Pomaganie jest bardzo ważną rzeczą w życiu prawie każdego człowieka. Ponad 70% Polaków uważa, że potrzebna jest empatyczna postawa o charakterze gotowości do niesienia dobrowolnej pomocy innym. Jako ludzie jesteśmy jednością, ale zarówno wielką różnorodnością. Skoro jesteśmy jednością to, kiedy człowiek niesie komuś pomoc, jednocześnie pomaga samemu sobie. Szkoda, że 30% Polaków twierdzi inaczej. Wyobraź sobie świat, w którym 100% ludzi na Ziemi jest gotowych nieść dobrowolną pomoc bez oczekiwania niczego w zamian. Czy świat nie byłby wtedy piękniejszy? Zawsze daję odpowiedzi, rady i wskazówki, ale dzisiaj zamienię się rolą i będę rozmawiał z Markiem Krakusem, który jest założycielem fundacji Help Furaha i Centrum Furaha, a przede wszystkim człowiekiem o wielkim sercu.
Bartosz Nyga: Help Furaha to naprawdę przepiękna inicjatywa niesienia dobra z czystej intencji serca. Jaka jest historia powstania fundacji?
Marek Krakus: Historia Help Furaha zaczęła się w maju 2016 roku, kiedy to z moją małżonką Jadlyn, która jest Kenijką, założyliśmy centrum rehabilitacyjne dla dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem. Początki były bardzo skromne. Na początek wynajęliśmy niewielki domek, w którym wzięliśmy pod opiekę 10 dzieci. Nasza działalność rozwijała się bardzo stopniowo. Z tygodnia na tydzień przybywało coraz więcej podopiecznych. Wówczas zatrudniliśmy jednego terapeutę, kucharkę i dwie opiekunki do dzieci, które były przynoszone do naszego centrum każdego dnia. Nasze centrum prowadziło działalność terapii zajęciowej dla tej grupy dzieci, ale jednocześnie jest i będzie to centrum dziennego pobytu. Od samego początku 5 lub 10 dzieci przebywało w tym centrum każdego dnia od godziny 8:00 do 16:00. W tym czasie była prowadzona terapia zajęciowa, ale również posiłki i zabawy. Zatem można powiedzieć, że Centrum Furaha powstało w Kenii w roku 2016, natomiast Fundacja Help Furaha wspierająca naszą działalność została zarejestrowana w Polsce w lutym 2019 roku w Krakowie.
Bartosz Nyga: Moim zdaniem w dzisiejszych czasach brakuje u ludzi świadomości i chęci niesienia dobrowolnej pomocy oraz okazywania szczęścia na co dzień. Czy uważa pan, że te dwie rzeczy są od siebie zależne?
Marek Krakus: Myślę, że w życiu każdego człowieka jest taki moment, iż kiedyś potrzebował, potrzebuje bądź też będzie potrzebował pomocy. Nasza bezinteresowna działalność, jeżeli chodzi o tę grupę dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem, jest naprawdę piękna i dająca dużo dobra. Uważam, że na tym terenie, na którym się znajdujemy czyli w Kenii, jest to temat bardzo istotny. Szczęście i opieka, które ofiarujemy tym dzieciom, na pewno idą ze sobą w parze. Myślę, że najważniejsza jest czysta intencja bezinteresownej pomocy dzieciom i rodzinom dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem. Wykraczając poza to zagadnienie… ludzie bardzo często pytają się mnie: “Dlaczego akurat Kenia?” Dlatego, bo to właśnie tutaj mieszkam od 20 lat, pracuję i tutaj ma miejsce cała moja działalność charytatywna w różnych kenijskich ośrodkach, organizacjach i instytucjach. Dlatego w 2016 roku pomyśleliśmy, aby powstało nowe centrum, założone przeze mnie i moją małżonkę.
Bartosz Nyga: Jak wygląda praca w fundacji na co dzień z Waszego punktu widzenia?
