Był sportowcem – jako siatkarz zdobył tytuł Mistrza Polski w 1999 roku. Później wkroczył w fazę naukową – uzyskał tytuł magistra wychowania fizycznego i pedagogiki, studiował również filozofię. Jednocześnie brał udział w wielu szkoleniach, kursach, zdobywał wiedzę o treningu mentalnym, psychologii i zarządzaniu strategicznym. Teraz jest trenerem mentalnym i biznesowym, wspiera i poprawia jakość życia tysięcy ludzi. Ten przedsiębiorca, który osiągnął sukces w polskich realiach rynkowych udowadnia, że każdy jest do tego zdolny. Autor kilkunastu książek, w tym bestsellerów, pionier w dziedzinie treningu mentalnego w Polsce. Przede wszystkim – praktyk, który dzieli się swoim doświadczeniem i wiedzą. Przekazuje niezbędną teorię jednocześnie dostarczając ludziom konkretne narzędzia i techniki jej użycia. Dziś w krzyżowym ogniu pytań Jakub B. Bączek…
Mówi pan, że marzenia się nie spełniają, ale marzenia się SPEŁNIA. Samodzielnie. Od czego zatem spełnianie własnych marzeń zacząć? Jaki powinien być pierwszy krok?
Jakub B. Bączek: Zacząłbym od autodiagnozy co tym marzeniem jest. Może to się wyda dziwne, ale spotykam na swojej kozetce wiele osób, które mają wielki problem ze sformułowaniem marzeń. Gdy nadchodzi Nowy Rok, a ja ich pytam, co chcą osiągnąć – patrzą na mnie jak w obraz i milczą. Pytam wiec, skąd chcą wziąć motywację do wstawania z łóżka, jeśli nie ma jakiegoś większego celu w tym co robią? To otwiera oczy. Pierwszy krok jest więc taki – wymień 3 swoje najważniejsze marzenia na ten lub na przyszły rok – od tego bym zaczął.
Jaki ma Pan sposób na tych, którym z zasady w życiu nic się nie chce?
Unikam (śmiech). A tak bardziej poważnie – wyspecjalizowałem się w pracy z topowymi na świecie sportowcami i milionerami więc stosunkowo rzadko jest u nich tak, że nic się nie chce. Mają inne problemy, szczególnie w sferze prywatnej, ale zazwyczaj poziom determinacji na wysokim poziomie. Jeśli jednak czasem spotykam taką osobę na swojej drodze to próbuje w nią tchnąć trochę ducha walki o siebie i podkreślam – nawet jeśli to truizm – że życie jest tylko jedno i bardzo łatwo je – mówiąc kolokwialnie – przechlastać.
A jak to jest z tym podróżowaniem? Co mają zrobić ci, którzy zwiedzanie świata kochają, ale wciąż coś ich trzyma w miejscu zamieszkania?
Dla mnie jedną z podstawowych, rdzennych wartości życiowych jest wolność. Emanacją tej wolności w moich wyborach jest 25 urlopów rocznie. To może szokować Polaków, ale ja naprawdę już od 3 lat wyjeżdżam na przynajmniej 2, a czasem nawet na 3 urlopy miesięcznie. I paradoksalnie wpływa to na moje zarobki i skuteczność zawodową znakomicie! Nie będę wiec przekonywał nikogo do podróżowania wprost, ale pośrednio, pokazując swój styl życia i swoje wyniki. Wierzę, że wielu mogę w ten sposób zainspirować.
Czy motywowanie innych jest trudne? Czy to nie jest tak, że ile osób – tyle kluczy, by ich zmotywować? Skąd pan zdobywa te klucze?
To moja pasja. Nie umiem malować ani grać na harfie, ale dostałem od siły wyższej pewien dar. Jest to mieszanka empatii, wrażliwości na drugiego człowieka i siła przekazu. Jak już znajdę odpowiedni klucz to nie puszczam. Dlatego po moich szkoleniach już tysiące ludzi rzuciło palenie, a wielu wprowadziło nawet większe zmiany w swoim życiu zawodowym i prywatnym. Pewnie nie każdy będzie tak potrafił, bo to wymaga też dużo wglądu w siebie, ale motywowanie jest moją pasją i… nie zawaham się jej użyć!
Często mówi pan, że motywacja to nie determinacja. Dlaczego?
