źródło: Pixabay
Złoto od początku roku zdrożało o prawie 25% (+1 418,11 PLN). Przyczyną takich zmian jest kryzys gospodarczy spowodowany pandemią COVID-19. Inwestorzy zadają sobie pytanie: to bańka spekulacyjna czy realnie uzasadniony wzrost wartości tego aktywa? Ekspert firmy Tavex wyjaśnia, czy to na pewno dobry moment, aby zainwestować w złoto.
Pierwsze półrocze 2020 roku minęło pod znakiem rosnących cen złota. Osiągnęły one swoje historyczne maksima w wielu walutach. Ostatnio taką sytuację odnotowano w momencie wielkiego kryzysu finansowego, który rozpoczął się w 2007 roku od zapaści na rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka w Stanach Zjednoczonych, gdy upadłość ogłosił jeden z największych banków inwestycyjnych. Według danych Światowej Rady Złota w latach 2003-2011 roczne zapotrzebowanie na złoto wzrosło z ok. 2 600 ton, aż do mniej więcej 4 700 ton.
Po tych burzliwych latach ceny kruszcu zaczęły spadać, a następnie ich poziom się ustabilizował. Przykład ten pokazuje, że pomimo ogromnych wzrostów, a następnie względnego spokoju w notowaniach, wartość kruszcu nie spadła do niskich poziomów, które mogłyby uszczuplić portfele jego posiadaczy. – Analiza wartości złota w trakcie światowych kryzysów gospodarczych jasno wskazuje, że lokowanie oszczędności w tym królewskim kruszcu jest uważane za zabezpieczenie przed spadkiem wartości pieniądza – mówi Aleksander Pawlak, prezes zarządu Tavex.
Czy złoto może błyszczeć jeszcze jaśniej? Po chwili oddechu na rynkach inwestycyjnych ponownie zadajemy sobie pytania: czy pandemia i wybory w USA doprowadzą do wyznaczenia nowej, rekordowej ceny złota? Czy będziemy mieć znowu powrót gorączki złota wywołanej niepewnością na rynkach? Na razie zwyżki są relatywnie niewielkie, ceny utrzymują się na stałej pozycji 1900 USD +/- 2%. Chwilowe zmniejszanie zainteresowania w tym sektorze wynikało najprawdopodobniej ze zróżnicowanych doniesień związanych z amerykańską polityką i gospodarką.
– Ceny złota mają ograniczony potencjał spadkowy ze względu na status tzw. bezpiecznej przystani. Jednak nadal utrzymująca się siła dolara nie pozwala kruszcowi powrócić do maksimów, które obserwowaliśmy w pierwszych kwartałach 2020 roku – wskazuje Aleksander Pawlak. – W kontekście kilkumiesięcznej niepewności ekonomicznej można by przypuszczać, że hossa na rynku złota nie potrwa długo – nic bardziej mylnego. Popyt na ten kruszec w najbliższym czasie pozostanie bardzo silny – wynika to przede wszystkim ze wzrostu zainteresowania innymi metodami inwestowania majątku niż lokaty bankowe, przyczyną są oczywiście niskie stopy procentowe. Ta sytuacja sprzyja złotu dużo bardziej niż np. sama inflacja. Najprawdopodobniej coraz większa grupa inwestorów będzie zainteresowana kruszcem – dodaje.
Inwestowanie w złoto pozostanie bezpieczne, nawet w czasie niepokoju oraz dekoniunktury na giełdzie ochroni nasz kapitał. Jest świetną lokatą w perspektywie długoterminowej. Przenosi wartość pieniądza w czasie, dzięki czemu zabezpiecza jego siłę nabywczą.
Rok 2020 nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wzrost liczby zachorowań na koronawirusa ponownie wprowadza niepokój na rynki inwestycyjne, który stymuluje wycenę złota. W najbliższym czasie popyt inwestycyjny powinien nadal płynąć do złota, a gdy sytuacja na świecie się ustabilizuje, kruszec będzie chronił osoby, które zdecydowały się ulokować w nim swój majątek.