Na temat firmy Vemma (Ambasador Projektu Network TV) pisaliśmy ostatnio trzy lata temu („Na drodze do sukcesu”). Proponuję zapoznać się bliżej z osiągnięciami Szymona Grabowskiego zarówno na kanwie marketingu sieciowego (Vemma Europe COO), jak i w innych dziedzinach biznesu (GetResponse, ClickMeeting). To bardzo pouczająca, biznesowa historia, do której zapewne jeszcze wrócimy. Ale okazuje się, że interesujących ludzi w firmie Vemma jest znacznie więcej. Najwyższy więc czas znów skierować nasz reporterski zoom w stronę tego przedsięwzięcia.
Anders Karlsson pochodzi ze Szwecji. Obecnie mieszka we Włoszech z rodziną: swoją partnerką Malin oraz kilkumiesięczną córeczką Gretą. Towarzystwa dotrzymują im Arthur i Wilma – dwa wspaniałe koty. Ich dom położony jest na szczycie wzgórza nad jeziorem Lago Iseo, na północny-wschód od Mediolanu.
Maciej Maciejewski: Zazdroszczę wspaniałych widoków. A w jakich okolicznościach przyrody dowiedział się pan o systemie MLM?
Anders Karlsson: Jeszcze w Szwecji podczas wykonywania mojej pierwszej pracy w roli akwizytora, pewnego razu drzwi otworzył mi ktoś, kto zajmował się network marketingiem. Zaprosił mnie do obejrzenia swojej prezentacji. Byłem na trzech takich spotkaniach i jednym większym evencie zanim zdecydowałem się przystąpić i wykupić najtańszy pakiet, jaki w tamtym czasie oferowała ta firma. Wtedy moje podejście i wyobrażenie o pracy sprowadzało się do uzyskania dobrego wykształcenia, znalezienia ciepłej posadki w firmie… i tak do emerytury. Ta nowa możliwość uświadomiła mi, że mogę z powodzeniem stworzyć własną firmę inwestując relatywnie małą kwotę. Wystarczy ok. 500 euro.
Razem pracujemy mądrzej i osiągamy lepsze rezultaty dla naszego biznesu.
MM: Mówi się, że w biznesie najtrudniejszy jest start. Jak u pana wyglądały początki w network marketingu?
AK: Pamiętam negatywne nastawienie mojego otoczenia czyli rodziny i przyjaciół. Jednak mój sponsor pomógł mi przezwyciężyć te trudności i sprawił, że uwierzyłem w siebie. Potem było już tylko łatwiej. Sven, który był moim mentorem i przyjacielem, pomógł mi zbudować sieć ponad 15 000 osób w zaledwie 3 lata. Mimo, iż zaczynaliśmy w moim salonie z prezentacją dla grupy 6 osób, rozwój był bardzo dynamiczny. Za każdym kolejnym razem kandydatów do biznesu było już 8, 10 i tak dalej. Pewnego razu Sven oznajmił mi, że to ja poprowadzę pierwszą część prezentacji. Do tej pory pamiętam, jak bardzo byłem przerażony. Próbowałem odciągnąć to w czasie i przekonać Svena, aby to on jeszcze raz poprowadził całość prelekcji, bo kompletnie nie mogłem opanować zdenerwowania. Jednak Sven po prostu wyszedł przed ludzi i postawił mnie przed faktem dokonanym. Z perspektywy czasu jestem mu bardzo wdzięczny za to, że zmusił mnie do opuszczenia mojej własnej strefy komfortu, bo wywarło to ogromny wpływ na moje całe późniejsze życie i pozwoliło się rozwinąć.
MM: Minęło kilka lat. Co pan osiągnął w marketingu sieciowym?
AK: Jak już wspomniałem, udało mi się zbudować moją pierwszą sieć liczącą 15 000 osób. Natomiast teraz, w firmie Vemma, cały czas ją buduję. Aktualnie moja struktura w Vemma to ok. 5 000 osób. Zbudowałem ją w ciągu trzech lat pracy. Jestem dumny z całego mojego zespołu, który nazywa się Global Opportunity. To dzięki specjalistom z GO opracowujemy i organizujemy profesjonalne szkolenia na wszystkich szczeblach dystrybutorskich Vemma – od nowicjuszy, aż po największych liderów.
