Uważaj! Powiem Ci teraz jak zrozumieć biznes MLM i jak zacząć robić go tak, aby wreszcie przyniósł Ci profity i satysfakcję

przez Maciej Maciejewski

Znajdujemy się obecnie w sytuacji, która pokazuje nam jeszcze dobitniej, że mamy dla społeczeństwa idealną propozycję. Szansę, która stwarza nie tylko możliwość zbudowania bezpieczeństwa, daje dobrą energię, zdrowie, ograniczenie ryzyka zachorowań, ale przede wszystkim jest projektem biznesowym, więc oferuje okazję wygenerowania dochodów. I jest to system, który w zasadzie przetrwa każdy kryzys…

Marlena Kleśta

Jak odkryłam potencjał biznesu MLM? Najpierw napiszę w punktach o najważniejszych moim zdaniem elementach, które już doświadczyłam w systemie network marketing sama, a zanim je zrozumiałam, musiałam je poczuć na własnej skórze i zmienić pewne rzeczy w sobie.

1. Stare przekonania o tym, jak powinno się pracować

Ponad 3 lata byłam na drodze rozwoju osobistego. Pracowałam z kilkoma trenerami, aby znaleźć w sobie to, co nieodkryte. W mojej głowie tkwiło wykreowane przekonanie, że na swój sukces trzeba dużo pracować. Rozwiązaniem zawsze może być dodatkowa praca albo dwie. Trzy. Albo cztery…  Że istnieją jakieś maksymalne kwoty, które mogę zarobić, bo przecież nigdy nie będę Rockefellerem. Miałam w sobie kompleksy z dzieciństwa oraz bezustanny, wewnętrzny sabotaż przed pozwoleniem sobie na zarabianie kwot powyżej przeciętnych. Niby chciałam… ale nie zasługuję… to nie dla mnie… to jest nie do zrobienia!

2. Doświadczenia z innych marketingów. Niekoniecznie pozytywne

W różnych momentach życia i z różnych powodów brałam się za różne działalności MLM oraz sprzedaż bezpośrednią. Zauważyłam, że potrafię, jeśli tylko chcę, dużo sprzedać. Ludzie mnie lubią i łatwo komunikuję się z nimi. Ale szybko coś we mnie się nudziło, wypalało… Jednym słowem biznes się zawsze kończył. Jednak – na szczęście, nie kończyły się kolejne próby. Tak jakbym podświadomie wiedziała, że to jest mój kierunek, ale nie miałam na to jeszcze dowodów. W sobie. Dziś wiem, że biznes MLM zawsze mnie pociągał, ale kulawa opinia publiczna i małe przekonanie do produktu nigdy nie mogło wygrać. Uważam, że ludzie, firmy i produkty, nie przemówiły do mnie na tyle, abym dała się ponieść pasji i misji tak, jak dziś.

3. Miałam inną pracę. Prowadziłam tradycyjną firmę. Reklamową

Kiedy już zaczęłam kolejny raz robić biznes MLM i była to firma LifeWave zakładałam, że to będzie moje zajęcie dodatkowe. Taka druga praca. Jednak obiecałam sobie, że wywalę z głowy wszystkie doświadczenia z poprzednich lat (bo skoro się nie udało, to nie ma powodu tego naśladować) i dam się poprowadzić mojemu nowemu mentorowi. A to też było dla mnie nowym doświadczeniem, że takowego znalazłam. W innych firmach nie byłam tak dobrze zaopiekowana. Szybko okazało się, że aby robić ten biznes profesjonalnie, nie mogę tego traktować jak kuli u nogi i przykrego obowiązku. Muszę po prostu uczciwie pracować. To był moment zahamowania i zawahania… Wybór: co teraz powinnam zrobić? Jak to pogodzić? Lub co wybrać?

4. Niewspierające środowisko w domu

To bardzo ciekawe… Późno to dostrzegłam. Zbyt późno niestety. Bo już wpadłam jak śliwka w kompot. Rzeczywistość cholera trafiała do mnie z opóźnieniem. Ale dodatkową lekcją dla mnie były niekorzystne opinie na temat moich działań we własnym domu. Nigdy nie spotkałam się z dużą krytyką, ale lekkie podśmiewania oraz brak współpracy były dość odczuwalne. Całe szczęście, że dziś to wygląda inaczej, ale wiem jak trudno rozwijać się wśród ignorancji. I to jeszcze rodzinnej. Wiem również, że wiele osób przez to właśnie nie odniesie nigdy swojego sukcesu. Nigdy. Trzeba to zmienić.

