źródło: Pixabay
Wartość szkody opiewa na kwotę przeszło 20 mln zł. Jak podkreślają eksperci, zawsze jednak istnieje ryzyko, że nie uda się odzyskać środków. W tym przypadku poszkodowani z całej Polski zawarli umowy inwestycyjne crowdfundingu. Wpłacali nawet do kilkuset tysięcy złotych. Otrzymywali odsetki, ale jak ustalili śledczy, pochodziły one z wpłat dokonywanych przez kolejne osoby.
Wkrótce mogą zapaść pierwsze wyroki skazujące w sprawie piramidy finansowej spółek z grupy Madmag. W marcu br. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zakończyła śledztwo i wniosła akt oskarżenia przeciwko 10 osobom. Wraz z nim został złożony wniosek o skazanie bez rozprawy dwóch oskarżonych i orzeczenie ustalonej z nimi kary. Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Rzeszowie ma go rozpoznać. W przypadku pozostałych oskarżonych będzie toczyło się postępowanie sądowe.
– Pokrzywdzeni, którzy są właściwie z całej Polski, powinni teraz podejmować określone czynności, celem ochrony swoich interesów w tych postępowaniach, w szczególności wstępować do postępowań w charakterze oskarżycieli posiłkowych i składać wnioski o naprawienie szkody. Według naszej wiedzy, postępowania cywilne, które były prowadzone przeciwko spółkom z grupy Madmag, zakończyły się brakiem możliwości wyegzekwowania należności z uwagi na brak majątku spółek – komentuje adwokat Milena Mocarska z kancelarii MBM Legal.
Wniosek w trybie art. 335 k.p.k. złożony do sądu dotyczy dwóch oskarżonych, co podkreśla mec. Mocarska. Według niej, istnieje duża szansa na uwzględnienie przez sąd wniosków oskarżonych, gdyż przyznali się do popełniania zarzucanych im czynów. Jednakże pokrzywdzeni mają prawo wyrażenia sprzeciwu wobec skazania bez rozprawy. Wyrok skazujący, wydany bez przeprowadzenia rozprawy, może obejmować również obowiązek naprawienia szkody, dlatego jest to właściwy moment na podjęcie czynności przez osoby pokrzywdzone.
– Poddanie się karze przez kilku sprawców nie zamyka drogi do odzyskania środków od tych oraz innych oskarżonych. Osoby, które nie przyznają się do winy i zdecydowały się na postępowanie sądowe, zyskają kilka lat. Postępowanie w tej sprawie z pewnością będzie trwało długo – dodaje adwokat.
W tym przypadku pokrzywdzonych jest ponad 400 osób. Wartość szkody opiewa na kwotę ponad 20 mln zł. Jak przekonują prawnicy, zawsze istnieje ryzyko, że nie uda się odzyskać środków. Nie wiadomo, jaka jest wartość zabezpieczonego przez prokuratora majątku spółek, a także jakimi majątkami dysponują oskarżeni. Jest to jednak ostatni sposób i ostatnia szansa na to, żeby podjąć próbę odzyskania pieniędzy.
– Inwestorzy zawierali ze spółkami z grupy umowy inwestycyjne crowdfundingu, na podstawie których wpłacali określoną kwotę, od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Ona miała im zostać zwrócona po 12-24 miesiącach, a ponadto spółka deklarowała wypłacać co 3 miesiące odsetki od inwestycji. Jednak pieniądze kontrahentów były wyprowadzane, nie inwestowano ich w żadne aktywa. Spółki z grupy Madmag nie prowadziły też żadnej działalności – dodaje mec. Mocarska.
Jak ustalono w toku postępowania prokuratorskiego, odsetki były wypłacane ze środków inwestowanych przez kolejne osoby. To sprawiało, że dany podmiot wydawał się wiarygodny. Wiele osób zadowolonych z faktu, że uzyskuje odsetki, zawierało kolejne umowy i lokowało dalsze środki w tę inwestycję.
– Piramida finansowa jest oszustwem, w którym inwestorowi proponuje się prowadzenie dystrybucji jakiegoś produktu na rynek. Ale rzeczywisty zysk jest uzyskiwany nie ze sprzedaży tego produktu, a ze sprzedaży nowych dystrybutorów. Zakładanie, prowadzenie lub propagowanie tego typu systemów wśród konsumentów jest wymienione wprost na czarnej liście nieuczciwych praktyk rynkowych, znajdujących się w art. 7 ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. Potencjalnych inwestorów zachęca zazwyczaj obietnica ponadprzeciętnie wysokich i szybkich zysków – podkreśla adwokat Jacek Mikołajonek z kancelarii MBM Legal.
Przy okazji tego tematu, eksperci zwracają uwagę na specyfikę działania piramid finansowych. One, by móc funkcjonować, potrzebują stałego wzrostu liczby uczestników oraz dopływu nowych środków finansowych. Jak stwierdza mec. Mikołajonek, nieświadomym klientom przedstawia się wizję ponadprzeciętnych zysków, osiąganych często w krótkim okresie i przy minimalnym ryzyku. To pierwszy sygnał ostrzegawczy. Według eksperta, ponadprzeciętny zysk musi wiązać się z naprawdę dużym ryzykiem, co może oznaczać możliwość utraty nawet całości zainwestowanego kapitału.
– Okoliczności, które powinny wzbudzić naszą szczególną uwagę, to m.in. niewielki kapitał własny podmiotu przyjmującego środki finansowe. Do tego dochodzi brak złożonych sprawozdań finansowych w KRS, ewentualnie złożenie ich z dużym opóźnieniem. Znaczenie mają też osoby zaangażowane w przedsięwzięcie inwestycyjne, a więc reprezentujące podmiot przyjmujący środki finansów. Należy zachować ostrożność, zwłaszcza jeśli miały wcześniej problemy z prawem lub ich nazwiska pojawiają się w kontekście niejasnych czy nieudanych innych przedsięwzięć inwestycyjnych – podsumowuje adwokat Milena Mocarska.