źródło: www.flickr.com
Ich zdaniem każda firma objęta tym podatkiem płaci CIT w wysokości 0,44% obrotu, przy czym większość w ogóle unika płatności bo wykazuje straty. CIT płaci zaledwie 36,64% podatników. Zaledwie 119 935 podmiotów ze wszystkich 327 292 wykazuje jakikolwiek zysk. W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą na podstawie wpisu do ewidencji obliczony szacunkowo płacony podatek dochodowy wynosi ok. 2% obrotu, czyli prawie pięciokrotnie więcej.
Z tych danych jasno wynika, że duże firmy w zasadzie w ogóle nie płacą podatków, a płatnikiem są przedsiębiorstwa małe, które nie opanowały technologii kreatywnej żonglerki tzw. kosztami uzyskania przychodu i transferu zysków za granicę. Pomysł nie jest nowy – Centrum im. Smitha zgłaszało go m.in. w 2004 r. jednak szans na poparcie nie ma, bo inni ekonomiści nie zostawiają na nim suchej nitki. Zdaniem jego przeciwników taki zryczałtowany podatek powodowałby m.in., że firmy przynoszące straty np. z powodu kryzysu musiałyby się zadłużyć, by go spłacić. Ponadto takie rozwiązanie uderzyłoby zwłaszcza w firmy inwestujące w rozwój, a na dodatek mogłoby spowodować przenoszenie przedsiębiorstw za granicę, bo mielibyśmy o wiele mniej korzystny system podatkowy.