Anna Binek. Kobieta, która zbudowała biznes pijąc kawę

przez Maciej Maciejewski
3635 odsłony

„Od początku potraktowałam MLM jako drogę do wolności, niezależności i lepszego stylu życia, czego sens kryje się w słowach dochód pasywny. Wiązało się to z podjęciem decyzji o dokonaniu zmiany we własnym życiu. Zmiany w sensie działań, podejścia do biznesu, do ludzi, stawiania sobie nowych priorytetów i celów.”

Anna BinekAnna Binek

Anna Binek z biznesem MLM związana jest od kilku lat. Startując praktycznie od zera osiągnęła najwyższą pozycję w firmie DXN na terenie Polski – poziom ESSD (executive senior star diamond) czyli potrójny diament. Wprowadziła do nas linię DXN z Węgier i zbudowała międzynarodową, wielotysięczną sieć. Urodziła się w Gdańsku i do dziś twierdzi, że jest to jedno z najpiękniejszych miast na świecie. W czasie studiów na uniwersytecie gdańskim, gdzie ukończyła kierunek ekonomika i organizacja produkcji poznała swojego męża Tomasza. Mają dwóch dorosłych już synów – Jakuba i Adama, którzy również zaczynają wspomagać ich rodzinny biznes marketingu sieciowego. Anna uwielbia podróże do egzotycznych krajów, gdzie poznaje nowe dla niej kultury i smaki. Lubi aromatyczną kuchnię indyjską i malezyjską. Na dalekie wojaże może liczyć dzięki temu, że buduje biznes w MLM ale dzięki niemu rozwija również inne zainteresowania i pasje, jak choćby psychologia:

„Od kiedy zajęłam się systemem MLM pasjonuje mnie rozwój osobisty, tematy dotyczące przywództwa, wszystko co jest związane z efektywnością w osiąganiu celów oraz psychologią zachowań. MLM to biznes kontaktów i często sam sposób nawiązania relacji jest tutaj kluczem do pozyskania partnera, dlatego sztuka empatii, umiejętność wczucia się w drugiego człowieka i dostrzeżenie jego potrzeb są niezmiernie istotne, a tego trudno nauczyć się na szkoleniach…”

Anna BinekAnna Binek

Maciej Maciejewski: A skąd pozyskała pani tak szeroką wiedzę z zakresu zdrowia?

Anna Binek: Firma DXN porusza się w dziedzinie health & wellness i stąd też pojawiło się moje zainteresowanie zdrowiem w sensie holistycznym. Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że nasze zdrowie w dużym stopniu zależy od nas samych. Złe nawyki żywieniowe, niehigieniczny tryb życia, brak ruchu… to wszystko powoduje masowe zachorowania na choroby cywilizacyjne takie jak np. cukrzyca, nadciśnienie, choroby układu krążenia, choroby autoimmunologiczne. Tradycyjne leki zazwyczaj łagodzą objawy lecz nie likwidują przyczyn powstawania takich chorób. Często wystarczy zmienić dietę, dostarczyć organizmowi niezbędnych witamin i minerałów, odpowiednio nawodnić i dotlenić komórki, aby przywrócić zachwianą równowagę. Na szczęście ludzie w Polsce są coraz bardziej świadomi i szukają naturalnych metod wspomagania organizmu. Modne stwierdzenie Hipokratesa „niech pożywienie będzie lekarstwem a lekarstwo pożywieniem” staje się coraz bardziej popularne. Firmy oferujące dobrej jakości, naturalne suplementy są coraz bardziej doceniane. W tym zakresie ostatnio nawet pojawiło się określenie super żywności czyli super food. Jest to pełnowartościowa żywność zawierająca wszystko to, czego nasz organizm potrzebuje. Przykładem może być spirulina i reishi czyli ganoderma lucidum. Ważne, aby pochodziły one z organicznych upraw – tylko takie mają prawdziwą wartość.

Maciej Maciejewski: Jakie były dla pani początki działalności w tym systemie?

Anna Binek: Pierwszy raz z ideą marketingu sieciowego spotkałam się w latach 90-tych poprzedniego stulecia. Zostałam zaproszona na spotkanie wiodącej firmy działającej w systemie marketing sieciowy, która akurat wchodziła do Polski. Czułam, że to jest dobry temat, ale widocznie w tamtym momencie zabrakło mi odwagi, aby podjąć wyzwanie. Dopiero teraz, będąc grubo po czterdziestce wykorzystałam możliwości jakie daje MLM.

