a nawet wyprzedzać je. Cierpliwie słucham i analizuję ich potrzeby, „wchodzę w buty” każdej potencjalnej konsultantki i daję jej to, czego ode mnie oczekuje.
Mój system powiększania zespołu polega na tym, że w każdym miesiącu skutecznie zapraszam do współpracy ok. pięć nowych konsultantek. I od razu planuję ich rozwój. Uważam, że nowa konsultantka powinna być otoczona opieką i otrzymać wsparcie. Zgodnie z zasadą, że każda inwestycja kiedyś się zwróci uczę je, pokazuję nasz biznes od podszewki, a wszystko po to, aby początkowy zapał nie ostygł. Staram się, aby od razu nowa konsultantka weszła na odpowiednie obroty, co przekłada się na jej wyniki, a tym samym na ogólny wynik całej grupy. Pokazuję ludziom, jak mogą wykorzystać to, co daje im nasza firma. Uczę, że najważniejszy w tym biznesie jest rozwój. Staram się, aby każdy w należyty sposób wykorzystywał wiedzę zdobytą podczas szkoleń zarówno organizowanych przez firmę, jak i moich wewnętrznych szkoleniowców. Na swoim przykładzie udowadniam, że dzięki tej firmie mogą spełnić swoje marzenia i wskazuję jak mogą to zrobić. Stale zabiegam o to, aby ta praca dawała im szczęście i zadowolenie, aby była dla nich wyjątkowym i niecodziennym zjawiskiem. Co najmniej takim, jak one same!
Maciej Maciejewski: Jakie ma pani plany na przyszłość?
Monika Przygoda: Pragnę dalej rozwijać się w Mary Kay, realizować kolejne cele i wyzwania. Bo to jedyna praca, gdzie można połączyć swoją pasję z możliwością zmieniania życia kobiet, stając się przy okazji kobietą spełnioną i szczęśliwą. I jeszcze otrzymywać za to rozsądne pieniądze – takie rzeczy tylko w Mary Kay.