Marek Krakus: Nasze centrum jest otwarte od godziny 8:00. Już o godzinie 8:20 lub 8:30 są przywożone dzieci, które uczestniczą w naszym projekcie. Przed południem mają prowadzone terapie indywidualne bądź też grupowe. Natomiast jest też czas na posiłki. Oferujemy trzy posiłki w ciągu dnia: śniadanie, obiad i podwieczorek. Mamy zatrudnionych trzech terapeutów. Najczęściej w ciągu dnia terapie zajęciowe odbywają się dla przeszło 15 dzieci. W zwykły dzień każdy terapeuta może pomóc około 5-6 dzieci w zależności od kondycji i terapii jaką stosuje. Dzieci różnią się od siebie i terapia zajęciowa różni się zależnie od dolegliwości. Nawet te dzieci, które mają porażenie mózgowe, przechodzą przez zróżnicowane metody terapeutyczne. Każde dziecko ma inne potrzeby, dlatego nie można stosować tej samej terapii dla wszystkich dzieci.
Bartosz Nyga: Od czasów pandemii promujecie hasło “Wirus Szczęścia Furaha”. O co chodzi z tym wirusem i czy jest bezpieczny?
Marek Krakus: Bardzo podoba mi się to pytanie, bo jest mocno na czasie. Od momentu wybuchu pandemii na jednym z naszych niedzielnych live’ów, z mojej strony padło takie stwierdzenie, aby zarażać innych Pozytywnym Wirusem Szczęścia. Nie jest to tylko powiedzenie, ale także filozofia, którą fundacja Help Furaha chce szerzyć wśród nie tylko rodziców i dzieci, ale również naszych darczyńców oraz osób, które chcą dołączyć do naszej fundacji w różny sposób poprzez liczne inicjatywy.
Zarażenie pozytywnym wirusem szczęścia polega właśnie na tym, aby dzielić się szczęściem, radością, życzliwością, miłością i empatią z innymi.
Miejsce, w którym powstanie nasze nowoczesne centrum rehabilitacyjne dla dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem, będziemy nazywać Świątynią Szczęścia lub Krainą Szczęścia, w której będą panowały te wartości, o których wcześniej wspomniałem. Powiem szczerze, że to powiedzenie “Zarażajmy pozytywnym wirusem szczęścia” bardzo spodobało się naszym podopiecznym, naszym darczyńcom i naszym przyjaciołom. Mówimy nawet, że na tego wirusa szczęścia nie ma i nie będzie nigdy szczepionki.
Jeżeli ktoś kiedykolwiek raz zarazi się tym fenomenem Furaha, czyli fenomenem szczęścia, bardzo trudno mu będzie się wyleczyć z tego wirusa szczęścia. To nieuleczalna choroba przenoszona drogą sercowo-mózgową.
Bartosz Nyga: Co panu się nie podoba w polskich fundacjach?
Marek Krakus: Chciałbym tutaj podkreślić to, że Help Furaha jest fundacją, która naprawdę chciałaby współpracować z ludźmi, którzy mają czystą intencję. Bardzo nam zależy, aby nasi darczyńcy i wolontariusze działali z czystej intencji serca. Nie znam polskich fundacji, ponieważ od ponad 20 lat mieszkam w Kenii i jestem oddalony od życia, rzeczywistości i środowiska polskiego. Najważniejszą rzeczą na jaką zwracają uwagę darczyńcy to transparentność. Oczywiście środki, które są zbierane poprzez różnego rodzaje akcje i inicjatywy, muszą być wykorzystane zgodnie z wolą ofiarodawcy. Chcę, aby nasza fundacja była na pierwszym miejscu jeżeli chodzi o transparentność po to, aby środki przeznaczone na potrzeby działalności fundacji Help Furaha czy to w Polsce czy też w Kenii, były jawnie rozliczane i żeby każdy mógł mieć wgląd do tego, jak te środki są pożytkowane.
Bartosz Nyga: Podziwiam osoby takie jak pan, które poświęcają swoje całe życia na prowadzenie fundacji. Czy napotykacie na jakieś problemy i przeciwności losu? Jeśli tak to jakie są to problemy?
Marek Krakus: Jeżeli chodzi o działalność naszej fundacji, oczywiście mamy wiele wyzwań. Jednym z nich jest znalezienie odpowiednich ludzi do tego, aby współpracowali z naszą fundacją. Mówię tutaj zarówno o pracownikach i współpracownikach tutaj w Kenii, czyli terapeutach, którzy na co dzień pracują w Centrum Furaha. Podczas rozmów kwalifikacyjnych zwracamy uwagę na to, aby każdy człowiek miał czyste intencje. Oczywiście są to osoby, które też będą otrzymywały wynagrodzenie, ale chcemy, aby byli to ludzie o wielkiej integracji, którym można zaufać, które chcą rzeczywiście pomagać i są szczęśliwe z innymi, a zwłaszcza z dziećmi. Wyobraź sobie sytuację, w której przychodzi mama z dzieckiem z porażeniem mózgowym. Oczywiście pierwsza sprawa, która wynika z tego faktu to jest akceptacja, czyli jak zaakceptować takie dziecko? Oczywiście wszyscy rodzice pragną mieć zdrowe, najwspanialsze, najcudowniejsze i najpiękniejsze dzieci.
