Potentat Carlsberg ogłosił, że jego pracownicy będą mogli pić piwo tylko w stołówce pracowniczej podczas przerwy na lunch. Do tej pory pracownicy Carlsberga mieli klawe życie w pracy. Póki szef nie podjął drastycznej decyzji. Cały zapas piwa został więc usunięty z lodówek we wszystkich miejscach na terenie firmy – wcześniej było ogólnodostępne (obok wody i napojów bezalkoholowych). I to całkowicie za darmo.
Załoga browaru upiera się, że ma „bardzo stare prawo” do trzech butelek piwa dziennie poza porą lunchu. Jens Bakke, rzecznik prasowy Carlsberga odpowiada, że „czasy się zmieniły” i zakaz picia poza przerwą na lunch jest potrzebny.
Pracownicy nie dają jednak za wygraną: wczoraj strajkowało 800 osób i dziś protest jest kontynuowany. Załoga może stracić jednak nie tylko prawo do spożywania piwa, ale i sporo pieniędzy. Jens Bakke stwierdził, że pracownicy będą musieli zapłacić grzywnę, bo strajk jest nielegalny – doniósł portal hotmoney.pl.