W życiu nie ma przypadków więc nie powiem, że przypadek zdecydował o miejscu, w którym się znalazłam. Zanim rozpoczęłam współpracę z DXN uczestniczyłam w seminarium pewnej firmy, która proponowała kawę z reishi. Jej smak zachwycił mnie, każdy kolejny łyk tej „małej czarnej” utwierdzał mnie w przekonaniu – tak, to jest rewelacyjny produkt, doskonały w smaku i swej prostocie – wszak nikogo nie trzeba uczyć ani przekonywać do picia kawy! Codzienna kawa stanowi poranny nawyk dla wielu osób. Pomyślałam – od tak wielu lat piję kawę, a nie dostałam za to ani złotówki, choć byłam wierną klientką jednej znanej marki. Dlaczego nie spróbować na tym zarabiać? Mój entuzjazm nieco osłabł w drugiej części prezentacji, gdy dowiedziałam się, że jedyną możliwością wejścia do tej firmy jest niezwykle pokaźna inwestycja. Byłam bardzo podekscytowana myślą o możliwościach zarabiania na zdrowej kawie z dodatkiem reishi, ale nie widziałam perspektyw rozwoju tego biznesu dla przeciętnie zarabiających Polaków. Moje przeczucie okazało się słuszne. Tej firmy nie ma już w naszym kraju.

Po powrocie do domu postanowiłam znaleźć inną firmę, która zajmuje się dystrybucją kawy z reishi, a jej marketing byłby bardziej przyjazny dla ludzi. Idąc tym tropem odkryłam firmę DXN i rozpoczęłam przygodę z multi level marketingiem. Od początku potraktowałam swoje zajęcie jako drogę do wolności, niezależności i lepszego stylu życia, czego sens  kryje się w słowach „dochód pasywny”. Wiązało się to z podjęciem decyzji o dokonaniu zmiany we własnym życiu. Zmiany w sensie podejmowanych działań, podejścia do biznesu, do ludzi, stawiania sobie nowych priorytetów i wytyczania nowych celów.

Droga do liderstwa jest prosta jeśli nie rozglądasz się na boki, jeśli jesteś w pełni skoncentrowany na tym co chcesz osiągnąć. A właściwa postawa, nasze wewnętrzne przekonanie i siła charakteru jest tym co przybliża nas do sukcesu.

Wzięcie pełnej odpowiedzialności za siebie, określenie wartości, którymi się kierujemy i świadomość tego, co chcemy przekazać innym, określa nas jako lidera. Dlaczego postanowiłam działać? Obserwacja liderów DXN  z całego świata, multimilionerów, ludzi, którzy aktywnie działają i mają ogromne sieci, dała mi ogromną motywację. Tym bardziej, że udało mi się zaprosić te osoby do Polski i poznać ich prywatne historie. Zrozumiałam, że nie są potrzebne nadzwyczajne umiejętności, a jedynie konsekwentne, systematyczne działania, aby stać się osobą sukcesu. Byli to ludzie różnych profesji, które wcześniej próbowały budować struktury w innych  firmach MLM ale dopiero w DXN w pełni rozwinęli skrzydła. Wielu z nich uporało się z problemami zdrowotnymi, wobec których tradycyjna medycyna była bezradna. Inni czuli się osaczeni w swojej firmie i chcieli konkretnych zmian w swoim życiu. Skoro im się udało to nie widziałam powodu, dla którego ja nie miałabym tego nie zrobić. Od kiedy zaczęłam pić kawę z reishi minęły mi uporczywe migreny, które przez lata zaburzały normalne funkcjonowanie. To był dla mnie bardzo dobry sygnał. Widziałam też zdjęcia z corocznych podróży organizowanych dla najlepszych liderów firmy, z rejsów luksusowymi statkami, cudne, malownicze zakątki z całego świata. Też chciałam tam być, kąpać się w oceanie, oglądać rafy koralowe, czuć ciepło piasku leżąc na rajskich plażach. Wiedziałam, że nikt za mnie pracy nie wykona, ale jeśli się postaram to te marzenia się spełnią. Dziś mam piękne wspomnienia z Malezji, Dubaju, Tajlandii, Majorki i wielu innych egzotycznych miejsc, które zwiedziłam dzięki współpracy z firmą DXN. To była bardzo dobra decyzja.

