Ani recesja, ani depresja!

przez Bronisława Lisowska

Ani recesja, ani depresja!”Recesja jest wtedy, kiedy twój sąsiad traci pracę – depresja wtedy, kiedy ją tracisz ty”.
 
W tempie spadających gwiazd nikną z naszego rynku firmy z polskim kapitałem, a wraz z nimi również ich pracownicy.

 

W tempie spadających gwiazd nikną z naszego rynku firmy z polskim kapitałem, a wraz z nimi również ich pracownicy. Przez 9 miesięcy minionego roku zbankrutowało w Polsce 448 przedsiębiorstw. Jest to w prawdzie o jedną piąta mniej w porównaniu z analogicznym okresem roku 2005, ale nie jest to jeszcze pełen obraz zwolnień, jakie dotknęły, bądź w najbliższym czasie, dotkną pracowników z wielu branż. W naszym kraju ekonomiści chlubią się ponad 5 procentowym wzrostem gospodarczym i jeśli jest tak rzeczywiście, to niestety cenę za to płacimy wszyscy.

Zwolnienia, zwolnienia...

Wciąż realizują je największe koncerny z kapitałem zagranicznym, które funkcjonują w Polsce. Nie kończą się problemy światowego potentata w produkcji samochodów – amerykańskiej firmy General Motors. Po masowych zwolnieniach, jakie koncern przeprowadził w Ameryce i Europie przyszła kolej na gliwicką fabrykę tego potentata. Wraz z końcem roku 2006 pracę straciło tam 100 osób. Kierownictwo fabryki wytłumaczyło się z tego w mediach potrzebą elastycznego reagowania na potrzeby rynku. Niestety nie tylko ta firma reagowała „elastycznie” w minionym roku.

Zwolnienia nie ominęły pracowników samych mediów, które z obowiązku patrzą pracodawcom na ręce. I tak na „zieloną trawkę” poszli liczni pracownicy wydającej „Gazetę Wyborczą” Agory, wydawcy „Rzeczpospolitej” Presspubliki oraz wydawców dzienników regionalnych Mecom i Polskapresse. W sumie ponad 300 osób. Jeśli doliczyć do tego kolejne setki zwolnionych z takich firm jak: HP, BENQ, Siemens, czy choćby telekomunikacyjnego monopolisty TP S.A. to okaże się, że co szósty nasz sąsiad będzie cierpiał na depresję z powodu utraty pracy.

Depresja coraz większa

Od 2004 roku obserwujemy minimalny, ale jednak spadek bezrobocia. Wydawać by się mogło, że powinien spadać w społeczeństwie również poziom depresji. Czy jest tak w rzeczywistości? Odpowiedź przeczącą na to pytanie dają coraz liczniej wszyscy Ci, którzy pracy wolą poszukać zagranicą, bo są lepiej traktowani przez zagranicznych pracodawców, a i ich praca jest bardziej wartościowa. Na wyjazd do Anglii zdecydowała się również jedna z moich koleżanek, reprezentująca bardzo eksploatowaną grupę pracowników, czyli przedstawicieli handlowych. Jest to branża, w której pracodawcy bez żenady, już po kilku miesiącach zatrudnienia, stosują zasadę „murzyn zrobił swoje – murzyn może odejść”. Bo jak może nie mieć depresji przedstawiciel medyczny, który 3, albo 4 razy w roku traci pracę zostając zwalniany z kolejnych firm w sposób urągający nie tylko prawu pracy, ale wręcz elementarnym zasadom kultury? Wyżej wspomniana znajoma, została zwolniona na parkingu przed jednym z katowickich hipermarketów pomimo, iż siedziba jej firmy mieści się w luksusowym warszawskim biurowcu. Jej przypadek to tylko wierzchołek góry lodowej, jaką jest traktowanie pracowników przez pracodawców w Polsce. Dlatego nie ma się co dziwić, iż poziom depresji wzrasta.

Pozycją numer jeden w budżecie każdego kraju jest człowiek.
(Roger Mols)

Mogą Cię również zainteresować