Czy wiesz, że nie da się polizać własnego łokcia?

przez Wojciech Stępkowski

Pójdę o zakład, że właśnie spróbowałeś to zrobić. Polizać własny łokieć. A jeśli jeszcze nie, to właśnie teraz to zrobisz! Skąd to wiem? 97% ludzi sprawdza, czy jest tak w rzeczywistości, jak w tytule tekstu. Co zrobiłem przed chwilą? Wywarłem na Tobie wpływ.

Spowodowałem, że zrobiłeś czynność, na której mi zależało. Dalej nie będzie o technikach wywierania wpływu. Rozważmy natomiast zjawisko powszechne na całym świecie w branży MLM. Chodzi o zarzuty, jakże dalece nieprawdziwe i znienawidzone przez menedżerów rozwijających swoje firmy i działających w tym właśnie sektorze.

O czym Wojtek myśli? O sloganie: „MLM to sekta”

źródło: www.sxc.hu
źródło: www.sxc.hu

Tak. Ta etykietka cały czas pokutuje, powoduje niezrozumienie i po prostu utrudnia pracę. Etykietka, przez którą wiele osób mających szansę spróbować swoich sił jako przedsiębiorcy, nie decyduje się na rozpoczęcie działania. Etykietka mająca taką siłę wpływu, że na próżno tłumaczyć niektórym, iż MLM to jest normalny biznes. Biznes, jak każdy inny, bez zbędnej demagogii i wodolejstwa: pracujesz – zarabiasz, nie pracujesz – zero na koncie bankowym. Oczywiście jest wielu oponentów tego systemu, którzy tak zaciekle walczą o „uratowanie niewinnych owieczek”, że gotowi są całymi dniami siedzieć przed komputerem i wypisywać swoje brednie na forach internetowych i blogach. Gotowi są przyklaskiwać pewnym instytucjom publikującym te bzdury, mając jednak świadomość, iż owe „centra przeciwdziałania” nie mają żadnej rzetelnej legitymacji do kreowania takich poglądów. Ba! Instytucje te uzurpują sobie prawo do formułowania pewnych definicji tylko na własne potrzeby. Wzbudzanie sensacji – ot ich motto przewodnie.

Wujek Google

Taki przeciętny Iksiński, kiedy zobaczy możliwość rozwijania swojej działalności, będąc zachęcanym do nawiązania współpracy, wraca do domu ze spotkania, włącza komputer i… jak każdy normalny obywatel pyta wujka Google. Wpisuje nazwę firmy, z którą ma możliwość nawiązania współpracy, wpisuje tematy dotyczące branży i szuka informacji. I co otrzymuje w zamian? Rany boskie! Wujek Google daje jedna po drugiej odpowiedzi: świat to jedna wielka sekta! Po nieprzespanej nocy spędzonej przed komputerem, taki człowiek rano jedzie do pracy etatowej, a po robocie na umówionym, drugim już spotkaniu, gdzie był zdecydowany w tym momencie podpisać umowę i rozpocząć współpracę, działać na własny rachunek, będzie poddawany tajnym technikom wywierania wpływu, będzie poddawany pierwszym etapom prania mózgu i w ogóle to zostanie cały wciągnięty w tą bezkresną otchłań MLM. I jak? Da się polizać swój łokieć, czy nie?

Patelnią w łeb

Tak niestety to wygląda, ale mało kto się zastanawia, jakie są prawdziwe konsekwencje dla takiego pana Iksińskiego. Wczoraj miał nadzieję, że zaświeciło mu się światełko w tunelu. Myślał: „to jest to – będę mógł polepszyć swoje życie, będę mógł w końcu zabrać rodzinę na wakacje, na jakie od lat chcemy pojechać, mam szansę na większe mieszkanie i lepszy samochód. Trochę solidnej pracy i mogę być kimś. Ten MLM ma sens! Chcę to robić!” I nagle… patelnią w łeb – wujek Google wie lepiej.

źródło: www.sxc.hu
źródło: www.sxc.hu

Szanowny Czytelniku. Obiektywna prawda jest prosta. Każdy z nas – Ty i ja, w każdej chwili, ulegamy wielu wpływom. Jesteśmy manipulowani, nawet nie wiemy kiedy. Wchodzisz do supermarketu i już na parkingu zaczyna się manipulacja. Jesteś w środku supermarketu i otaczają cię niezliczone socjotechniki mające jedno, podstawowe zadanie:

Taki wpływ wywrzeć na Tobie, abyś kupił właśnie to, co chcą Ci sprzedać, a nie to, po co do marketu przyjechałeś.