Początki budowy mojego biznesu nie były łatwe. Nie miałam podstawowej wiedzy z zakresu MLM, brakowało materiałów w języku polskim, firma nawet nie miała strony internetowej w języku polskim. Wiedziałam, że spółka w ogóle od niedawna jest w Europie, ale w Azji struktura była już dobrze rozbudowana. Uwierzyłam, że skoro na całym świecie firma ma się dobrze to i u nas nie może być inaczej. Z perspektywy czasu widzę, że stosowałam metodę małych kroków, które systematycznie przesuwały mnie do przodu. Pamiętam poszukiwania pierwszego dystrybutora, organizację pierwszego spotkania w Gdańsku z moim sponsorem z Węgier. Zaczęłam robić webinary, organizowałam spotkania „na żywo” i umieszczałam ogłoszenia w internecie. Regularnie zapraszałam też ludzi sukcesu z zagranicy – Indonezji, Węgier, Malezji, Pakistanu. Po roku osiągnęłam poziom diamenta. Teraz moim celem jest osiągnięcie najwyższej pozycji czyli crown ambasadora.

Maciej Maciejewski: W branży robi się już lekki tłok. Zwłaszcza w dziedzinie zdrowia. Co wyróżnia tę firmę na tle innych, podobnych?

Anna Binek: Przede wszystkim tę firmę od wielu innych, podobnych wyróżnia jej ogólnoświatowy zasięg. Koncepcja „One World One Market’’ oznacza to, iż z jednym numerem ID każdy może rozwijać sieć dystrybucji w 180 krajach. Nie wiąże się to z żadnymi opłatami. Nie ma przymusowych comiesięcznych zakupów, a raz osiągnięty poziom nigdy nie przepada. Zatem każdy nowy miesiąc witamy z zagwarantowanym, osiągniętym już wcześniej poziomem np. 15%, 21% itd. W wielu systemach MLM każdy miesiąc liczy się od zera. W DXN to co wypracujesz masz na zawsze. Przykładem jest mój kolega, który kiedyś „wyłączył” się na 2 lata, był tylko konsumentem. Potem wrócił, dorobił trzy brakujące „nogi” i został diamentem. Bardzo podoba mi się to, że mamy kumulacyjny system naliczania punktów, tzn. z miesiąca na miesiąc zdobywamy kolejne poziomy bonusowe, gdyż punkty się sumują. Ważne jest to, że jeśli osoba pod nami osiągnie wyższy status to nie ma odcięcia i dalej mamy możliwość zarabiania.

Dla nowych osób, które są zainteresowane dynamicznym startem, jest dostępny system DSP – Dynamic Start Program. Daje on możliwości szybkiego zarabiania już od samego początku. Mamy też bardzo ciekawy program samochodowy oraz już trzecią edycję 30 000 euro – udział dla każdego, kto spełni określone warunki. Jednak najważniejszy moim zdaniem jest sam produkt. Powszechnego spożycia, prosty, a jednocześnie oryginalny i dostępny w przystępnej cenie. O sukcesie w MLM decyduje powtarzalność zakupowa. Jeśli jest wysoka to dochody będą stabilne. I tak jest właśnie w DXN. Nikogo nie trzeba uczyć ani namawiać do picia kawy, kawa zaraz po ropie generuje najwyższe obroty. A jeśli ktoś raz spróbuje alkalicznej kawy z reishi to już nie chce z niej rezygnować. Tym bardziej, że nasza kawa ma dodatkowo walory zdrowotne i szybko dają się one zauważyć.