Motywacja jest przereklamowana. Wynika najczęściej z kija lub marchewki. Co z tego, że zmotywuję sportowca lub przedsiębiorcę dając mu premię 200 zł (marchewka) lub ochrzanię (kij) jeśli po moim wyjściu z biura wszystko wróci do stanu początkowego? – prędzej czy później. Dlatego szukam w ludzi determinacji, inaczej mówiąc – motywacji wewnętrznej, która sprawia, że przez dłuższy okres czasu, konsekwentnie walczy się o swój wymarzony cel. Motywację można zrobić w 5 minut. Determinację mają tylko najlepsi!
Co kiedy na drodze na do celu spotkamy porażkę?
Porażka to część drogi do sukcesu. Są dwa rodzaje ludzi – jedni uważają, że zdolności to cecha wrodzona, a drudzy, że zdolności można wyćwiczyć. Osoby, z pierwszej grupy dużo łatwiej poddają się już przy pierwszych niepowodzeniach. Takie niepowodzenie jest dla nich sygnałem, że oto mierzą się z materią, która ich przerasta i do której pokonania nie starcza im zdolności. Brak im wiary w siebie i w możliwość zmiany. Osoby z drugiej grupy są wytrwałe i wierzą, że nie ma takiej siły, której nie można by się przeciwstawić. Wierzą, że w każdej materii można stać się lepszym. Oczywiście i w jednym i w drugim podejściu czają się pułapki. Wiadomo, że każdy z nas rodzi się z wrodzonymi talentami. Chłopak, który ma metr sześćdziesiąt w kapeluszu ma raczej marne szanse by zostać siatkarzem albo koszykarzem. Ktoś bez wyobraźni przestrzennej nie powinien tworzyć landszaftów, ani ubiegać się o stypendium na ASP. Gdyby jednak Nick Vujcić załamał ręce (tak, to jego tekst!), to nie występowałby przed milionami ludzi. A miał wszelkie powody twierdzić, że się do tego nie nadaje.
Jaką jedną radę da pan naszym Czytelnikom?
Może zabrzmi to jak banał, ale budujcie i dbajcie o relacje – zarówno te wirtualne, jak i w realu. Internet daje nam dziś dużą przestrzeń do zawierania nowych kontaktów i komunikowania się na odległość – i to jest wspaniałe! Doceniam media społecznościowe za to, że dają mi możliwość codziennego kontaktu z kursantami i wszystkimi, którzy mnie obserwują. Równolegle do tego nie zapominajmy o spotykaniu się raz na jakiś czas z naszymi znajomymi w realu. Kontakt przez Skype, Messenger czy inne platformy jednak „spłaszcza” przekaz emocjonalny. Dlatego wyjdźmy razem do kina, do restauracji, albo na koncert i dajmy upust swoim emocjom.
Powiedziałbym tak – poznawajmy się w internecie, ale jeśli już zbudowaliśmy relację, wiemy że dana osoba jest nam bliska i dobrze nam się rozmawia, to – o ile możliwe – przenośmy te znajomości do świata realnego.
A jeśli chcielibyście mieć okazję do niesamowitego spotkania się na żywo i dodatkowo naładowania się dużą dawką wiedzy i motywacji – którą później możecie zamienić w determinację – to serdecznie zapraszam na LIVE LIFE NOW. To 3-dniowy event inspiracyjno-motywacyjny, na którym wszyscy uczestnicy poszukają swojego „dlaczego?”, ale także przybiją sobie piątkę i lepiej się poznają. Tym bardziej, że w tym roku spodziewamy się ponad 1500 uczestników! Czy może być lepsza okazja do nawiązania nowych, wartościowych znajomości ? Wiem, że Czytelnicy Network Magazynu działają w biznesie MLM. Jeśli robi się go profesjonalnie, to świetny system do zarabiania pieniędzy i rozwoju osobistego. Mając świadomość jak ważna w Państwa branży jest motywacja i determinacja w działaniu serdecznie zapraszam na to wydarzenie. Tam każdy dostanie dla siebie konkretne rady!
Dziękuję za rozmowę.
Więcej informacji o naszym rozmówcy można znaleźć na stronie www.JakubBBaczek.pl. A szczegóły na temat kultowego eventu inspiracyjno-motywacyjnego Live Life Now znajdziecie tutaj: www.livelifenow.pl. To będzie już 3 edycja tego przedsięwzięcia, na której organizatorzy spodziewają się ponad 1700 uczestników.