źródło: www.flickr.com
Będzie to pierwsza tak długa przerwa w ponad rocznej działalności sądu elektronicznego. Dotychczas najdłuższa trwała dwie godziny. E-sąd rozpatruje głównie proste pozwy. Za pośrednictwem internetu trafiają do niego sprawy z całej Polski. Ministerstwo Sprawiedliwości szacowało, że warta 15 mln zł inwestycja zwróci się, jeśli do e-sądu wpłynie 400 tys. pozwów. Do grudnia minionego roku wpłynęło 700 tys. W pierwszych tygodniach tego roku wpłynęło kolejne 118 tys. spraw. Zdarzają się dni, gdy przybywa nawet 13 tys. pozwów. Składają je windykatorzy i fundusze skupujące długi od banków.
W żadnym europejskim kraju e-sąd nie działa na taką skalę. Na polskich serwerach zalegają olbrzymie ilości danych. Dlatego na pewien czas muszą one zostać wyłączone. W tym czasie informatycy będą pracować nad technologią archiwizowania danych. Gdy e-sąd będzie naprawiany, pozwy będzie można składać, ale tylko w biurze podawczym sądu, którego dotyczy sprawa. Jeśli z rachunkiem za telefon zalega mieszkaniec Warszawy, pozew powinien być złożony w sądzie stołecznym.