DXN jest największym na świecie producentem grzyba reishi. Wszystkie uprawy posiadają certyfikat organiczności. Grzyb reishi to król ziół, dobrze znany jest od kilku tysięcy lat, stosowany w medycynie orientalnej. W Japonii uchodzi za oficjalny lek przeciwnowotworowy. Jego działanie jest  udokumentowane w bogatej literaturze. W Polsce mamy sześć książek na ten temat. Ogólnie gama produktów w DXN wytwarzanych na bazie reishi jest bardzo szeroka – napoje, artykuły higieny osobistej oraz samo reishi – z zarodników i z grzybni, spirulina, cordyceps, lions mane i wiele innych. Ostatnio zostały wprowadzone również kosmetyki naturalne z wyciągami  ze spiruliny, reishi, trufli, z ametystem. Nam daje to różne dodatkowe możliwości. Zapotrzebowanie na te artykuły jest bardzo wysokie. Łatwość zamawiania on-line oraz szybkość dostaw to kolejne atuty. Numer ID jest dziedziczny – co zrobimy pozostanie dla naszych dzieci. To również ważny atrybut.

Anna BinekAnna Binek

Ważna dla mnie jest także etyka i rzetelność w działaniach biznesowych. DXN to skrót od słowa DAXEN co oznacza moralny i godny zaufania. Firma od momentu powstania czyli już ponad 25 lat stosuje tę zasadę zarówno wobec dystrybutorów jak i pracowników. Daje stabilność i poczucie bezpieczeństwa. Szczególną uwagę zwracam na to kim są ludzie, z którymi pracuję. Klarowny , sprawdzony system, wysokiej jakości produkt i międzynarodowy, wpierający zespół to coś, co gwarantuje  sukces.

Maciej Maciejewski: Dobre narzędzia i systemy to podstawa, ale bez pracy nie ma kołaczy. Co pani wypracowała do tej pory w DXN?

Anna Binek: Firma DXN zajmuje 22 pozycję na liście wszystkich podmiotów sprzedaży bezpośredniej świata pod względem obrotów! Aby znaleźć się na takiej pozycji trzeba mieć odpowiednie, konkretne wyniki finansowe, więc to mówi samo za siebie. Misją właściciela firmy – dr Lim Siow Jin jest krzewienie wiedzy o reishi i szeroko rozumiane niesienie pomocy ludziom w poprawie ich sytuacji zdrowotnej i finansowej. Sam będąc kiedyś w trudnym położeniu, kiedy zbankrutowała firma jego ojca, podjął decyzję o zmianie. I choć był cenionym inżynierem zrezygnował z pracy, która nie dawała mu satysfakcji i założył DXN – firmę, która teraz stwarza ludziom totalnie nowe możliwości. Za swoje wyjątkowe zasługi został uhonorowany tytułem szlacheckim „Dato” przez malezyjski rząd. Naturalne podejście, brak „oszołomstwa”, brak tzw. „bicia piany”, brak sztucznych fajerwerków – to jest domeną firmy DXN. Ja z tego skorzystałam i na tej bazie zbudowałam coś fajnego…

Aktualnie jestem na poziomie ESSD, mój zespół w Polsce i na terenie innych krajów liczy kilka tysięcy osób. Szczególnie cieszą mnie sukcesy innych. Mam satysfakcję, że znaleźli się tacy, którzy mi zaufali, poszli ze mną jedną ścieżką i teraz są z tego zadowoleni. Osiągnęłam niezależność, zmieniłam styl życia. MLM nauczył mnie tolerancji, akceptacji, dostarczył mi też wielu skrajnych emocji. Od początku nie skupiałam się na problemach, lecz na możliwościach i widzę, że takie podejście jest słuszne. Teraz, kiedy mój zespół dynamicznie się rozwija, nie mam nawet okazji poznać wszystkich ludzi osobiście. Organizujemy duże spotkania w Polsce, wielokrotnie wygłaszałam przemówienia także za granicą. Wciąż uczę się i staram się pokonywać kolejne szczeble kariery. Ta „kula śnieżna” jest coraz większa i toczy się coraz szybciej. Do tego będę potrzebowała kolejnych konkretnych osób do współpracy, ekspertów z branży e-biznesu, dietetyki itp. Ale dam radę. Kompetentni ludzie to podstawa zwycięskiego zespołu.

Maciej Maciejewski: Jaka jest różnica między pracą w network marketingu a prowadzeniem biznesu tradycyjnego czy pracą u kogoś na etacie?

