Prowadzenie serwisu społecznościowego to banał?

przez Anna Kusak

Jak wiemy, nowe media to świetne narzędzia wspomagające promowanie i budowanie każdego biznesu. Co jakiś czas pojawia się informacja o nowym serwisie społecznościowym. Firmy inicjują również wewnętrzne fora dyskusyjne. Wciąż powstają kolejne, jednak nie wszystkie są „żywe”. Wiele z nich to tak naprawdę statki widmo, w których brak aktywnych użytkowników, nikt nie tworzy nowych treści.

W tym tekście nie będziemy się rozwodzić na temat oprogramowania potrzebnego do stworzenia serwisu społecznościowego. Tę kwestię pozostawimy programistom. Nie będziemy pisać integracji z popularnymi witrynami, gdzie społeczność już istnieje i warto wykorzystać jej siłę. Zastanowimy się nad pozornie prostym tematem, jakim jest – prowadzenie serwisu Web 2.0. Wiele osób uważa, że jest to banalne, że wystarczy zrobić portal a użytkownicy, z własnej woli się w nim zarejestrują i zaczną tworzyć treści. Obsługa redaktorska serwisu to ich zdaniem zbędna praca i wymysł. O ile może sprawdzało się to w czasach, gdy tego typu witryny można było policzyć na palcach jednej ręki o tyle dziś, gdy sieć jest pełna różnotematycznych tzw. „społecznościówek” – to fikcja. W etapie planowania serwisu każdy inwestor powinien wyodrębnić grupę docelową – czyli internautów, których chciałby przyciągnąć do nowego serwisu. Od tego zależeć będą kolejne działania.

Jak zgromadzić użytkowników?

Po pierwsze – promocja! Obecnie w sieci występuje natłok informacji. Setki, miliony stron… Aby internauci zostali użytkownikami naszego serwisu musimy go odpowiednio wypromować, aby zaistniał w ich świadomości. Najprostszą i najtańszą metodą jest marketing wirusowy – uruchomiony wśród naszych znajomych. Jeśli serwis na to pozwala, można ich powiadomić poprzez witrynę. Najlepsze są jednak osobiste zaproszenia mailowe lub twarzą w twarz. W kolejnym kroku poproś przyjaciół, aby oni również zaprosili swoich znajomych. Efekt będzie uzależniony od wielkości sieci kontaktów. Dodatkowo można ustawić w statusach komunikatorów czy na profilach w innych serwisach społecznościowych informację o nowej witrynie.

Kolejna kwestia to dotarcie do osób zainteresowanych tematyką serwisu w witrynach branżowych bądź o zbliżonym spektrum zagadnień. Mogą to być fora, najlepiej aby działać na tych, gdzie już mamy założone konta, gdzie społeczność już nas zna i nie potraktuje naszych postów jako spamu. Nie zapominajcie również o pozycjonowaniu – dzięki niemu, portal będzie wyszukiwany na odpowiednie słowa. Tak, w bardzo dużym skrócie, można przedstawić promocję nowego serwisu.

Ciekawe, aktualne treści

Internauci znają już serwis. Statystyki wskazują na to, że spora grupa dociera do witryny natomiast nie zostaje tam na dłużej. Co może być tego przyczyną? Treści! Aby użytkownik dłużej przebywał w serwisie musi znajdować tam coś, co go zainteresuje. Jeśli nie ma ciekawego contentu –

odejdzie. Nie będzie komentować, nie będzie dyskutować, nie będzie publikować nowych treści. – Dlatego na początku bytu nowego portalu Web 2.0 największa praca czeka redaktorów lub firmę, która oferuję obsługę redakcyjną serwisu – mówi Marek Turaliński,  dyrektor zarządzający w agencji interaktywnej NetCenter Solution specjalizującej się w social media marketingu. – To oni muszą wyszukać interesujące i aktualne informacje, a następnie zredagować je w odpowiedni sposób. Treści muszą pokazywać się dość często, aby zapełnić pusty portal oraz aby internauci widzieli, że on żyje, że coś się w nim dzieje i warto tam wrócić, bo za każdym razem można znaleźć w nim coś nowego.

Animacja i moderacja w outsourcingu?

Kolejnym ważnym aspektem jest animowanie i moderacja dyskusji. Dla wielu ta kwestia wydaje się być błaha. Tymczasem, w większości internauci wolą czytać i oglądać istniejące treści w serwisie niż tworzyć własne. Dlatego poprzez odpowiednią animację można ich do tego zachęcić. Najłatwiej jest rozpocząć dyskusje na tematy powiązane z artykułami czy innym kontentem opublikowanym w serwisie. Użytkownicy mogą wyrazić swoje zdanie czy opinię. – Warto zwracać uwagę na to co mówią i zbierać od nich tzw. feedback – stwierdza Turaliński. – Pomoże on w rozwijaniu serwisu i jego treści. Warto również inicjować na rozmowy nie tylko dotyczące tematyki portalu – na przykład hobby czy innych zainteresowań, a nawet bieżących wydarzeń w świecie.

Gdy użytkownicy rozpoczną swoje dyskusje oraz publikowanie kontentu powinna pojawić się moderacja. Uchroni ona internautów przed spamem, niezgodnymi z prawem i etykietą treściami, trollami. Jeśli brak nam możliwości aby stworzyć „dział moderacji” we własnym zakresie, warto zdecydować się na outsourcing. Firma zewnętrzna dostosuje personel do zapotrzebowania w danej chwili, dzięki temu koszty obsługi będą elastyczne. Outsourcing moderacji to dobre rozwiązanie dla firm, które chcą zmniejszyć inwestycje w bazę techniczną oraz prowadzić obsługę użytkowników poprzez wyspecjalizowane jednostki. – Po ponad pół roku współpracy z Grupą TVN  przy moderacji serwisu TVN Player – mówi Turaliński – mamy doświadczenie w wypracowaniu wspólnych procedur, dzięki którym można usprawnić komunikację. Zewnętrzny dział moderacji czynny całą dobę to duże ułatwienie dla prowadzących serwis – nie muszą martwić się o poprawność treści poza godzinami swojej pracy, nie mają obaw, że powtórzą się sytuacje jakie miały inne serwisy np. „Puls Biznesu” czy „Fakt”. Można byłoby także uniknąć komentarzy, jakie pojawiły się w trakcie projektu „Gr@żyna Żarko”.

Dziś prowadzenie serwisu społecznościowego i jego obsługa redakcyjna, moderacja to spory wysiłek. Aby osiągnąć sukces trzeba zainwestować dużą ilość czasu oraz chęci. Czy się to zwróci? Wszystko zależy od grupy docelowej, dla której portal jest budowany oraz jakości treści zamieszczanych w serwisie i ich unikatowości. Outsourcing moderacji i obsługi redakcyjnej może pomóc w rozwoju serwisu, a zaoszczędzony czas, warto poświęcić na promocję projektu.

Mogą Cię również zainteresować