Wszyscy jesteśmy zwycięzcami

przez Łukasz Kapuśniak
908 odsłony

To już ostatni. Dziś żegnamy rok 2017. Leniwym wzrokiem patrzę na telefon. Mam dwie nowe pary na Tinderze, kierowca UberEats już do mnie jedzie, dziesięć osób mnie lubi, pięć kocha, a sto po prostu szanuje. Od piątku nie wyszedłem z domu, a jednak wszystko to dzieje się naprawdę…

źródło: Flickr.comźródło: Flickr.com

Rzut oka na monitor i uspokajają mnie stale rosnąca zieleń słupków zasięgu i fiolet dobrze realizowanych KPI. A przecież przez ostatnich kilka lat nie było aż tak kolorowo. Ciekawe czasy, w których bezmiar możliwości prześciga ogrom marzeń i planów. Dziś każdy jest seryjnym przedsiębiorcą, każdy naprawia świat z komfortowego zacisza swoich biur. Na ścianie wypisano farbą, że pomysł to tylko 10% składników na sukces a dobry biznes to ten, który da się obgadać w trzydzieści sekund, więc niejednym słowotokiem zawstydziłby Eminema i ma tych pomysłów na wszelki wypadek dziesięć. Manna finansowania sączy się, to z magicznych źródeł kontrolowanych przez szczodrych, wąsatych urzędników, czy mityczne anioły polujące na jednorożce. Idylla! Nikt nie mówi, że ma firmę – bo firma w swojej definicji służy tworzeniu pieniędzy. Startup – niekoniecznie.

Na setkach spotkań prowadzonych w zwinnych scrumowych obrzędach rośnie kult produktu, usługi, technologii, platformy czy rozwiązania, który pewnego dnia spłynie na wyznawców przynosząc sławę i dobrobyt. Tak wyczekiwane i wytęsknione! Przecież zrobiono wszystko tak, jak mówili wynajęci mentorzy i coache. Piękne biuro, pierwszy, sponsoring, funding, szeroko zakrojona rekrutacja, pełne zaangażowanie, scrum-masterzy, młynarze, konto na instagramie, drugi funding, akcelerator, sukces bo współpracownicy po drugiej stronie globu. Biznes się kręci. I przecież w SiIlicon Valley też tak to właśnie działa! A nad Wisłą? Gdy myślę o naszym zakurzonym podwórku przed oczami staje mi obraz z końca XIX wieku. Czy kult Doliny Krzemowej, jak kiedyś kargizm na wyspach Ocenu Spokojnego, opętał umysły rodzimych przedsiębiorców? 

„Kult Cargo został zauważony przez antropologów w momencie, gdy ludność tubylcza zaczęła budować lądowiska i pasy startowe dla samolotów, nabrzeża dla statków, magazyny itp. Okazało się, że miejscowa ludność widząc, iż biali budują pasy startowe i lądowiska, czego wynikiem jest przylatywanie samolotów z żywnością i innymi dobrami, zaczęła ich  naśladować”opisuje zjawisko namiętnie cytowana przez autorytety swojskiego życia publicznego Wikipedia.

Młodzi startupowcy, jak dawniej ludność tubylcza, robią wszystko, by odtworzyć historię sukcesu zachodnich firm. Zaklinają rzeczywistość wydając kolejne transze na modne wyposażenie biur, przepłacając za absolutnie wszystko, bo tak widzieli w telewizji. Kosmiczne tweety Elona Muska, zaborcze wizje snute przez Marka Zuckerberga czy pochłaniane z zapartym tchem biografie Steve’a Jobsa rozpalają wyobraźnię do czerwoności, podsycając głód milionowych transakcji.

Nowy kult, jak na religię przystało, ma swoich oddanych kapłanów, duchowych przewodników po mędrcach postępowej filozofii, którzy niczym Budda czy Konfucjusz z namaszczeniem uczą jak żyć i prowadzić biznes. Teleewangeliści sukcesu nie dadzą ci złapać oddechu, odpocząć i pomyśleć. Liczą się efektywność i zera na bankowym koncie, trzeba więc cisnąć, cisnąć i jeszcze raz cisnąć. Co najmniej tak, jak korpoludzie wspinający się po szklanych drabinach sukcesu. Dla kaznodziei inwersyjnej moralności mieć oznacza być, a sukces jest godnym najwyższej czci pozłacanym cielcem. Wyświęceni przez szkoły coachingu spece za cudowne nauki każą sobie słono płacić, ale gdzie indziej szukać motywacji? Przecież bez dopingu i szkoleń z rozwoju osobistego świat stanąłby w miejscu, system MLM odszedłby w niepamięć a wszyscy wybitni biznesmeni, którym pisane jest go zmienić, zapuściliby wąsy i prowadzili taksówki.

