Istota pragnień polega na tym, że się rozwijają i przenoszą – ich spełnienia są tylko czasowe. Pragniemy, pragniemy coraz to inaczej, rozwój jest możliwy właśnie dzięki temu. Nie ma nic złego w tym by pragnąć jak najwięcej. Nie ma nic złego by chcieć spełnić maksymalnie swój potencjał.
Maksimum osiągnięć
„Znamy się na tyle, na ile nas sprawdzono” co również odnosi się do naszego potencjału. Granice naszego potencjału wyznacza siła pragnień. Nie wiemy ile możemy i jak dobrzy możemy być dopóki nie zaczniemy działać. Nasycić swoje pragnienia to nasycić na chwile – nigdy na zawsze. Spełnienie to stan ulotny. Sukces na który pracujemy teraz, za kilka lat, z perspektywy czasu staje się jedynie szczeblem, krokiem na naszej drodze. A jeśli mamy przy tym szczęście to wspomnieniem, które mówi nam coś przyjemnego o nas samych.
Realizacja marzeń to wyzwanie
Realizowanie swoich marzeń, spełnianie swoich pragnień, bycie naprawdę głęboko zadowolonym z życia nie jest wcale łatwe. Jak trudne potrafi być, przekonał się każdy, kto kiedykolwiek odważył się porwać na realizację marzeń. Zazwyczaj każdy z nas ma przynajmniej jedną taką szarżę w swoim doświadczeniu. Niektórym z nas się udało, innym nie. Pozbieranie się po nieudanej szarży zajmuje czas potrzebny do wyciągnięcia wniosków. Są tacy co nieustannie próbują i im nie wychodzi, są też tacy, którym się często udaje. Szczęściarze, chciałoby się powiedzieć. Większość z nas jednak jest gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami. Ci szczęściarze, którym się tyle udaje, w większości mało zawdzięczają ślepemu trafowi. To trochę przykre dla większości, bo mówi o tym, że większość czegoś nie potrafi.
Recepta na sukces
Dobra wiadomość jest taka – jeśli to nie ślepy los to znaczy, że można się tego nauczyć. Okazuje się bowiem, że ci wszyscy szczęściarze, odnoszący sukcesy, przeżywający głębokie zadowolenie ze swojego życia i siebie, działają podług podobnych reguł. Myślą o sobie i o świecie w określony sposób.
W tym miejscu aż się prosi by wyłożyć te wszystkie reguły, przekazać receptę. Ale gdyby była taka recepta to świat byłby inny. Niejeden biznes byłby inny. Gdybym Wam ją podał to większość z Was w tym miejscu (i słusznie) litościwie by skończyła czytać, pobłażliwie myśląc o naiwności autora. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć – recepty nie ma. Jest jednak wskazówka a raczej wskazówki, szlak pytań, które mogą nas poprowadzić drogą szczęściarzy.
Szlak zaczyna się na pewno od pytania: czego właściwe chcesz? Dobrze i prawdziwie sobie na to pytanie odpowiedzieć to sprawa nie najprostsza. Zresztą jak donoszą szczęściarze odpowiedź lubi się zmieniać. Jeśli dziś masz tę odpowiedź to dobrze. Bo jak to pragnienie zrealizować i jak maksymalnie zwiększyć swoje szanse na sukces, na to metody są znane, tego można się nauczyć i to szybko. Im szybciej to poznasz tym szybciej możesz zacząć osiągać swoje maksimum.
Ktoś słusznie, choć złośliwie, mógłby w tym miejscu powiedzieć, że nie wszystko zależy od nas, że istnieje świat, inni ludzie, że jesteśmy też od innych zależni – wojny, kryzysy, przypadki. Odpowiem za Sapkowskim:
Nie zrobimy dużo więcej niż możemy, ale postarajmy się by to nie było dużo mniej.
W końcu to przecież nie chodzi o to by szukać wymówek. Chodzi o to, aby móc z podniesionym czołem szczerze powiedzieć… no właśnie, co Ty byś chciał powiedzieć? Jak Ty myślisz o sobie? Czy należysz do szczęściarzy? Czy jesteś gotowy żyć pełnią życia? Jakie jest Twoje maksimum osiągnięć? Cokolwiek odpowiedziałeś, pewnie masz rację. W każdym razie na dziś i teraz, tak Ci się wydaje…