Natomiast, kiedy rodzi się dziecko z porażeniem mózgowym, autyzmem bądź też z zespołem Downa, to pierwszą i najważniejszą rzeczą jest akceptacja.
Kiedy jakaś matka przychodzi do naszego centrum to nie mogę sobie wyobrazić takiej sytuacji, kiedy na przykład terapeuta jest pochmurny, posępny, nieszczęśliwy, niezadowolony lub zdenerwowany jakąś sytuacją. Te emocje są przekazywane na inne osoby, które już mają swoje własne problemy. Akceptacja dziecka z porażeniem mózgowym nie jest prostą sprawą. Innymi wyzwaniami są kwestie czysto materialne. Często, a zwłaszcza pod koniec miesiąca, zastanawiamy się jak będzie w przyszłym miesiącu i czy uda nam się pokryć wszystkie koszty związane z prowadzeniem fundacji. Dzięki osobom, które przyłączają się do nas, dzięki darczyńcom, dzięki osobom o wspaniałym i ogromnym sercu oraz czystej intencji nie mieliśmy takich momentów, nawet przez chwilę, kiedy myśleliśmy o zamknięciu naszej działalności. Zawsze otwierają się jakieś drzwi, które prowadzą do kontynuowania naszej działalności wśród dzieci.
Bartosz Nyga: Można u Was wspierać kenijskie dzieci przez takie projekty jak Podaj mi rękę, Car4Care, Koza dla rodziny z Kenii i wiele innych. Na czym one polegają i jak możemy się w nie zaangażować?
Marek Krakus: Projekt Podaj mi rękę powszechnie jest nazywany duchową adopcją dziecka na odległość. Polega to najczęściej na comiesięcznych wpłatach na konto fundacji w celu pokrycia kosztów związanych z terapią zajęciową. Dodam tutaj, że terapia zajęciowa w naszym centrum jest bezpłatna, więc rodzice, którzy przynoszą swoje dzieci na terapię czy do centrum dziennego pobytu, nie pokrywają żadnych kosztów. Nazwałem to “Podaj mi rękę”, bo chodzi tutaj właśnie o taką pomoc, o czystą intencję niesienia pomocy, aby dziecko niepełnosprawne otrzymało prawdziwą, realną pomoc. Dla nas największym darem to jest właśnie zobaczenie tych małych lub wielkich kroków i zmian u każdego dziecka, które jest przynoszone do naszego centrum. Jest to projekt długotrwały, bo darczyńca może podjąć się wspierać konkretne dziecko poprzez comiesięczne wpłaty o wartości 100 zł na konto Help Furaha, po czym otrzyma informację zwrotną w postaci zdjęcia czy filmików, które pokazują rozwój, terapię zajęciową i stan zaopiekowanego dziecka. Relacja pomiędzy dzieckiem, rodzicem, terapeutą i generalnie Centrum Furaha w Kenii, a darczyńcom jest bardzo żywa.
Wspomniałeś także o projekcie Car4Care, który polegał na zakupie nowego samochodu terenowego, dzięki któremu będziemy mogli docierać do najdalszych zakątków oraz odwiedzać rodziny w celu szerzenia świadomości niepełnosprawności. Ten projekt został już zakończony w grudniu 2019 roku.
Fundacja Help Furaha wspiera nie tylko dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem, ale chcemy też pomagać rodzicom tych dzieci. Dlatego powstał inny projekt o nazwie Koza dla rodziny z Kenii, który bardzo przyjął się jeżeli chodzi o środowisko w Polsce. Dzięki temu projektowi zakupiliśmy przeszło 50 kóz. Ten gatunek kozy jest dosyć unikalny, bo taka koza jest w stanie dać do 5 litrów mleka dziennie. Darczyńca może zakupić kozę za kwotę 400 zł. Zakupiona koza idzie w ręce potrzebującej rodziny. Nowo narodzone małe koźlątko idzie do kolejnej rodziny. Dzięki temu wiele rodzin dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem może cieszyć się posiadaniem takiej kozy. Dodam, że kozy są bardzo wartościowe na kenijskiej ziemi. Projekt wciąż trwa, więc można do niego jeszcze dołączyć.