MM: Network marketing staje się coraz bardziej popularnym systemem biznesowym, każdego dnia powstają nowe firmy. Na świecie sprzedażą bezpośrednią zajmuje się już ok. 90 mln osób. Co pana wyróżnia spośród całej tej grupy menedżerów?
AK: Jedyną, ale jakże szczególną różnicą między mną a wieloma innymi osobami z tej branży jest to, że traktuję ten biznes tak poważnie, jak gdybym zainwestował w niego 1 000 000 $. Takie podejście sprawia, że uczestniczę we wszystkich spotkaniach, odpowiadam na wszystkie telefony, e-maile i ani przez chwilę nie pojawia się u mnie myśl, aby zrezygnować.
MM: Czy podczas pracy w MLM korzysta pan z możliwości, jakie daje dziś internet? Jeśli tak, to w jaki sposób?
AK: Oczywiście, korzystam z dobrodziejstw internetu i idę z duchem postępu, ale tylko w komunikacji z moim zespołem, a nie w celach rekrutacyjnych! Więc internet służy mi do komunikowania się, przekazywania i odbierania informacji z ludźmi, z którymi współpracuję. Jest dobry do nawiązania pierwszego kontaktu i do umówienia się na spotkanie bezpośrednie.
MM: Każdy człowiek w network marketingu widzi inne korzyści. Jakie aspekty tego biznesu pan ceni sobie najbardziej? I czy zauważył pan jakieś minusy?
AK: Zacznijmy od cech dodatnich. Moim zdaniem najważniejszą z nich jest chyba to, że ten model biznesowy pomaga ludziom osiągnąć w życiu dużą niezależność. To jest tak ważne zjawisko dla nas wszystkich, że naprawdę warto, aby każdy to wypróbował. Bardzo ważna jest niska bariera wejścia i realny dochód – coś, co trudno dzisiaj znaleźć gdzie indziej w świecie biznesu. Jakie są minusy? Może nie minusem, ale wielką pułapką jest to, że chociaż bardzo łatwo jest rozpocząć swój biznes MLM, to równie łatwo jest też z niego zrezygnować, kiedy coś nie idzie po naszej myśli. Gdyby ludzie zajmujący się sprzedażą bezpośrednią wkładali w swój biznes zaangażowanie – czasowe, jak i finansowe – porównywalne na przykład do otwarcia restauracji McDonald’s w systemie franczyzy, to pewnie każdy z nich odniósłby ogromny sukces.
MM: Jakiemu człowiekowi będzie łatwiej zostać mistrzem network marketingu?
AK: Musi to być ktoś, kto jest otwarty na rady innych, gotowy iść za dobrym przykładem oraz powielać formułę sukcesu. Zazwyczaj ego podpowiada nam, że możemy coś zrobić lepiej, ale nie takie są reguły sukcesu. Polecam tutaj niezwykle cenną lekturę opisującą zasady, którymi sami się kierujemy: „Think and Grow Rich” Napoleona Hilla, z początków 1900 roku. To właśnie dlatego rozpoczęliśmy nasz biznes bez literki E, pozostając przy GO (Global Opportunity). Razem pracujemy mądrzej i osiągamy lepsze rezultaty dla naszego biznesu.
MM: Co pan sądzi o sytuacji gospodarczej w Polsce i jak ocenia pan szanse na rozwój biznesu w naszym kraju?
AK: Dla kogoś, kto odwiedza Wasz kraj od czasu do czasu, najbardziej rzuca się w oczy przede wszystkim duży rozwój Polski na przestrzeni ostatnich lat i wielkie pragnienie osiągnięcia sukcesu przez Polaków. Kilka moich wizyt w 2011 roku pozwoliło mi na dostrzeżenie dużego potencjału rynkowego. W 2012 roku postaram się być w Polsce jeszcze częściej. Oczywiście, aby rozwinąć biznes. Polska jest wpisana w moje plany na najbliższą przyszłość. Wasz kraj jest bezpośrednio związany z moim podstawowym celem, żeby więcej osób z teamu GO pojawiło się na liście Top 50 Vemma na świecie.
MM: Dziękuję za rozmowę.
Artykuł pochodzi z najnowszego wydania drukowanego "Network Magazynu" nr 29, który będzie dostępny na rynku już w przyszłym tygodniu.