O mistrzowie sprzedaży, czegokolwiek tylko klient sobie zażyczy, to dostanie! O eksperci, wojownicy ninja marketingu, samozwańczy hakerzy wzrostów i ewangeliści. Ilu z Was poszło własną drogą? Ilu obyło się bez biura z hamakiem, piłkarzyków, bez fotki z pierwszym zagranicznym top liderem na Instagramie i snucia globalnych planów w popularnych portalach? Niebo nie jest limitem. To Wy nim jesteście. I im więcej podpatrzonych zwyczajów uda Wam się odtworzyć, tym ciężej będzie przetrwać długą i krętą drogę do celu. (Autor tekstu jest szefem działu technologicznego w Cloud Technologies)

Daniel KrawcewiczDaniel Krawcewicz

Komentarz Daniela Krawcewicza z firmy Synergy WorldWide: – Od siedmiu lat współpracuję z tą samą firmą. W biznesie MLM rajcuje mnie to, jak widzę u ludzi zmianę, kiedy odzyskują uśmiech na twarzy i żyją z mniejszym bólem lub w ogóle bez niego. Zgodnie z mottem firmy i jej założyciela Dana Higginsona, pozostawiamy ślad pozytywny. No i nie trzeba robić tego pod przymusem, ja traktuję MLM jak pasję. Myślę, że z pożytkiem dla siebie i innych. W minionym roku nie osiągnąłem najwyższej rangi, nie przekonałem do Synergy żadnego z wielkich liderów, ale najważniejsze jest to, że działam cały czas. Już od 2010 roku. W Polsce jestem tutaj pionierem i doceniono ten fakt nagradzając mnie europejskim tytułem „Hope of Synergy”. Dzięki mojej determinacji coraz więcej ludzi dowiaduje się o możliwościach tego systemu. Wspólne działanie z centrami medyczno-terapeutycznymi, dietetyczkami, kosmetologami, udowadnia wspaniałe właściwości naszych produktów. W odróżnieniu od „kaznodziejów MLM” nie jestem specjalistą od „hurrra i w górę marynara” więc auta zawsze kupuję za swoje naprawdę zarobione pieniądze. Aha… W 2017 roku pozyskałem do współpracy sponsorskiej mistrzynię świata w zapasach – Monikę Michalik. Od nowego roku będzie twarzą sportową Synegy na terenie Polski. Pozdrawiam wszystkich i życzę samych sukcesów w roku 2018.

Marzena SrokaMarzena Sroka

Komentarz Marzeny Sroki z Forever Living Products: – Jeśli chodzi o nasz network marketing i sukcesy, jakie zanotowaliśmy w całej grupie Bogusi Sroki na przestrzeni minionego roku, to niesamowite rzeczy dzieją się dzieją się mniej więcej od września. Krzywa idzie w górę pod kątem 45 stopni 🙂 Cała Polska zwariowała w Forever, a wszystko dzięki kilku specyficznym krokom, które zrobiła Bogusia. No, ja też jej troszkę pomogłam 🙂 Teraz jak na dłoni widać, co to znaczy dawanie  ludziom w MLM wsparcia, trochę motywacji i to najważniejsze – uznanie. W tym biznesie najbardziej cenię wolność i nieograniczone możliwości – zarówno finansowe, jak i rozwoju na wielu innych płaszczyznach. Cenię również elastyczność czyli możliwość dopasowania stylu pracy do własnego potencjału czy wykształcenia. Nie musimy się uczyć i przygotowywać do uprawiania MLM. Nabywamy umiejętności na bieżąco i zacząć zarabiać możemy już od pierwszego dnia. Do zobaczenia w styczniu 2018 na Gali Forever! Szykujcie suknie i smokingi…

