Wydaje się, że obecnie największym sprzymierzeńcem osób szukających pracy jest perfekcyjnie skonstruowane CV, w którym rzeczywiste informacje przeplatane są nieprawdziwymi. Udoskonalone życiorysy są z kolei często wynikiem abstrakcyjnych i nierealnych wymogów, które stawiają przed kandydatami pracodawcy.
Zwiększająca się liczba bezrobotnych – szczególnie tych z wykształceniem wyższym – sprawia, że pracodawca nie musi szczególnie zabiegać o kandydatów. Konkurencja jest duża, dzięki czemu może pozwolić sobie na opublikowanie oferty pracy z wygórowanymi oczekiwaniami. Jednak przeglądając oferty pracy można natknąć się na wymagania budzące powszechne zdziwienie – informatyk biegle piszący po chińsku, sprzątaczka do pracy w ośrodku wypoczynkowym na Mazurach z biegłą znajomością trzech języków obcych czy osoba tuż po studiach z pięcioletnim doświadczeniem na stanowisku kierowniczym. Przy tym treść ogłoszenia niekoniecznie wskazuje, że te szczególne wymagania będą w ogóle potrzebne.
– Pracodawcy z premedytacją stawiają przed kandydatami wysokie wymagania, ale przeważnie poszukują osób zbliżonych do oczekiwanego profilu, a nie dokładnie go odzwierciedlających – mówi Bartosz Makles, twórca platformy HR24. – Obecnie narzędzia do e-rekrutacji pomagają ujednolicić zgłoszenia kandydatów i wyselekcjonować te, które najlepiej odpowiadają danym kryteriom np. poprzez wykorzystanie pre-testów wiedzy lub doświadczenia. Dzięki temu zdjęcie czy interesująca szata graficzna życiorysu nie pomagają w odwróceniu uwagi od nijakich kompetencji.
Kandydaci do pracy muszą być świadomi, że zdolności opisane w CV trzeba jeszcze udowodnić w rozmowie kwalifikacyjnej. Jednak wśród zgłoszeń docierających do pracodawców około 85% stanowią CV lub listy motywacyjne, w których aplikujący na stanowisko koloryzuje rzeczywistość. Kandydaci myślą, że poprzez wyolbrzymienie pewnych faktów będą mieli większe szanse na zdobycie pracy.
– Aplikanci często przeceniają swoje umiejętności lub nie potrafią odnieść ich do potrzeb firmy. Wiele razy spotkałem się z sytuacją, że osoba z płynnym angielskim przedstawionym w CV, podczas rozmowy nie znała podstawowych pojęć branży, do której aplikuje –komentuje Bartosz Makles. – Poza tym niemalże w każdym CV można przeczytać o znajomości pakietu Microsoft Office, jednak kiedy pada prośba o przygotowanie prostej tabeli w Excelu część osób jest bardzo zakłopotana.
Gdy kandydat przystąpi do rozmowy kwalifikacyjnej można dość łatwo skonfrontować jego wiedzę i umiejętności zamieszczone w CV z tym co znajduje się w jego głowie. Rekrutujący na dane stanowisko przygotowują testy sprawdzające umiejętności zawodowe, stosują techniki pozwalające sprawdzić w jakiej skali kandydat zaznajomiony jest z tematem, czy w końcu kontaktują się z poprzednim pracodawcą, by zweryfikować jego kompetencje.
– Wśród moich znajomych zdecydowana większość chwali się umiejętnościami, których nie posiada. Jedni mają szczęście, bo potrafią dobrze wypaść na rozmowie i ukryć braki, inni za to kompromitują się w oczach pracodawcy – mówi Adam, student V roku uczelni ekonomicznej, poszukujący pracy. – Ja sam w moim CV zawyżam trochę czas staży, które odbyłem, żeby móc zaprezentować się na rozmowie – dodaje.
Nie zawsze fakt, że pracodawca wymaga 5 lat doświadczenia oznacza,że ktoś z 3,5 letnim stażem nie okaże się odpowiednim kandydatem. Oprócz umiejętności zawodowych dużą uwagę zwraca się na dopasowanie cech osobowości kandydata do polityki firmy i stanowiska pracy. Jednak trudno jest bezbłędnie ocenić charakter kandydata. Istnieją testy badające cechy osobowości oraz zdolności intelektualne, dzięki którym można sprawdzić jego komunikatywność, odporność na stres czy poziom inteligencji.
– Większość HR-owców chwali sobie testy psychologiczne, jednak spora część z nich nie wykorzystuje jeszcze potencjału, jakie dają narzędzia internetowe do ich przeprowadzania. Dzięki testom przeprowadzanym online pracodawcy mogą szybciej wyselekcjonować osoby odpowiednie do danego stanowiska, a kandydaci sprawdzić, czy rzeczywiście do niego pasują. Być może wtedy zakończy się era absurdalnych wymagań i przekoloryzowanych CV – podsumowuje Bartosz Makles.