Anna Binek: MLM ma wiele wspólnego z tradycyjnym biznesem, zaś całkowicie różni się od pracy na etacie. Zauważyłam, że ci ludzie, którzy mieli swoją firmę, dużo lepiej sprawdzają się w MLM niż tacy, którzy wyłącznie pracowali na etacie. Wynika to ze zrozumienia faktu, że mamy płacone nie za czas pracy jak to ma miejsce na etacie, ale za efekty. Dlatego już od samego początku powinniśmy koncentrować się na tym, aby pracować efektywnie. Różnic jest wiele, były one już wielokrotnie dyskutowane na łamach Network Magazynu. Opisuje je nawet Robert Kiyosaki w swoich książkach. Wiadomą rzeczą jest to, że zakładając tradycyjny biznes trzeba liczyć się z wieloma wydatkami związanymi z zatowarowaniem, bieżącą obsługą firmy, kosztami pracowniczymi itp. Nowi przedsiębiorcy często nie potrafią przewidzieć dodatkowych kosztów, które – gdy się pojawią, są zaskoczeniem i stają się barierą w dalszej działalności.

Samozatrudnieni często znajdują się w sytuacji, gdzie można powiedzieć, że  to nie oni posiadają firmę a ich własna firma ma ich we władaniu. Często w niewielkich firmach właściciel sam obarczony jest licznymi obowiązkami i pracuje ponad siły bo wie, że nikt go nie zastąpi. Wielokrotnie nie tylko słyszałam o takich przypadkach, ale osobiście znałam właścicieli takich biznesów, którzy pracowali nawet niezależnie od pogarszającego się stanu ich zdrowia. Wielu z nich już niestety nie żyje, odeszli przedwcześnie, bo żyli w ciągłym pędzie i stresie…

W DXN poznałam ludzi, którzy pewnego dnia powiedzieli sobie STOP. To nie były osoby bezrobotne, to byli ludzie zaprzęgnięci w życiowy kołowrotek, dający jedynie złudzenie wolności. Pracowali po kilkanaście godzin na dobę, nie mieli czasu dla siebie, ani dla rodziny. Miarą sukcesu jest to, na ile możemy robić to co chcemy, to co kochamy. Obserwuję ludzi, którzy tłumaczą, że na nic nie mają czasu. MLM jest dobrym rozwiązaniem na to, aby ten czas w końcu mieć. Wiąże się to ze zmianą nawyków. Bo w prawdziwym marketingu sieciowym można osiągać ponadprzeciętne zarobki, ale najpierw trzeba się zmierzyć z chwilową utratą statusu. Dla niektórych przyznanie się, że człowiek działa w MLM jest czymś wstydliwym. Dlatego niektóre firmy nie używają zwrotu MLM, ukrywają też nazwę firmy… Dla mnie prawdziwy network marketing to taki. gdzie zarabiamy z obrotu w sieci produktem, a nie z pozyskiwania nowych osób z drogimi startowymi zestawami – tu tylko zarabia się na początku.

Zasadniczą różnicą pomiędzy firmą tradycyjną a MLM jest to, że w marketingu sieciowym nie jesteśmy szefem, a jedynie nauczycielem, doradcą. Celem jest wykreowanie samodzielnych liderów, którzy dbają o swój zespół. Umiejętność tworzenia trwałych struktur, „budowanie” ludzi , skupianie się na tworzeniu zespołów – to są zadania dla liderów. Mamy możliwość działania na całym świecie, bez potrzeby ponoszenia wysokich kosztów. To swoisty sposób pomagania ludziom. Będąc w Dubaju odwiedziłam biuro DXN i zauważyłam na ścianie oprawiony napis „WIN-WIN” co oznacza wygrany- wygrany. W tradycyjnej firmie najczęściej bywa tak, że ten co jest wyżej wygrywa w sensie zarobkowym. W MLM jest inaczej – im więcej pomożesz innym i oni więcej zarobią, tym samym i Ty więcej będziesz miał.

Natomiast praca na etacie jest dobra dla tych, którzy nie lubią wyzwań, łatwo się podporządkowują i wolą „bezpieczne’’ stałe zarobki. To ich szef zdecyduje o wysokości ich wynagrodzenia. Takie osoby sprzedają swoje umiejętności i czas tym, którzy na tym zarabiają. W MLM odpowiedzialność za nasz sukces jest wyłącznie w naszych rękach, nikt inny o tym nie zdecyduje. Dla jednych to wielka zaleta, dla innych przeszkoda. Ale Ci, którzy nie chcą tego przyjąć do wiadomości, nigdy sukcesu nie doświadczą.

