Tam błyszczą. Świecą tak jaskrawo, że aż tną po umysłach obserwatora niczym laser. Jak wielkie gwiazdy show businessu, które w zaledwie kilka lat z przestraszonych, nieupierzonych pisklaków, przeszły totalną metamorfozę – oczywiście dzięki charyzmie i ciężkiej pracy – i ewoluowały o kilka poziomów wyżej. Patrzę i widzę dziś w pełni okrzesane już, dojrzałe orły, sokoły, jastrzębie… Serce rośnie. A w takim stanie znalazłem się ostatnio podczas konferencji ekipy Mateusza Wróbla z polskiej, network marketingowej firmy Souvre Internationale w Kaliszu.
O kim mówię? Bartosz Charlak, Marcin Franke, Karolina Winiarz, Piotr Janiszewski, Michał Gutowski, Jan Zając… I co tu więcej pisać? Nic. Amen. Żadne słowa nie przekażą tego, co się czuje, kiedy widziało się ich pierwsze przemówienia publiczne kilka lat temu i można je teraz porównać z tym, co sobą reprezentują dzisiaj. To całkiem inny poziom. Inna liga. Totalnie inna bajka. Wprost proporcjonalnie do faktu, czym było dwa lata temu, a czym jest dziś przedsięwzięcie biznesowe o nazwie Souvre. Amen. PS. Aż się boję pomyśleć, co będzie za kilka lat.