Michał & Agnieszka BerentowiczowieMichał & Agnieszka Berentowiczowie

Komentarz Michała i Agnieszki Berentowiczów współpracujących z marką Tefal (Groupe SEB): – Wspólnie z żoną jesteśmy home promotorami marki Tefal Companion. W marcu 2017 roku Agnieszka została najlepszym sprzedawcą naszego robota kuchennego w regionie północnej Polski. Dziś jest najlepszym sprzedawcą w Polsce. W nagrodę dostaliśmy od firmy rewelacyjną wycieczkę na Krętę, gdzie byliśmy w październiku br. Ogólnie weryfikując firmowe rankingi żona jest nie tylko najlepszym sprzedawcą w Tefalu ale i najlepszym liderem. W 2018 roku muszę dogonić żonę, planujemy być najlepiej sprzedającym małżeństwem w Groupe SEB. To będzie prawdziwy sukces o jakim zawsze marzyliśmy. Wybraliśmy ten model biznesowy ponieważ praca z ludźmi daje nam bardzo dużo satysfakcji. Zapewnia nam godne życie oraz możliwość nieustannego rozwoju zawodowego. Pozytywnym skutkiem ubocznym jest nawiązywanie nowych, ciekawych znajomości, co zawsze sprawiało nam w życiu mnóstwo radości. Do siego roku.

Bartek FamulokBartek Famulok

Komentarz Bartka Famuloka z firmy Souvre Internationale: – Jest okazja więc troszkę się pochwalę 🙂 W czerwcu 2017 roku osiągnąłem poziom dyrektora okręgowego w działającej na zasadach MLM polskiej firmie Souvre Internatonale (50 000 pkt). I co ważne zrobiłem to mając dopiero 19 lat. Aż sam się boję co będzie po trzydziestce 🙂 W nagrodę odebrałem samochód wart ponad 200 000 zł. Jestem z tego bardzo dumny bo cała moja wspaniała grupa pracuje wyśmienicie. Na wysokich obrotach. Ogólnie ten rok kończymy na poziomie 80 000 pkt. W porównaniu do roku poprzedniego jest to wzrost aż o 250%! Uwielbiam network marketing za wiele aspektów, których nie mają żadne inne wymyślone przez człowieka systemy do zarabiania pieniędzy. Przede wszystkim w tym biznesie nie mam szefa, pracuję ile chcę, mogę się wyspać, kiedy mam na to ochotę, a muszę się przyznać, że lubię spać 🙂 Szanuję wiele możliwości tego systemu, ale najważniejsze jest chyba to, że pomagam innym ludziom w moim wieku osiągnąć to samo, jednocześnie samemu wspinając się jeszcze wyżej w naszym planie marketingowym. To jest wspaniałe.

Barbara JurkowskaBarbara Jurkowska

Komentarz Barbary Jurkowskiej z firmy Nature’s Sunshine Products: – Dla mnie rok 2017 był wyjątkowy, ponieważ dowiedziałam się, jakie rzeczy w systemie network marketing można zrobić sprawniej i podjęłam się tego zadania, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Do działań offline dorzuciłam działania online i to jest moim sukcesem. Nakręciliśmy wraz z dietetykiem dziesięć odcinków filmu na temat zdrowia. Filmy cieszyły się wysoką oglądalnością, dając nam wysoką rozpoznawalność jak również pozycje eksperta. Utworzyłam na Facebooku dwie specjalne grupy. Jedną dla zarejestrowanych partnerów, drugą ogólną o zdrowiu, dla każdego. Dzięki tym działaniom grono moich znajomych powiększyło się szybko o 800 osób, a to przełożyło się dla mnie i moich partnerów na większą sprzedaż naszych produktów. To uważam za mój największy sukces w 2017 roku. Uwielbiam MLM bo lubię rozmawiać z ludźmi. Tymi dobrymi i tymi „mającymi swoje racje” typu „ale tu się nie da zarobić”. To mnie pasjonuje. Jak widzę zmianę sposobu myślenia u takich rozmówców, kiedy pokażę im fakty – to jest wspaniałe. Tu każdy człowiek się zmienia w swoim wyglądzie, zachowaniu i myśleniu, a ja się nie napinam, nie obrażam, robię swoje z uśmiechem na twarzy i idę do przodu. Sama się rozwijam, zmieniam się każdego dnia. Mam wizję, którą w połączeniu z pozytywnym nastawieniem zarażam innych. Jestem zwycięzcą 🙂 Wszystkim życzę szczęśliwego Nowego Roku!

