Giovanni Bisignani, przewodniczący IATA poinformował, że straty firm lotniczych są większe niż początkowo zakładano. Najpierw mówiło się, że tracą one 200 mln dolarów dziennie, jednak okazało się, że w wyniku blokady ruchu powietrznego ubywa im 400 milionów dolarów dziennie.
W starty wliczono nie tylko brak sprzedanych biletów czy rekompensaty z tytułu niezrealizowanego przelotu. Do tego należy dodać koszty zakwaterowania, wyżywienia oraz transportu zastępczego uwięzionych na lotniskach pasażerów, co razem daje ponad 1,7 mld dolarów.
„Gazeta Wyborcza” podała, że Bisignani chce, aby rządy państw europejskich udzieliły finansowego wsparcia liniom lotniczym. Od wczoraj ruch lotniczy w Europie stopniowo wraca do normy.