Maciej Maciejewski: Jakie cechy powinien mieć człowiek, który chce w tym biznesie osiągnąć sukces?

Anna Binek: Wielokrotnie starałam się odpowiedzieć na to pytanie sobie samej. Kto osiąga sukces w MLM? Kiedyś usłyszałam takie zdanie – „Stań przed lustrem i oceń. Czy przyłączyłbyś się do tej osoby?” Wiele w tym prawdy. Nie chodzi może o wygląd, ale o postawę. Pewność siebie, siła charakteru, odwaga, odporność na stres, umiejętność kontrolowania własnych emocji – to są bardzo ważne cechy. Istotna jest też zdolność koncentracji na wyznaczonym celu – domena mężczyzn… W MLM dużo więcej jest kobiet lecz zazwyczaj najlepszymi liderami są mężczyźni. Kobiety rozpraszają się skupiając się na wielu mało znaczących sprawach, a mężczyźni jak widzą cel idą za nim niczym zahipnotyzowani. Ta cecha wytrwałego zdobywania, radzenie sobie ze stresem i niezłomna wiara w sukces są niezmiernie istotne. Empatia i optymizm – to są kluczowe cechy. Ci, którzy są pesymistami, narzekają, budują negatywne emocje i nie sprawdzą się W MLM. Tu trzeba też nauczyć się słuchania drugiego człowieka, odkrywania jego pasji i ukrytych potrzeb. Na pewno potrzebna jest charyzma. Lider to osoba, za którą się podąża a nie ktoś, kto daje na siebie narzucić sieć. Osoby, które są mało asertywne i nie potrafią odmawiać, nie zbudują sprawnie działającej struktury bo zawsze będą pracowały za innych.

Maciej Maciejewski: Ciągle rozwija pani swoje struktury. Jak pozyskuje pani nowe kontakty?

Anna Binek: W dobie internetu nie jest problemem znalezienie ludzi do współpracy. Różnego rodzaju media społecznościowe, grupy na Facebooku są świetnym miejscem do pozyskania nowych kontaktów. Unikam spamowania lecz znajduję ciekawe osoby i nawiązuję z nimi relacje. Dopiero gdy widzę, że mamy wspólne obszary zainteresowań decyduję się na rozmowę. Organizuję webinary, zoomy, spotkania na Skypie. Wysyłam zainteresowanym materiały, częstuję kawą i słucham… Umiejętność słuchania okazuje się bardzo przydatna. Jestem otwarta na różnego rodzaju współpracę, która daje wzajemne korzyści. Gdybym chciała sporządzić listę osób pijących kawę, prawdopodobnie ta lista nie miałaby końca… Efektywne są firmowe spotkania „na żywo”, gdy można poznać ludzi, którzy stosują produkty i posłuchać ich, gdy dzielą się swoim doświadczeniem.

Maciej Maciejewski: Jakie ma pani plany na przyszłość?

Anna Binek: W najbliższych planach mam jak najszybsze osiągnięcie pozycji crown diamenta. Chcę dalej pomagać ludziom, cieszyć się z ich sukcesów i razem osiągać kolejne szczeble kariery. Po drodze czeka mnie przygoda, nowe znajomości, kolejne wyzwania. Mam w planach pewien projekt, który dopomoże moim nowym członkom zespołu działać jeszcze bardziej efektywnie. Jako osoba, która ma dobre kontakty z zarządem i wsparcie wiem, że dam radę osiągnąć to, co zaplanuję. Moim zadaniem jest rozpropagowanie nowej linii kosmetyków Gempyuri i Miracle. W najbliższym czasie będę starała się efektywnie zbudować sieć kontaktów w Polsce i za granicą. To nowa gałąź w DXN dająca nam kolejne, świetne możliwości. W MLM podoba mi się to, że nie ma „sufitu’’ odnośnie zarobków i nasz rozwój jest nieograniczony. Jednak to nasze nastawienie decyduje o tym czy osiągniemy założone cele. Czego serdecznie życzę wszystkim Czytelnikom Network Magazynu.

Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.

Mogą Cię również zainteresować