Suportio, Earth Power i templariusze

przez Maciej Maciejewski
891 odsłony

Portal społecznościowy stworzony onegdaj z myślą o miejscu skupiającym menadżerów sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego o nazwie Suportio, stał się już chyba narzędziem do zadań specjalnych. Ale nie takich, o jakich marzyli networkerzy…

źródło: www.flickr.com
źródło: www.flickr.com

Suportio miało być codziennym miejscem pracy dla sprzedawców z sektora DS i MLM. Miało dawać im informacje i narzędzia, dzięki którym mieliby oni jeszcze lepiej prowadzić i budować swoje biznesy. Niestety, to bardzo smutne, ale na dzień dzisiejszy Suportio bardziej niż portal edukacyjno-informacyjny przypomina narzędzie służące do uprawiania cenzury prewencyjnej z kneblowaniem ust włącznie. Ktoś wyszedł z założenia, że trzeba lać po stole miodem a na ścianach wieszać kolorowe laurki. Wtedy wszyscy o MLM zaczną nagle mówić: „O! jaki świetny biznes! Ja też chcę taki!” Ktoś wyszedł z założenia, że lepiej zamiatać pod dywan tematy sporne, kontrowersyjne, a nawet niekiedy dla sektora trudne. Cóż. Z pewnością tymi „ktoś” są niesamowici specjaliści od mediów. Proszę o kontakt!

Niestety, to bardzo smutne, ale teraz Suportio przypomina raczej ciemne i wilgotne lochy piwnic zamku w Chinon, gdzie w ok. 1310 roku, uwięzionym tam (notabene niesłusznie) rycerzom templariuszom kneblowano usta podczas spisywania ich zeznań. Jak to? „Kneblowano usta podczas spisywania zeznań? To jak mogli cokolwiek powiedzieć?” – zapyta ktoś, kto nie zna tej historii. Ano tak. Kneblowano im usta po to, żeby nikt nie słyszał, jak zeznają, aby w zwojach papirusu znalazły się takie fakty, jakich konkretnie spodziewał się wcześniej Król Filip Piękny – inicjator likwidacji tego zacnego rycerstwa.

Co to ma wspólnego z Suportio? Otóż jedną z najbardziej dynamicznych i kontrowersyjnych dyskusji od powstania tego portalu, było wszystko to, co działo się pod moim tekstem opublikowanym na portalu Networkmagazyn.pl o zacnym tytule: „Earth Power Europe. Dziwny jest ten świat”. Wszystko było pięknie, supki rosły, oglądalność była wysoka i ogólnie ok. Do czasu. W pewnym momencie temat zaczął wielu osobom związanym z portalem stawać ością w gardle. Zrobił się niewygodny. Nie wiem. Nie wiem dlaczego, ja się nie znam na tym. Być może dlatego, że kiedy „Network Magazyn” zamieścił firmę EPE na swojej „czarnej liście” to Suportio na swojej ją dalej poleca i promuje:

Lista Firm MLM według Suportio
Lista Firm MLM według Suportio

Nie wiem. Ja się nie znam na tym. Dzisiaj w tym temacie pojawił się wpis niejakiego Andrzeja Pieklika, współpracującego z kontrowersyjną firmą Earth Power Europe. I co w tym dziwnego? A no nic. Wpis, jak wpis. Tylko, że jest mały problem. Zaraz po pojawieniu się wpisu nagle cały temat został zamknięty. A, że Andrzej Pieklik wywołał mnie tamże głośnym echem do tablicy, Maciejewski ustosunkować się i argumentów przedstawić nie miał już jak. Tak, wiem, wiem. Jestem rycerzem templariuszem. I jestem z tego dumny jak paw. Ale czy to od razu powód, żeby mi sado-masochistycznie wciskać knebel w usta?

Zamknięty temat na Suportio i komentarz Andrzeja Pieklika
Zamknięty temat na Suportio i komentarz Andrzeja Pieklika

Ponieważ nie mogę odpowiedzieć Andrzejowi Pieklikowi na Suportio, uczynię to na udeptanej, alibo własnej ziemi. Andrzej napisał:

„Jak już wcześniej pisałem, nieczęsto wypowiadam się na forach. Tym razem zrobię kolejny wyjątek dla Pana Maciejewskiego. Drogi Panie Maciejewski! Proszę już nie bronić swojego kłamliwego artykułu. Gdyby zadałby Pan sobie odrobinę wysiłku, to wiedziałby Pan, że sytuacja prawna i stan firmy od czasu Pana pisania zmienił się i to bardzo. Proszę, niech Pan nie brnie w tą bezsensowną batalię. Dla Pana wiedzy, firma ma się dobrze i już część spraw sadowych wygrała. Nie dziwi mnie Pana niechęć do ludzi sukcesu, ale na tej wrogości do właściciela EPE nic Pan nie zyska, a z pewnością straci. I jeszcze jedna prośba, proszę mnie nie pytać o szczegóły, bo nie odpowiem. Zapraszam do siedziby firmy, gdzie dowie się Pan wszystkiego u źródła. Chyba, że wykaże się Pan sztuką dziennikarską i dojdzie Pan do wiedzy samodzielnie. Pozdrawiam Andrzej Pieklik”

Drogi Panie Pieklik. Nie wiem, co pan wie, a my czego nie wiemy, bo pan wie, na temat obecnej sytuacji prawnej i obecnego stanu firmy EPE. Jeśli jest pan zainteresowany przekazaniem społeczeństwu ów tajemniczych informacji proszę pisać o tym tutaj w komentarzach – pole do popisu ma pan pełne. U nas się nikogo nie knebluje za to, że pisze prawdę i rzetelnie dyskutuje. Jeśli firma wygrała sprawy, proszę opublikować tutaj wyroki sądów lub przesłać do naszej redakcji, a my, ku chwale EPE je opublikujemy. Nie rozumiem, do jakich ludzi sukcesu i niby dlaczego mam rzekomą niechęć. Więc do tego się nie ustosunkuję. Do siedziby firmy Earth Power Europe nie mam zamiaru jechać. Chyba, że z obstawą „Gromu” Panie Pieklik. Po telefonicznych do mnie groźbach karalnych Michała Kołtysia dot. zemsty za moją publikację i tych opublikowanych na Suportio przez Janusza Bujnowskiego o tym, jak to wynajmie na mnie kolegów z więźnia, aby odrąbali mi palce, żebym nie mógł już na laptopie pisać… niech mi pan wierzy, nie mam zamiaru tam jechać. Po prostu się obawiam o swoje cenne zdrowie, życie, albo i coś ważniejszego.

Co dalej będzie z portalem Suportio? Co będzie z firmą EPE? Nie wiem. Ja się nie znam na tym. Kto zna historię, ten może się spodziewać… „Kneblowano usta podczas spisywania zeznań? To jak mogli cokolwiek powiedzieć?” – zapyta ktoś, kto nie zna tej historii.

Mogą Cię również zainteresować