Kolejny projekt nazywa się Kup Pan Działkę. Była to akcja, która polegała na zakupie ziemi pod nowoczesne centrum rehabilitacyjne w Kenii. Zakończyliśmy ten projekt na początku roku. Dzięki zebranym środkom zakupiliśmy przeszło 2 ha ziemi pod budowę nowoczesnego centrum rehabilitacyjnego. Chciałbym skorzystać z okazji i podziękować wszystkim, którzy dołożyli swój wkład w ten projekt.
Teraz jesteśmy na etapie realizowania kolejnego celu, jakim jest budowa nowoczesnego centrum rehabilitacyjnego dla dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem w Kenii. Dla osób, które chcą wesprzeć naszą fundację, można też dokonywać wpłat na podane konto z dopiskiem “fundusz rehabilitacyjny”. Pieniądze są wówczas przekazane na pokrycie wszystkich kosztów fundacji jak np. dla terapeutów, sprzętu medycznego lub leków. Z tego funduszu również chcemy pomagać rodzinom w taki właśnie sposób.
Bartosz Nyga: Jakie wydarzenia planujecie zorganizować w nadchodzące lato na terenie Polski?
Marek Krakus: Od 8 czerwca br. trwa kolejny projekt, a mianowicie została wydana przepiękna książka o bajce terapeutycznej dla dzieci w wieku przedszkolnym. Książka nazywa się “Koza Szczęścia”, a więc nawiązuje do naszego projektu “Koza dla rodziny w Kenii”. Dzięki sprzedaży tej książki będziemy mogli wesprzeć budowę nowoczesnego centrum rehabilitacyjnego. Poza tym prowadzone są różne inicjatywy, jak zbiórki na Facebooku, które organizowane są przez naszych przyjaciół i darczyńców. Dzięki tym zbiórkom również docierają do nas znaczne kwoty, które wspierają naszą działalność w Kenii.
Bartosz Nyga: Osobiście bardzo się cieszę, że nasz magazyn również niebawem zaangażuje się w pewną akcję w ramach współpracy w Waszą fundacją. Razem zrobimy ciekawą rzecz, ale o tym później… Dziękuję, że pan mógł się ze mną spotkać. Czy chciałby pan coś jeszcze przekazać naszym Czytelnikom?
Marek Krakus: Tak, oczywiście chciałbym pozdrowić wszystkich Czytelników Network Magazynu i zaprosić do udziału w naszych projektach. Jeżeli są osoby, które chciałyby zostać wolontariuszami lub wesprzeć naszą fundację nie tylko poprzez pieniądze, ale poprzez czas, umiejętności i talenty. Jesteśmy również otwarci na taką formę pomocy i serdecznie do tego zapraszamy. Wszystkie akcje, zbiórki i wydarzenia prowadzą do jednego celu. Do tego, aby uczynić dziecko niepełnosprawne dzieckiem szczęśliwym. Bo jak powiedział Janusz Korczak:
KIEDY ŚMIEJE SIĘ DZIECKO, ŚMIEJE SIĘ CAŁY ŚWIAT!
Bartosz Nyga: I tymi pięknymi słowami zakończymy tę pełną inspiracji rozmowę. Bardzo dziękuję za wywiad.
Strona internetowa fundacji: HELP FURAHA
Fanpage fundacji: FACEBOOK
Centrum Furaha: FURAHA CENTRE
Numery kont bankowych:
Konto PLN Fundacji Help Furaha:
Bank ING: 96 1050 1445 1000 0090 3179 6551
Konto EURO Fundacji Help Furaha:
Bank ING: PL 95 1050 1445 1000 0090 3179 6569
Konto USD Fundacji Help Furaha:
Bank ING: PL 83 1050 1445 1000 0090 8056 3050
Kod BIC Swift: INGBPLPW
Autor tekstu jest uczniem Pierwszego Akademickiego Niepublicznego Liceum Ogólnokształcącego w Sosnowcu. Radny Młodzieżowej Rady Miasta Sosnowca, wolontariusz fundacji Help Furaha, członek zarządu i współorganizator wydarzeń w organizacji charytatywnej Ad Vocem. Od kilku lat stawia na szerokorozumiany samorozwój. Jego sposobem na życie jest niesienie pomocy innym ludziom.