Jak być dobrym liderem? Sir Alex Ferguson radzi

przez Marek Wyrzychowsk

Sir Alex Ferguson w swojej ponad 26 letniej karierze menadżerskiej w Manchesterze United stworzył wspaniale prosperującą machinę, która stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie. Dziś jest już na trenerskiej emeryturze ale…

Sir Alex FergusonSir Alex Ferguson

Podjął decyzję o podzieleniu się swoim doświadczeniem z ludźmi, którzy chcą osiągnąć sukces w biznesie. 23 listopada br. w polskich księgarniach ukaże się jego książka „Być liderem”. Jakich lekcji udziela w niej Czytelnikowi ten doświadczony menadżer?

Słuchanie

„Większość ludzi nie potrafi skutecznie wykorzystywać swoich uszu czy oczu. Nie są spostrzegawczy i nie potrafią uważnie słuchać. W konsekwencji nie dostrzegają połowy rzeczy, które się wokół nich dzieją. Przypominam sobie kilku menedżerów, którzy potrafili gadać pod wodą. Nie sądzę jednak, aby im to w czymś pomogło. Z jakiegoś powodu Bóg dał nam parę oczu i parę uszu, a tylko jedną buzię. Stąd też powinniśmy dwa razy więcej obserwować i słuchać, niż mówić. A co w tym jest najlepsze? To nic nie kosztuje”.

Ferguson wspomina, jak w 1992 r. po meczu przeciwko Leeds miał okazję przysłuchiwać się zawodnikom analizującym grę. Zachwycali się Erikem Cantoną – francuskim napastnikiem przeciwnego zespołu. Zwracali uwagę na jego szczególne umiejętności. Sir Alex wziął sobie te komentarze do serca.  Sprawiły one, że kilka miesięcy później Manchester sprowadził do siebie Cantonę. Piłkarz ten w kolejnych latach miał ogromny wpływ na sukcesy Czerwonych Diabłów i stał się jedną z klubowych legend.

Słuchanie sprawiło, że Ferguson wziął pod rozwagę sprowadzenie zawodnika, o którym początkowo nawet nie myślał. Zamysł ten wziął się nie od kierownictwa klubu, ale od piłkarzy – podwładnych trenera. Sir Alex zwraca uwagę na to, że warto słuchać wszystkich – od swoich szefów, przez pracowników mniejszych stanowisk, po osoby postronne. Zbędne komentarze można wyrzucić z głowy, te rozsądniejsze mogą zaowocować wspaniałymi pomysłami.

Inspirowanie

„Nie wyciśniesz z ludzi tego, co najlepsze, jeśli będziesz ich walił żelaznym prętem. Uda ci się to natomiast, jeśli zdobędziesz ich szacunek, przyzwyczaisz do zwycięstw i przekonasz, że potrafią poprawić swoją grę. Nie przychodzi mi na myśl żaden menedżer, który osiągnął sukces na dłużej w atmosferze grozy. Okazuje się, że dwa najbardziej skuteczne słowa w angielskim to „Dobra robota” (Well done). Dobre zarządzanie ludźmi polega właśnie na wydobyciu tych dodatkowych pięciu procent, o których istnieniu u siebie wcale nie wiedzieli”.

Kiedy Eric Cantona dopuścił się ataku w stylu kung-fu na jednego z fanów Crystal Palace w 1995 roku, klub zawiesił go na cztery miesiące, a kara ta została podwojona przez The Football Associaton (Angielski Związek Piłkarski). Cantona nie mógł też uczestniczyć w treningach ani jeździć z drużyną na mecze. Czuł się osamotniony i chciał odejść z Manchesteru.  Ferguson ciężko pracował nad tym, aby Cantona zrozumiał, że klub dalej troszczy się o niego i ma na względzie jego sytuację. Okazana lojalność sprawiła, że Eric pozostał w Manchesterze.

Przekonanie

„Wielu ludzi nie ma wewnętrznego przekonania. Łatwo nadszarpnąć ich pewność siebie, są niestali i toną w wątpliwościach. Trudno mi sobie wyobrazić, jak ktoś, bez trwałych przekonań i głębokiej wiary w siebie może zostać skutecznym menedżerem. Gdy byłem jeszcze zawodnikiem zwątpiłem w siebie, gdy Rangers chcieli zgodzić się na mój transfer i wymienić mnie na innego gracza. Byłem zdecydowany, że nie dam się im pobić i przed treningiem chadzałem na pole golfowe, żeby oczyścić umysł i przygotować się do stawienia czoła kolejnemu dniowi. Postanowiłem się nie poddać. Kiedy sprzedali mnie do Falkirk w 1969 roku, wszystko odbyło się na moich zasadach”.

