źródło: www.flickr.com
W poprzednim roku kraje strefy euro by pokryć dziury budżetowe i zrefinansować stare zadłużenie musiały pożyczyć z rynków finansowych rekordową sumę w wysokości 2,05 bln euro. Dwa kraje – Grecja i Irlandia nie sprostały temu zadaniu i zostały zmuszone do skorzystania z pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz innych krajów strefy euro.
Z wyliczeń analityków agencji ratingowej Fitch wynika, że w tym roku potrzeby pożyczkowe strefy euro spadną do 1,86 bln euro. W tej sumie 539 mld euro to deficyty budżetowe, które trzeba pokryć, reszta to dług krótkoterminowy i długoterminowy, który musi zostać zrefinansowany. W średnim okresie Fitch przewiduje, że potrzeby pożyczkowe netto będą spadały w niemal wszystkich europejskich krajach ze względu na wprowadzane programy oszczędnościowe.
W tym roku największe potrzeby finansowe w Europie ma Francja, która musi pożyczyć 385,8 mld euro. Kolejne miejsca zajmują Włochy, chcą aż 381,1 mld euro oraz Niemcy z wynikiem 291,6 mld euro. Dla porównania Stany Zjednoczone muszą pożyczyć w przeliczeniu niemal 2,88 bln euro, a Japonia 2,2 bln euro.
Wartości bezwzględne nie oddają jednak skali problemów danego kraju, bo nie biorą pod uwagę wielkości gospodarki. Jeśli odnieść potrzeby pożyczkowe brutto do PKB danego kraju, w Europie najgorzej wypadają kraje mające największe zadłużenie. Tegoroczne potrzeby pożyczkowe stanowią aż 25,1% PKB Grecji, 23,1% PKB Włoch i 22,6% PKB Portugalii.
Średnia w strefie euro jest niewiele wyższa niż 15% PKB. Ekonomiści Fitch pocieszają, że liczba krajów w strefie euro, w których wskaźnik ten jest wyższy niż 20% PKB, obniżyła się z ośmiu w 2010 r. do czterech w 2011 r. Dla porównania w USA wskaźnik ten przekracza 25% PKB, a w Japonii 52% PKB.