O zespołach

przez Magdalena Sękowska

Sukces w network marketingu jest uzależniony od pracy całej Twojej struktury. Mieszkańcy miasta zapragnęli poznać słonia, więc niektórzy ślepcy udali się do obozu, aby go odnaleźć.

Mieszkańcy miasta zapragnęli poznać słonia, więc niektórzy ślepcy udali się do obozu, aby go odnaleźć. Ponieważ jednak nie mogli go zobaczyć, próbowali zebrać informację o nim dotykając różnych powierzchni jego ciała. Kiedy wrócili do swojego miasta, tłum ciekawskich zebrał się wokół, aby dowiedzieć się prawdy od ślepców. Człowiek, który dotknął ucha słonia, powiedział: – Jest on szorstki i płaski, podobny do dywanu. – Nieprawda – zaprzeczył ten, który dotknął trąby – przypomina raczej długą, pustą rurę. – Jeśli chcecie poznać prawdę, posłuchajcie mnie. Jest on podobny do grubej kolumny – krzyknął ślepiec, który obmacał nogę. Każdy z nich pomylił część z całością. Każdy na podstawie fragmentu tworzył wyobrażenie całego słonia.

„My jesteśmy bardzo zgranym zespołem” – mówi do mnie jeden z dyrektorów sklepu, w którym mam przeprowadzić szkolenie. „Nie wiem, co im się teraz stało. Podbierają sobie materiały, nie przekazują ważnych informacji, narasta jakieś napięcie. Znamy się bardzo dobrze, funkcjonujemy jako zgrany zespół. Może to tylko ten remont wprowadził chwilowe zamieszanie.”

Szkolenie przeprowadzone w tym zespole ujawniło zjawiska, które na pewno nie były brane pod uwagę ani przez dyrektora, ani przez członków zespołu. Dobre, wzajemne znanie się polegało przede wszystkim na posiadaniu utrwalonych poglądów; na temat innych, a dobra atmosfera budowana była na odczuciu, że oto „jesteśmy najlepsi”;. Jednak okazało się, że członkowie zespołu mało o sobie wiedzą, mają niskie zaufanie do siebie, czują się osamotnieni w swoich działaniach. „Bycie najlepszymi” uniemożliwiało ujawnianie konfliktów i nieporozumień, a zobowiązanie ciągłej wygranej bardziej ciążyło niż napawało entuzjazmem.

Zespół to coś więcej niż suma jego składowych

Diagnoza sytuacji opracowana podczas szkolenia przez samych uczestników stała się zwrotnym momentem w ich funkcjonowaniu. Nazwanie wszystkich konstruktywnych i destruktywnych zjawisk zespołowych uwolniło energię więzioną w już utrwalonych stereotypach na temat kolegów i całego zespołu. Ekipa ta teraz inaczej pracuje. Jej członkowie wyjaśnili sobie nawzajem swoje oczekiwania i pretensje. Określili granice i potrzeby. Wszyscy wyrazili chęć zmiany i wyznaczyli jej kierunek. Ciągle mają przed sobą jeszcze kawałek pracy do wykonania nad swoją zespołowością. Ale przynajmniej są w drodze.

Zespół to jeden wielki dynamizm. To przeplatanie się tego co stałe, z tym, co zmienne. To żywioł, który mieści w sobie 50% wygranej, ale też 50% przegranej.

W jakim kierunku zespół rozwinie te możliwości zależy od jego wewnętrznych procesów – mogą one bowiem spajać i scalać grupę, ale mogą także ją paraliżować i sabotować jej efektywność.

Fakt istnienia grupy osób, które ze sobą pracują nie oznacza jeszcze istnienia pełnej zespołowości. Zespół jest wynikiem procesu tworzenia – stawiania celów, określania zasad, formułowania oczekiwań, określania sposobów przepływu informacji, stabilizowania się ról grupowych. Zespół to też relacje między jego członkami – więzi i zażyłości, sposoby bycia ze sobą, rodzaje kontaktów i wzajemnych nastawień, sposoby rozwiązywania konfliktów, rodzaje wzajemnie udzielanego sobie wsparcia. Zespół to więc coś więcej niż suma jego składowych.

Każdy zespół, aby być zespołem efektywnie działającym, przechodzi przez kolejne fazy swojego rozwoju, przez punkty kryzysowe, których rozwiązanie decyduje albo o sile albo o słabości zespołu. Według B.W. Tuckmana, każdy zespół przechodzi przez następujące po sobie etapy:

Mogą Cię również zainteresować