Pewność siebie jest ważna dla każdego, niezależnie od stanowiska, na jakim się znajduje. Ferguson przywołuje tu postać Ruuda van Nistelrooya. Piłkarz był przekonany, że o jego męskości świadczy liczba zdobytych bramek. Nawet jeśli drużyna wygrała mecz, a on nie strzelił gola, zbierały się nad nim czarne chmury. Kiedy zdarzała mu się seria spotkań bez bramek, uważał, że nie warto trzymać go w zespole i mu płacić. Mimo, że nikt nie miał do niego pretensji, on sam obniżał swoją pewność siebie, co przekładało się na słabszą postawę na boisku. Ta z kolei sprawiała, że zdobywał mniej bramek – błędne koło.  

Samozadowolenie

„Nadmierna pewność siebie jest jak choroba, zwłaszcza dla osób i organizacji, które osiągnęły sukces. Lubię myśleć, że umiejętność United do jej unikania była jedną z cech, które odróżniały nasz klub. Nie zawsze nam się to udawało, ale zawsze byłem gotowy zdeptać nawet najmniejsze ślady zbytniego zadowolenia. Ono jest jak zmurszałe drewno albo kornik, ponieważ jak tylko wilgoć dostanie się do cegły czy insekt do drewna, szkodę zauważamy zbyt późno”.

W 2012 roku Czerwone Diabły miały za sobą 34 ligowe mecze i były pierwsze w tabeli, wyprzedzając o pięć punktów Manchester City. Był kwiecień, na Old Trafford United mierzyli się z Evertonem. 10 minut przed końcem meczu prowadzili 4:2. Komfortowy wynik wprowadził nieco rozluźnienia w obronie gospodarzy, co okazało się dla nich zgubne. Pięć minut później było już 4:4. Mecz z Evertonem zabrał Czerwonym Diabłom cenne punkty, a tydzień później przegrali oni 0:1 z Machesterem City. Tym samym przegrali także mistrzostwo Anglii i stracili szansę na umocnienie marki Manchesteru United jako najlepszego angielskiego klubu. A wszystko to – przez zbytnią pewność siebie.

Podejmowanie decyzji

„Skuteczność wyznaczania zadań zależy od tego, czy ci, którym się je powierza, potrafią podejmować decyzje. Niektórzy potrafią, inni nie. Nie sprawdza się to, jeśli ktoś od kołyski się waha i pozwala rzeczom trwać w stanie zawieszenia. Za czasów kariery piłkarskiej miałem kilku menedżerów, którzy co rusz zmieniali zdanie. Bobby Brown w St. Johnstone przypinał kartkę z pierwszą jedenastką do tablicy, ale jeśli ktoś narzekał na skład, pół godziny później wisiała tam inna jedenastka”.

Sir Alex uważa, że osoba podejmująca decyzję powinna być pewna tego, na co się decyduje. Powinna być także świadoma, że w chwili rozstrzygania jakiejś kwestii bierze na siebie pełną odpowiedzialność i będzie musiała zmierzyć się z ewentualną krytyką. Oczywiście, Ferguson przytacza także historie, kiedy zbyt późno podjął decyzję.

W 2007 r. Czerwone Diabły wypożyczyły z West Hamu Carlosa Teveza. Po jego dobrych występach, byli zainteresowani pozyskaniem go na stałe.  Ferguson wciąż nie był jednak pewny i chciał zobaczyć Teveza w większej liczbie meczów. Przed Bożym Narodzeniem Manchester mógł go pozyskać za 25,5 miliona funtów. Po Nowym Roku zażądano za niego już 47 milionów, kwoty blisko dwukrotnie wyższej. Zbyt późne podjęcie decyzji kosztowało Manchester ogromną stratę w budżecie.

To tylko kilka lekcji Sir Alexa Fergusona. Ich rozbudowaną część, a także inne rady można znaleźć w książce „Być liderem” napisanej wspólnie z inwestorem Michaelem Moritzem. Już dziś można zamawiać ją w przedsprzedaży na http://www.empik.com/alex-ferguson-leading-ferguson-alex-moritz-michael,p1131017976,ksiazka-p. Publikacja trafi do księgarni w całej Polsce 23 listopada br.

Mogą Cię również zainteresować