5. Moja niecierpliwość również mi nie pomagała

Zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana. Kolejnym etapem i lekcją do przejścia była moja niecierpliwość. Wkraczająca w wielkich buciorach do mojej głowy niepewność i brak wiary. Tak. Tak… Słuchałam tylko opowieści, że MLM to biznes, w którym efekty przychodzą z czasem, że najpierw trzeba zasiać ziarno, aby zebrać plon, że najlepiej rozliczyć się po roku pracy, a nie po dwóch miesiącach. Ale w mojej głowie pojawiały się coraz to nowe powody, aby sobie w pracy przeszkadzać. Dzięki Krzyśkowi Markowskiemu i firmie LifeWave na początku roku zostałam zaproszona na pewną konferencję do LAS VEGAS. Firma pokryła większość kosztów, a ja odbyłam podróż życia. Dosłownie. Bo znalazłam się dzięki tym ludziom w przepięknym „miejscu z telewizji”, a dotychczas nawet nie marzyłam o wyjeździe do USA. No bo jak? Marlena w Stanach? I zobaczyłam na własne oczy GRAND CANNION, a to już było bardzo bliskie memu sercu, gdyż od 13 lat chodzę po górach i kocham takie wspaniałe widoki. Ale co najważniejsze – poznałam tam ludzi. Odpowiednich, konkretnych ludzi. Realnych, żyjących, istniejących naprawdę, którzy osiągnęli ogromny sukces w biznesie LifeWave. Zarobili fortuny i są mega szczęśliwi z tego życia, jakie prowadzą. Mogłam z nimi porozmawiać, dopytać o ich drogę na szczyt i już teraz wszystko wiem. Tak, droga czasami jest kręta i tylko wytrwałość oraz konsekwencja w działaniu są prawdziwą receptą na naszą udaną egzystencję. To było bardzo mocne przeżycie i teraz jestem pewna z kim chcę robić biznes.

6. Zatem oto moje zdanie na DZIŚ

Przekonania – mam nowe, wspierające i tylko takie przyjmuję do siebie. Wiem, że pieniądze są potrzebne mojej rodzinie i chcę je posiadać, aby zapewnić nam godne i przyjemne życie. Dodatkowo praca z moimi zespołami powoduje, że się rozwijam mentalnie w wielu innych kwestiach.

Stare MLM – dziś wiem, że te biznesy POŁOŻYŁAM SAMA. To nie wina firmy, produktu czy ludzi. To moja wina! Ja pracowałam źle, za mało i bez przekonania. W takich warunkach nie można osiągnąć sukcesu. Dziś LifeWave jest dla mnie PASJĄ I MISJĄ. I nie przeszkadza mi sposób dystrybucji pomimo jeszcze średniej opinii, jaką ma w Polsce. Ja działam profesjonalnie i chcę naprawić niezbyt pozytywne postrzeganie systemu MLM.

Tradycyjna firma reklamowa – porównując koszty, ilość zaangażowania, możliwości rynku w Polsce i na świecie oraz jakość mojego zadowolenia, decyzja była bardzo prosta. MLM to najmniej kosztowny sposób na zarabianie pieniędzy. Nie masz kosztów pracowniczych, lokalowych, marketingowych oraz wszelkich innych… Dostajesz gotowy program, schemat franczyzy i za koszt wykupu pakietu początkowego możesz korzystać ze wszystkich atrybutów do woli. Nasze biuro daje nam materiały, filmy, skrypty, ulotki, aplikacje w kilkunastu językach – to mega potencjał i ja go strasznie mocno doceniłam. Dodatkowo muszę nadmienić, iż pracując w tym systemie nie muszę wstawać wcześnie rano i otwierać firmy. Nie jestem ograniczona adresem. Pracuję gdzie chcę i w jakich chcę godzinach. Jedyne co muszę dopilnować to swojego własnego szefa… czyli siebie, aby nieustannie każdego dnia robić kolejny krok, który przybliży mnie do wyznaczonego celu.

W domu – teraz wszyscy korzystają z tej technologii. Zyskałam dowody, jakie przekonały moich kochanych niedowiarków, a mój syn w tym roku odebrał swoje pierwsze 1 200 dolarów za pracę swojej mamy! Więc rośnie mi ekipa następców.

Niecierpliwość – zamieniłam ją na wytrwałość i działanie krok po kroku, dzień po dniu, bez myślenia o efektach. Ja robię swoje. Mam plan. Mam wizję miejsca, gdzie chcę dojść. I nie pozwolę nikomu już odwieść mnie od tej drogi!

Ode mnie – dziś jestem dyrektorem LifeWave Corporate i POLECAM ten system pracy każdemu. Wiem, to szczęście, że znalazłam się we wspaniałej firmie, która pod wieloma względami jest bezkonkurencyjna. To wielki atrybut. Ale jednak… Aby wszystko zrozumieć i zacząć działać poważnie i profesjonalnie, najpierw musiałam zmienić SIEBIE. Firma i związani z nią ludzie oczywiście mi w tym pomogli. To wspaniała korelacja! Jeśli masz fun z kontaktów międzyludzkich to również nadajesz się do takiej ekipy! Przecież też możesz zmienić swoje życie!

Mogą Cię również zainteresować