Artur KaszyńskiArtur Kaszyński

Komentarz Artura Kaszyńskiego z Souvre Internationale: – Moja sieć w tym roku była na świetnym poziomie – generuje prawie 200 000 zł miesięcznego dochodu, mam odebrany samochód Mercedes klasa C oraz zrealizowałem program wycieczkowy na II rocznicę firmy. Oprócz tego mam w grupie 4 dyrektorów, w tym jeden również odebrał auto. Rozwijam biznes w kilku większych miastach kraju i mam w strukturze już ponad 3 200 osób. W MLM przede wszystkim zobaczyłem dużą szansę na poprawę własnego komfortu życia. Spośród różnych form zarabiania to właśnie network marketing najbardziej do mnie przemówił. Nie trzeba wkładać ogromnego kapitału na start – co wiąże się z dużym ryzykiem lub pracować  8 godzin dziennie w jakimś miejscu bez perspektyw. W Souvre człowiek nic nie ryzykuje, dostaje całe know-how pod klucz. Firma zapewnia nam wszystko co jest potrzebne do pracy, a moim zadaniem jest tylko… polecać nasz sklep internetowy. Największe korzyści to wolność, nowe znajomości i możliwość zbudowania dochodu pasywnego. Bycie wolnym oznacza, że to ja ustalam jak ma wyglądać mój dzień, moje życie. Wymaga to oczywiście zorganizowania i samodyscypliny, ale te cechy są potrzebne w każdej branży, w każdej dziedzinie życia. Przez znajomości rozumiem poznawanie wartościowych ludzi, z którymi można tworzyć wielkie rzeczy, wymieniać doświadczenia, a możliwość zbudowania dochodu pasywnego jest wspaniała, ponieważ raz wykonana praca daje nam comiesięczny dochód i czas, który jest bezcenny. Dzięki współpracy w Souvre realizuję wiele celów, które sobie postawiłem i cieszę się, że mogę dzięki temu pomagać również swoim bliskim. Wiele osób twierdzi, że MLM jest alternatywą na polskim rynku pracy. Według mnie to już nie jest alternatywa, ale nowoczesna forma zarabiania pieniędzy.

Teresa Baranowska-KoczkodanTeresa Baranowska-Koczkodan

Komentarz Teresy Baranowskiej-Koczkodan z firmy Faberlic: – Rok 2017. Jaki był mój rok 2017? Długo można by opowiadać, a jeszcze dłużej pisać. Rok był pracowity i to na maksymalnych obrotach. Spełniło się moje marzenie, czyli aby firma Faberlic wróciła do Polski. Wiem, że jest dużo podmiotów działających w branży MLM ale ja jednak tę podróż zaczęłam z Faberlic i uparcie chciałam ją kontynuować z tą spółką. Czyli proście a będzie Wam to dane! Chciałam wybudować pierwszą działającą strukturę Faberlic w Polsce, tak sobie wymyśliłam i tak zrobiłam, czyli róbcie, a wymarzony rezultat zostanie uzyskany. Każdy dzień wizualizowałam sobie, że jestem pierwszym dyrektorem Faberlic w Polsce. Wizualizacja stała się materialnym dziełem z oklaskami, gratulacjami, tytułem i prowizją, czyli narysujcie w wizji to co chcecie, a fantazja stanie się prawdą. Zawsze chciałam uczyć tego co robię innych ludzi i móc przekazać to współpracownikom w skuteczny sposób. Więc w minionym roku uruchomiłam jedyny w Polsce autorski kurs szkoleniowy „Uniwersytet Faberlica”, z którego mogą korzystać wszyscy konsultanci mojej grupy ze wszystkich szczebli, czyli nie chowajmy pomysłów do szuflady, a łapcie wiatr w żagle i do dzieła. Przestałam się ociągać i zaczęłam śmielej realizować swoje plany. Jaki będzie rok 2018 rok? Nie wiem J jeszcze, ale na 100% nie będzie nudny.

Mogą Cię również zainteresować