Zawsze obok najważniejszych działaczy partyjnych, na czele pierwszomajowych pochodów szli dumni górnicy, hutnicy, strażacy, policjanci, sprzedawczynie "Społem" i pielęgniarki. W tamtych czasach reprezentująca te właśnie zawody brać robotnicza posiadała liczne rodziny, była poważana i promowana. Jednak dzisiaj można śmiało stwierdzić, że wiatr historii zadrwił zarówno z etosu rodziny robotniczej, jak i z ludzi, którzy taki tryb życia propagowali.
We wszystkich społeczeństwach rodzina stanowi najmniejszą po jednostce, ale najważniejszą komórkę społeczną. Pojęcie rodziny w różnych społeczeństwach może mieć inne znaczenie. Różnice widoczne są zwłaszcza w liczbie jej członków i sposobie podtrzymywania więzi rodzinnych. Rodzinę można scharakteryzować jako grupę złożoną z osób połączonych jednym z dwu typów stosunków społecznych: stosunkiem małżeństwa i stosunkiem rodzice – dzieci. Wynika z tego, że rodzina jest grupą określaną przez stosunki seksualne dwojga partnerów dających życie swym dzieciom. Rodzina zapewnia ciągłość biologiczną społeczeństwa i przekazuje dziedzictwo kulturowe następnym pokoleniom. Grupę rodzinną wyróżniają cechy: wspólne zamieszkanie i własność, ciągłość biologiczna oraz wspólna kultura duchowa. Funkcje rodziny usystematyzował m.in. Zbigniew Tyszka: materialno-ekonomiczna, opiekuńczo-zabezpieczająca, prokreacyjna, seksualna, legalizacyjno-kontrolna, socjalizacyjna, klasowa, kulturalna, rekreacyjno-towarzyska, emocjonalno-ekspresyjna.
Niewidzialne ręce
Czy dzisiaj, po 16 latach od zainicjowania przemian polskie społeczeństwo jest konformistyczne? Czy może w dobie bezrobocia i ubóstwa polska rodzina powinna myśleć, działać i przekazywać bardziej nonkonformistyczne postawy?
Po roku 1989 wraz z polską transformacją ustrojową, przeobrażeniu uległy przede wszystkim nasze instytucje ekonomiczne i polityczne. Skierowaliśmy się w stronę gospodarki rynkowej i demokratycznego systemu politycznego, a procesy te stwarzają nowe wymiary nierówności społecznych. Pewna część społeczeństwa szybko wznosi się na uprzywilejowane stanowiska, kształtując nową, finansową elitę "grubych ryb", kiedy większość mieszkańców staje się pracownikami najemnymi. Wraz z likwidacją wielu dużych zakładów, rodziny zderzyły się czołowo z pociągiem towarowym, pełnym wielu nowych problemów, z jakimi nie musiały się parać wcześniej, a które bez wątpienia poczyniły ogromne zniszczenia w psychice oraz zasobie portfeli ich członków. Jak na razie pozostawiono je "niewidzialnej ręce rynku" i ufnemu przekonaniu, że wzrost gospodarczy powoduje wzrost płac realnych, ludzie statystycznie więcej zarabiają, więcej łożą na wykształcenie dzieci, więc jakoś to będzie. Ano nie będzie.