Żelazna dziewica

Niedawno zrobiłem sobie wolny wieczór. Codziennie, każdego wieczoru mam mnóstwo „rzeczy do zrobienia”. Ale ten wieczór był inny. Całkowicie odpuściłem i zacząłem oglądać na YouTube teledyski. Jako że jestem zagorzałym rockmanem (za młodu glany i włosy do pasa), na pierwszy ogień poszedł Iron Maiden – kto słuchał, wie o czym piszę. Odpaliłem więc kilka kawałków ze zrealizowanego dwa lata temu koncertu. Po pierwszym klipie pojawił się uśmiech na mojej facjacie, aż moja żona się zdziwiła. Co się tak śmiejesz? – zapytała. Odpowiadam: – Patrz jak ci ludzie reagują! Bruce Dickinson (bardzo żywiołowy wokalista, ma charyzmę) tylko podniesie rękę, a dziesiątki tysięcy fanów skacze i krzyczy, jakby oszaleli – normalnie sekta!

Drogi Czytelniku. Może jesteś z pokolenia moich rodziców. Pamiętasz koncerty Beatlesów? Pamiętasz piszczące do granic bólu gardła panienek z dobrych domów? Sekta! A może oglądałeś któryś ze zjazdów partii politycznej? Kolejna sekta. A coroczna impreza pt.: „Bitwa pod Grunwaldem”? – no a jakże, też sekta! Wszak nikt normalny nie przebiera się w kilkudziesięciokilogramową zbroję w czterdziestostopniowym upale. A może widziałeś słynne już wideo ze Stevem Balmerem w roli głównej podczas wystąpienia dla najlepszych sprzedawców Microsoft? A jakże – Microsoft to też sekta! Cały świat to sekta!

Ludzie. Trochę zdrowego rozsądku. Przez takie właśnie etykietki, codziennie dziesiątki ludzi traci szansę na zbudowanie swojego biznesu w oparciu o MLM. Traci szansę na lepsze życie. Jutro pojadą do roboty w beznadziei na lepszą przyszłość. Trochę zdrowego rozsądku i pomyślunku – jak moja babcia była mawiała.

Komentarz Piotra Wajszczaka z „Network Magazynu”: – Ludzie od tysięcy lat ulegali jakimś wpływom oraz perswazji. W dzisiejszych czasach cały system edukacji nastawiony jest na wyprodukowanie jednostek niewyróżniających się w tłumie, ludzi którzy z oddaniem będą pracować na etacie za niezbyt wygórowane pieniądze. Jeśli zapytamy studentów co chcą robić po studiach, większości marzy się kariera na uczelni lub w korporacji. Bycie przedsiębiorcą wybiera znikomy procent ludzi. Dlatego PR w naszym kraju dąży do równania w dół – każdy kto ma pieniądze zapewne je ukradł itd… Bycie właścicielem firmy, osiąganie sukcesu często jest utożsamiane z samym złem. Branża MLM dodatkowo boryka się z bezkrytycznym przenoszeniem na grunt krajowy wzorców z USA. Ile to razy słyszałem. Gdziekolwiek jestem rozmówcy przedstawiają mi swój model biznesowy, model oczywiście najlepszy na świecie! W Polsce jest to niestety odbierane negatywnie, dodatkowo w branży MLM zdarzają się – jak wszędzie – zarówno nieuczciwe firmy, jak i menedżerowie. Ponieważ sektor w Polsce ma dość słaby PR a firmy branżowe właściwie nic nie robią w kierunku poprawy wizerunku (poza chlubnymi wyjątkami), stereotypy jakoby MLM był sektą nadal istnieją. Widać to dobitnie w internecie. Czasy się zmieniają, branża stoi przed szansą skonsolidowania się i zmiany PR jako takiego, należy jednak cały czas dbać o etykę oraz o zjednoczenie się ponad podziałami. Takie konsolidacje występują w wielu branżach, gdzie rynek jest nienasycony (pamiętacie akcję „pij mleko”? Mleczarnie pomimo mocnej konkurencji potrafiły wspólnie pracować nad wizerunkiem). Każdemu się to opłaca. Polacy to przedsiębiorczy naród, wystarczy pokazać niedowiarkom, że MLM to normalny biznes.
Dlatego cenię sobie działalność autora komentowanego tekstu, który jako jeden z bardzo nielicznych ludzi współpracujących z firmą Amway jakich znam, potrafi uszanować to, że ktoś chce być tylko klientem. Wiem, że kiedy do niego dzwonię nie będę na siłę przekonywany, iż to co robię jest niemądre bo najlepszym sposobem na życie jest wyłącznie to, co robi Wojtek. Warto o tym pamiętać. Wtedy znajomi będą dalej nas szanować oraz odbierać od nas telefony, a co ważne będą coraz bardziej oswajać się z marketingiem sieciowym, jako normalnym biznesem.

Autor tekstu buduje swój biznes w oparciu o współpracę z firmą Amway Polska.
Prowadzi bloga pod adresem: www.stepkowski.net. Artykuł pochodzi z 26 numeru drukowanego wydania „Network Magazynu”.

Mogą Cię również zainteresować